Pochodząca z Izraela artystka komiksowa Rutu Modan zasłynęła dramatyczno-obyczajowym albumem Rany wylotowe, celnie ukazującym odarty z mitów obraz jej ojczyzny. Szczera opowieść utalentowanej scenarzystki słusznie została uhonorowana wianuszkiem prestiżowych nagród, łącznie z najbardziej pożądanym Eisnerem za najlepszą powieść graficzną A.D. 2008. Powstałe przed dwoma laty Zaduszki kontynuują podróż autorki przez skomplikowaną historię jej pobratymców, stanowiąc przy tym barwną wizytówkę Warszawy, w której rozgrywa się akcja rzeczonego komiksu. Ostatnio ilustratorka zafundowała nam przewrotną nowelę skierowaną głównie do młodszego czytelnika. Uczta u królowej to niespodziewana wizyta małoletniej Niny na wystawnej uroczystości w Pałacu Buckingham.

Życie każdego energicznego, frywolnego dziecka nie jest usłane różami, gdyż składa się ono z dziesiątek zasad wprowadzanych i przestrzeganych przez ich troskliwych rodziców. Wiele punktów owej długiej listy to nakazy oraz surowe zakazy mające na celu właściwe wychowanie ukochanej latorośli. Sporą ich część stanowią sztywne reguły zachowania przy stole, o czym brutalnie przekonuje się rozbrykana Nina w swoistym prologu recenzowanego dzieła. Jedz z zamkniętą buzią. Nie jedz rękami. Nie mów z pełnymi ustami. Nie huśtaj się na krześle. Takie też wyświechtane i nudne komunały wygłaszają zgryźliwi rodziciele protagonistki noweli Modan, odbierając jej całą przyjemność ze spożywania ulubionych dań. Ojciec Niny niejako przywołuje późniejsze wydarzenia rozgrywające się w komiksie. Oto bowiem na jego pytanie dotyczące udziału córki w kolacji zorganizowanej na cześć królowej Anglii, w ich domostwie pojawia się herold w dystyngowanym ubiorze. Bez zbędnych ceregieli odczytuje on list od królowej, po czym wraz z dziewczynką udaje się do małego samolotu, który wylądował w ich ogródku. Oczywiście na pożegnanie rodzice ponownie instruują małą bohaterkę.

[image-browser playlist="578698" suggest=""]

W takich też niezwykłych okolicznościach Nina trafia na wytrawną ucztę w towarzystwie honorowo odzianych osób o szlachetnym rodowodzie. W różowych spodniach, kanarkowej bluzie z kapturem i dwóch niedobranych skarpetkach (niebieskiej i fioletowo-białej), zasiada do strawy tuż obok królowej. Radośni lokaje wnoszą tace z wykwintnymi daniami, wśród których znajdziemy takie rarytasy, jak choćby: przepiórki w sosie ananasowym, pasztet z gęsich wątróbek, zupę z awokado z kawiorem czy ślimaki pod beszamelem. Nina nie jest zainteresowana tymi iście anielskimi potrawami – łaskawie prosi o talerz makaronu z keczupem. Sposób w jaki dziewczyna zjada zamówione danie wywołuje nie małą konsternację wśród zacnych gości. Ku ogólnemu zaskoczeniu, władczyni przyjmuje argumenty Niny odnośnie niekulturalnego jedzenia, czego kwintesencją jest dwustronicowy kadr nieapetycznego obżerania się przez wysoko postawionych Brytyjczyków. Owy rysunek przywołuje w pamięci szokujący film "Wielkie żarcie" Marco Ferreriego i jest dość wstrząsający, jak na album przeznaczony dla dzieci.

[image-browser playlist="578699" suggest=""]

Warstwa graficzna Uczty u królowej jest przyjemna dla oka i przywodzi skojarzenia z klasycznymi komiksami sprzed dekad – serią "Tintin" Herge'a, czy swobodną, charakterystyczną kreską Jimmy'ego Hatlo. Wspomniana scena swoistego triumfu dziewczynki została sprawnie narysowana, a widok królowej pochłaniającej dużą porcję keczupu wprost z plastikowego opakowania stanowi zwieńczenie uczty przyjmującej zaskakujący obrót. Ogromną rolę w wysokiej ocenie rysunków odegrały odpowiednio dobrana żywa kolorystyka, trafiona kreacja roztrzepanej protagonistki, pałacowy blichtr oraz wygląd wyszukanych potraw. Efektowna okładka komiksu (Nina siedząca pomiędzy królową a admirałem przy suto zastawionym stole), przykuwa uwagę i skłania do zapoznania się z jego zawartością.

Uczta u królowej nie jest bynajmniej dziełem o dydaktycznym charakterze, mającym nauczyć potencjalnych młodych czytelników zasad dobrego zachowania podczas konsumpcji. Rutu Modan stworzyła zabawną nowelę, pokazującą królewską ucztę w krzywym zwierciadle. To sprawna satyra na sztuczne maniery i wyniosłość żyjących w przepychu osób, skonfrontowanych z prostolinijnością dziecka. Smakowita przekąska dla małych i dużych. Po prostu – palce lizać.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj