Dwie równoległe rzeczywistości, szpiegowska intryga, ponury Berlin i bezbłędny J.K. Simmons w roli głównej. Odpowiednik powraca, a wraz z nim jedna z najbardziej intrygujących fabuł we współczesnej telewizji.
Finał poprzedniej serii był swoistym preludium do serialu. Pierwszy sezon zaznajomił nas ze światem, w którym toczy się akcja. Podczas pieczołowitego
worldbuildingu nakreślił zasady w nim panujące, przedstawił głównych bohaterów dramatu, wraz z ich motywacjami, ambicjami i wewnętrznymi demonami. Wprowadził też widzów w specyficzną konwencję serialu. Na tym etapie opowieści wiemy już, czego się spodziewać po
Odpowiedniku. Zdajemy sobie sprawę, że serial bardzo oszczędnie dawkuje nam motywy science fiction, koncentrując się na intrydze szpiegowskiej, psychologii postaci i wątkach dramatycznych.
Mając za sobą to rozbudowane wprowadzenie, druga seria powinna ruszyć z kopyta, jeśli chodzi o fabułę. Czy tak się dzieje? Nie bardzo. Czy to źle? Na tym etapie trudno stwierdzić. Jak na razie opowieść nie różni się charakterem od tego co obserwowaliśmy przez ostatnie 10 epizodów. Oczywiście pojawiają się nowe wątki, a historia stawia akcenty w nieco innych miejscach, ale to wciąż ten sam stary dobry
Counterpart. Klimat, estetyka, tempo akcji, narracja – wszystko znajduje się tutaj na swoim miejscu.
Tym razem Howard Silk przebywa na dalszym planie. Ustępuje miejsca swojej żonie, Emily (świetna
Olivia Williams), która właśnie wyszła ze śpiączki i ma zaniki pamięci. Drugim głównym bohaterem jest Peter Quayle znajdujący się w bardzo niewesołej sytuacji. Jego żona, będąca zakonspirowanym szpiegiem - „Cieniem”, realizuje plan skierowany przeciwko temu światu. Mimo złowieszczych celów, kocha swojego męża i przy każdej okazji stara się do niego zbliżyć. On natomiast miota się, próbując znaleźć wyjście z tej toksycznej sytuacji. Howard Silk oczywiście obecny jest w odcinku, jednak jak na razie jego działania nie stanowią clue programu. Pojawia się on w zarówno wątkach Petera, jak i Emily. Jako troskliwy mąż kobiety, która próbuje odzyskać pamięć, jest ciepły i łagodny. W roli konspiratora, starającego się rozgrywać zarówno wewnętrznych śledczych, jak i terrorystów, sprawia wrażenie pewnego siebie i nieugiętego.
J.K. Simmons, mimo że tym razem wciela się w jedną postać (akcja dzieje się tylko w jednej rzeczywistości), nie ma problemów z pokazaniem dwoistej natury swojego bohatera. Zmienia twarze jak zawodowy pokerzysta. Jest zadziwiająco skuteczny w swojej roli, a przecież to tylko przedsmak tego, co nastąpi.
Będzie się dziać z pewnością dużo, ponieważ zarysowane wątki intrygują już na tym etapie. Ciekawie zapowiada się motyw dochodzenia prowadzonego przez nową postać - Nayę Temple. Portretująca ją
Betty Gabriel to kolejna zdolna aktorka zasilająca obsadę
Odpowiednika. Dużo większe znaczenie fabularne w drugim sezonie będzie mieć z pewnością Clare, stanowiąca bardzo nieoczywisty czarny charakter. Rozdygotany i zdesperowany Peter jest dużo bardziej przekonujący niż ten zeszłosezonowy, niepewny siebie fircyk w zalotach. Duże wrażenie robi również odbudowujące się uczucie pomiędzy Howardem i Emily. Przybysz z drugiej strony dostaje niespotykaną szansę, aby pojednać się z żoną, która przez całe życie szczerze go nienawidziła. Co jednak, gdy Emily przejrzy grę swojego męża?
Wszystko to zapowiada się niezwykle ciekawie, a przecież kiełkujące wątki dotyczą tylko jednej rzeczywistości. Z pewnością w kolejnym epizodzie twórcy pokażą nam drugą stronę. Podobnie jak w poprzedniej serii, snują oni swoją opowieść powoli, skrupulatnie, bez zabawy w kotka i myszkę z widzami. W odróżnieniu od produkcji science fiction takich jak
Westworld,
Odpowiednik nie robi z tajemnic fetyszy, którymi łechta ciekawość widzów.
Serial stawia na dramat, wątki psychologiczne i głęboką intrygę. Fabuła działa jak należy, ponieważ dołożono wszelkich starań, aby była logiczna, spójna i interesująca. Nie ma tu cliffhangerów, zaskoczeń i szokujących zwrotów akcji. Twórcy nie uzależniają widza od serialu, przedawkowując pytania bez odpowiedzi. Opowieść przykuwa do ekranu, bo jest po prostu dobra. Tylko tyle i aż tyle jak na standardy współczesnej telewizji. Jest szansa, że gra pomiędzy Clare, Peterem, Howardem i Nayą będzie miała charakter wysmakowanego psychologicznego thrillera. Jeśli twórcom uda się utrzymać ten ton opowieści, to będziemy mogli mówić o kolejnym udanym sezonie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h