Dzięki wyprawie Silka na drugą stronę mamy okazję lepiej poznać alternatywną rzeczywistość. Dobrze, że twórcy nie dali się ponieść ułańskiej fantazji i nie skorzystali z nieograniczonych możliwości worldbuildingu, jakie daje konwencja science fiction. Podobnie jak w serialu Fringe i tutaj różnice między światami są kosmetyczne. Dzięki temu widz nie skupia się na fantastycznej rzeczywistości, a przykłada większą uwagę do intrygi przewodniej oraz osobowości bohaterów. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że Howardowie są jak ogień i woda. W bieżącym odcinku mamy okazję przekonać się o tym po raz kolejny, obserwując jak na obu panów reaguje otoczenie. Silkowie, zamieniając się miejscami, wchodzą nawzajem w swoje buty, co generuje wiele interesujących sytuacji. Zdecydowanie ciekawiej jest jednak po stronie, którą odwiedza, nazwijmy go na potrzeby recenzji, Miły Howard. W omawianym odcinku dostajemy obszerny segment, gdzie główny bohater spotyka żonę i córkę swojego alter ego. Spędzając z nimi czas smakuje w życiu, które bezpowrotnie utracił. Kontrast, powstały przy zestawieniu historii obu panów, powoduje że przeszłość Miłego Howarda jest jeszcze bardziej tragiczna i wzruszająca. Już nie tylko żona została mu niesprawiedliwie odebrana. Bohater stracił też dziecko, które teraz po przejściu na drugą stronę, cudownie odzyskał. Zabieg fabularny, pozwalający doświadczyć bohaterowi, tego co wydawać się mogło, utracił bezpowrotnie, to oryginalne rozwiązanie, sprawdzające się w tym przypadku doskonale. Duża w tym zasługa J.K. Simmons , który po raz kolejny zachwyca swoim warsztatem. W omawianym odcinku mamy wiele wzruszających momentów z jego udziałem. W każdym z nich aktor jest w stu procentach autentycznych, a scena w pokoju dziecięcym aż chwyta za serce. Również Olivia Williams bryluje na ekranie. W najnowszym epizodzie dostaje naprawdę dużo czasu ekranowego, stanowiąc kluczowy element pierwszego planu. Na dalszym planie znajdują się natomiast elementy science fiction w głównym wątku fabularnym. Gdzieniegdzie dostajemy niewielką dawkę futuryzmu rodem z Dicka, Clarke’a czy Orwella, ale najistotniejsza wciąż jest szpiegowska intryga – istna zimna wojna prowadzona pomiędzy dwoma wymiarami. Gra wywiadów obu rzeczywistości może przywodzić na myślę świetny serial Berlin Station, gdzie fabuła jest jak główka cebuli, którą z każdym odcinkiem obieramy z kolejnych warstw. W Counterpart również wciąż niewiele wiemy, co tylko działa na korzyść serialu. Miłośnicy kultowego Fringe’a z pewnością kręcili nosami po pierwszych odcinkach Odpowiednika, widząc, że kolejny odcinkowy format kopiuje punkt wyjścia ich ukochanej produkcji. Najnowszy epizod rozwiewa wszystkie wątpliwości. Te dwa seriale różnią się w wielu aspektach. Odpowiednik stawia akcenty na zupełnie inne motywy fabularne. Jest dużo bardziej dramatyczny i głębszy emocjonalnie. Poza tym intryga ucieka od kwestii stricte science fiction, inspirując się klasycznymi thrillerami politycznymi. Worldbulding działa, jak należy, więc nie pozostaje nic innego, jak delektować się historią i odsłaniać kolejne warstwy cebuli…to znaczy fabuły.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj