Od początku w Peaky Blinders urzeka klimat. Duszny i gęsty, tworzy wspaniałą atmosferę szarego, przybrudzonego miasta, w którym króluje ubóstwo, chaos i upadek moralny. Niesamowita scenografia, kostiumy, charakteryzacja i dbałość o odpowiednią warstwę językową przenoszą widza wprost w objęcia tamtych czasów, pozwalając się nimi zachłysnąć i zachwycić. Brytyjskie seriale kostiumowe tworzą klasę samą w sobie już od wielu lat, a Peaky Blinders tylko to potwierdza, dając znać, że oddanie atmosfery czasów, w których się rozgrywa, będzie dla niego priorytetem.
Premierowy odcinek był raczej stonowany; nie byliśmy świadkami akcji toczącej się w szybkim tempie, ale raczej delikatnego zawiązania wątków, przedstawienia bohaterów i rozpoczynającej się historii. Na pierwszy plan wybija się tutaj Thomas, który na razie wydaje się być najciekawszych męskim bohaterem historii. Charyzmą dorównuje mu nowy komisarz policji i bardzo chciałabym oglądać na ekranie jak najwięcej interakcji tych dwojga. Z damskiej części obsady w pamięć zapada ciocia Polly, która zdaje się być szyją kręcącą głową rodziny Shelby.
Peaky Blinders świetnie oddaje tło społeczno-obyczajowe lat 20. XX wieku w Anglii. I wojna światowa dopiero co się zakończyła, a żołnierze powrócili do domu z traumami, które mają towarzyszyć im już przez całe życie. Miasta są biedne, dla bohaterów wojennych nie ma dobrze płatnej pracy; ci, którzy byli dwa lata wcześniej najbardziej potrzebni, teraz stanowią ciężar dla społeczeństwa. Panuje bieda i chaos; króluje prostytucja, nielegalny hazard i przemyt, a władzę nad szarą strefą miasta Birmingham sprawuje rodzina Shelbych, której członkowie budzą wszechobecne przerażenie.
[video-browser playlist="635233" suggest=""]Zabrakło mi w tej premierze czegoś mocnego; czegoś, co naprawdę przyciągnęłoby widza od samego początku. Osaczający, lepki klimat, dbałość o szczegóły i tło obyczajowe mnie w zupełności wystarczą, ale mam wrażenie, że dla wielu oglądających będzie to zbyt mało. Główna intryga nie wydaje się być szczególnie pociągająca czy skomplikowana. Rozczarowujące jest to, że bardzo łatwo i szybko można przewidzieć losy poszczególnych postaci. Schematycznie potraktowano relacje damsko-męskie, więc nie wydaje mi się, żebyśmy mieli być świadkami jakiegoś szczególnego zaskoczenia. Mamy już jedną zakazaną miłość, a powłóczyste spojrzenia Thomasa rzucane ku Grace mówią mi, że będziemy mieli też i drugą. To pójście po linii najmniejszego oporu, ale niczego nie przesądzam. Może zostanę zaskoczona.
Serial ma w sobie swoistą brytyjską leniwość - warto chociażby wspomnieć o charakterystycznych zwolnieniach akcji czy długich sekwencjach skupiających się tylko na stukocie końskich kopyt czy odgłosie kół dorożki. Premiera Peaky Blinders zbudowana jest na klimacie i atmosferze, na postaci Thomasa, na obrazie przykurzonego miasta. Według mnie to serial, który zdecydowanie zasługuje na kredyt zaufania. BBC prawie nigdy się nie myli.