Odcinek rozpoczyna się od wywiadu z matką Hannah, która została zgwałcona i zabita 19 lat temu, a cała wina za to spadła na Daniela. To potężne uderzenie na sam początek i pokazuje jak małe miasteczko, przyzwyczajone do decyzji sądu sprzed dziewiętnastu lat, ma problemy z akceptacją zwolnienia bohatera z więzienia. Dla większości miasta Daniel jest mordercą i w trzecim odcinku możemy usłyszeć to parokrotnie. Pojawiają się jednak także głosy wsparcia.

Ten dysonans odbija się na każdym członku rodziny. W scenie w barze, gdzie Amantha widzi się z Jonem, są oni niepokojeni przez brata Hannah. Z kolei Jared (przyrodni brat Daniela) dostaje sms-y z pogróżkami. Z drugiej strony, Amantha szukając mieszkania trafia na mężczyznę, który przed laty znał się z Danielem i zapewnił, że nigdy nie wierzył w winę chłopaka, którego oskarżono o brutalne morderstwo.

Jak w dwóch poprzednich odcinkach, także i w tym, najciekawsze jest obserwowanie głównego bohatera. Daniel dalej próbuje zaaklimatyzować się w nowym świecie. O ile w poprzednim odcinku Daniel przez cały czas poruszał się po mieście, jadł obiad i grał w golfa z Tedem, lub siedział w ogrodzie (jedynie w ostatniej scenie znajduje się w swoim pokoju) tak w trzecim odcinku sceny z jego udziałem są ograniczone praktycznie do przestrzeni jego rodzinnego domu. To pozwala twórcom pokazać jego podróż do bezpowrotnie utraconego okresu dorastania. Daniel znajduje na strychu swoje rzeczy – walkman z kasetami, starą konsolę do gier, i te urządzenia sprawiają, że bohater po raz pierwszy zaczyna się po prostu bawić. Ta scena pokazuje, że Daniel chyba nadal jest w głębi dzieckiem, które zostało zamknięte dawno dawno temu w zimnej celi.

[image-browser playlist="591253" suggest=""]©2013 Sundance Channel

Co jest jeszcze bardziej interesujące, Daniel w tym odcinku wypowiada zaledwie parę słów, a raczej posługuje się półsłówkami. Dzięki świetnej grze Adena Younga, możemy jedynie zgadywać, co siedzi w jego głowie. To już połowa sezonu i kiedy każdy z bohaterów konsekwentnie się rozwija (romans Amanthy z Jonem; problemy małżeńskie Teda i Tawney), Daniel Holden cały czas pozostaje wielkim znakiem zapytania.

Pod względem realizacji, serial ciągle prezentuje wysoki poziom. Możemy znaleźć mnóstwo poetyckich kadrów jak widok rozebranego Daniela w pierzach z pościeli albo świetną grę świateł na strychu. Tak samo ostatnia sekwencja to cudowne połączenie świetnych zdjęć oraz muzyki, co powoduje, że po zakończeniu odcinka od razu ma się ochotę na więcej.

Trzeci odcinek Rectify konsekwentnie opowiada narzuconą historie i prezentuje poziom podobny do dwóch poprzednich epizodów. Nadal jest tajemniczo, nadal jest interesująco, nadal możemy zobaczyć cudną oprawę audiowizualną. Niespieszne opowiadanie historii to jedna z ogromnych zalet tego serialu i nie spodziewam się, by w kolejnych dwóch odcinkach nastąpił jakiś zwrot akcji. Założę się, że twórcy szykują coś specjalnego dopiero na szósty, finałowy odcinek.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj