Początek odcinka rozgrywa się w ostatnich minutach finału, gdzie ponownie jesteśmy świadkami dość banalnego zachowania Grimma, który daje się wciągnąć w pułapkę. Teraz odkrywamy, że do gry wkracza Renard - przejmuje w pewnym sensie dowództwo, chcąc pomóc Grimmowi, by jego brat nie wywiózł go z kraju. Jednocześnie bohaterowie muszą stworzyć antidotum dla hordy opanowanych przez barona osób. 

Na plus wypada współpraca Rosalee z Juliette, czyli odpowiedź na to, co dziewczyna Nicka będzie robić w serialu po tym, gdy odkryła prawdę. Na razie jej wiedza naukowa w tym wszystkim wydaje się troszkę naciągana, ale takie wykorzystanie Juliette w grimmowej akcji wydaje się najrozsądniejszym wyjściem. Gdy mamy sceny grupy - Hanka, Rosalee i Juliette - wszystko współgra odpowiednio, ale na razie brak w tym oczekiwanego humoru i lekkości.

Wiadome było, że specyficzna moc barona nie zadziała na Grimma tak, jak na inne istoty. To akurat było do przewidzenia, więc kolejne kroki premierowego odcinka w tym wątku są tak naprawdę dość oczywiste i banalne. Dziwi mnie, że ani baron, ani jego pan dodatkowo się nie zabezpieczyli, bo nie uwierzę, że nie byli świadomi tego, iż na Grimmów takie rzeczy działają zupełnie inaczej. Późniejsze etapy odcinka (z agresywnym szałem Nicka) nie zapewniają zbyt wielu wrażeń, bo gdy coś ma zacząć się w końcu dziać, odcinek już się kończy. Te sceny sugerują jednak, że cała sytuacja obudziła w Nicku jakieś nowe, dodatkowe moce, które pewnie poznamy w kolejnych epizodach.

[video-browser playlist="634262" suggest=""]

Mało satysfakcjonujący jest wątek Adalind, który skupia się na odzyskaniu tego, co zabrał jej Nick. Co prawda nie można odmówić twórcom pomysłowości w tym, co kobieta musi zrobić, aby do tego doprowadzić, ale mimo wszystko rozgrywa się to zbyt łatwo i przede wszystkim zbyt szybko. Adalind ze swoją dawną mocą na pewno będzie groźniejsza niż kiedykolwiek. Szkoda tylko, że nie zasugerowano nam, jaki jest plan na jej dalsze losy.

Premiera 3. sezonu Grimm cierpi na dwie przypadłości. Pierwszą jest kontynuacja bardzo słabego konceptu z finału poprzedniej serii, więc nie jestem raczej zaskoczony, że nie udaje się twórcom nic sensownego z niego wyciągnąć. Druga to fakt, że wyraźnie jest to pierwsza część dwugodzinnej premiery, więc tak naprawdę oglądamy pół odcinka. Lepiej byłoby wyemitować całość na raz, bo po tej połowie nie ma się zbyt wielu pozytywnych wrażeń, a już w zwiastunie reszty sezonu widzimy, że dalej na pewno będzie o wiele lepiej.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj