Byłoby świetnie, gdyby każdy powolniejszy odcinek serialowych produkcji miał w sobie tyle energii. Można spotkać się z opiniami, że wydarzenia w serialu Counterpart prowadzone są mozolnie, a ciasne pomieszczenia i gęsty klimat wręcz odrzucają. Trzeba jednak przyznać, że twórcy genialnie wręcz prowadzą narrację, a scenariusz przynajmniej na razie wydaje się być szczegółowo dopracowany. Kiedy wydaje nam się, że znaleźliśmy odpowiedzi na nurtujące nas pytania, twórcy zaskakują nas zupełnie nowymi rozwiązaniami. Nie inaczej jest w nowym odcinku, gdzie Howard Silk z alternatywnego świata próbuje żyć podobnie jak swój milszy odpowiednik, a ten drugi stara się nadrobić stracony czas swojego odbicia z innej rzeczywistości. Stąd wiele czasu poświęcono Howardowi i Emily i to po obu stronach. Milszy Howard ma w końcu okazję porozmawiać ze swoją żoną i córką, która w jego rzeczywistości nigdy się nie narodziła. Stawianie bohatera w takiej sytuacji jest bardzo ciekawym zabiegiem, a dzięki fenomenalnej grze J.K. Simmons ogląda się to nie tylko z zaciekawieniem, ale także współczuciem dla głównego bohatera. Jego rozmowy prowadzą także do wielu odpowiedzi dotyczących drugiej rzeczywistości, co także od początku serialu jest bardzo dobrze dawkowane przez twórców. Dowiadujemy się dlaczego w alternatywnej rzeczywistości ludzie boją się zarazków do tego stopnia, że nie podają nawet innym ludziom ręki w geście przywitania. Poznajemy więcej informacji o konflikcie, jaki nastał pomiędzy światami, dlaczego tak bardzo potrzebni są dyplomaci i być może, co napędza głównych antagonistów serialu. Bardzo imponuje sposób w jaki twórcy przedstawiają alternatywną rzeczywistość. Nie rzucają nam w twarz jasnymi komunikatami, trzeba zastanowić się nad tym, co tak naprawdę się stało. Pokazywane jest to nie tylko za pomocą linii dialogowych, ale także wiele znaczącym obrazem. Rozpędu nabiera natomiast intryga szpiegowska, a oba światy coraz bardziej wchodzą ze sobą w interakcje. W świecie miłego Howarda pojawiają się agenci z drugiego świata, którzy bardzo swobodnie czują się w innym otoczeniu. Przywołuje to na myśl wychowywanych od dziecka szpiegów w realiach państwa, które przyjdzie im szpiegować. To daje nadzieje na to, że figury na tej szachownicy nie składają się w większości z pionków, ale każdy z nich stanowi o wiele ważniejszą figurę. Kto jest królem, a kto królową? Na razie możemy się jedynie domyślać. W serialu Counterpart niebezpieczeństwo zawsze czai się za rogiem. Bez względu na tempo fabuły i ostrożne prowadzenie kolejnych wątków, czuć że bomba tyka i wreszcie wybuchnie, co działa niesamowicie na ekranie. Twórcy z niebywałą gracją odkrywają przed nami kolejne elementy układanki, a choćby te najmniejsze i z pozoru najmniej istotne dają bardzo dużo frajdy. Narasta też konflikt pomiędzy światami i tylko czekać, aż to wszystko wreszcie wybuchnie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj