Counterpart zmienia ton opowieści już od pierwszych minut. Ian Shaw, który do tej pory był mało ciekawą, drugoplanową postacią, nagle zyskuje na znaczeniu. W omawianym odcinku nie uświadczymy wielu scen z jego udziałem, ale wyjawiona tajemnica na jego temat jest niebagatelna dla całej opowieści. Już w poprzedniej odsłonie twórcy dali nam do zrozumienia, że jego wątek będzie niezwykle istotny fabularnie. Teraz rozwijają jego postać poprzez retrospekcje (to narzędzie fabularne jest coraz częściej skutecznie stosowane) i wprowadzają go z impetem w toczące się wydarzenia. Ian jest jedynie epizodem w bieżącej akcji. Mimo że jego historia intryguje, szybko o niej zapominamy, ponieważ po drugiej stronie dzieją się rzeczy niebywałe. Peter Quale, Howard Silk i Claude Lambert rozgrywają skomplikowaną partię szachów, która dla jednego z nich kończy się definitywnym matem. Lambert zdecydowanie przelicytował. Jego pewność siebie okazuje się zgubna i tym samym postać ta odeszła ostatecznie do krainy wiecznych łowów. Trochę szkoda tego antagonisty. Scena, w której przekazuje swoje żądania najpierw Peterowi, a potem Nayi Temple, to mistrzostwo świata. Twórcy zdecydowali się pozbyć takiej charyzmatycznej i charakterystycznej postaci w sposób bezkompromisowy. Z jednej strony trochę żałujemy, ale z drugiej to kolejny dowód, na to że Odpowiednik nie idzie na fabularne kompromisy i nie osiada na scenariuszowych mieliznach. Twórcy nie patyczkują się z widzami poprzez schlebianie ich gustom. Zanim departament Quayle’a zostaje ogarnięty przez chaos, opowieść przenosi nas do więzienia, w którym osadzony jest dobry Silk. O ile wydarzenia z poprzedniej rzeczywistości wprowadzają dynamiczną i trzymającą w napięciu akcję, to tutaj dostajemy wiele istotnych informacji. Poruszono również parę kwestii zmuszających widzów do myślenia. Opowieść Petera na temat meczu stawia kilka filozoficznych pytań, które powinniśmy rozważać nie tylko w odniesieniu do serialu. Twórcy już od jakiegoś czasu skupiają się na zagadnieniu dotyczącym momentów, które decydują o naszym losie. Czy jeśli w danej chwili zachowalibyśmy się inaczej, nasze życie potoczyłoby się w zgoła inną stronę? Czy sami jesteśmy panami naszego losu, a może na naszą egzystencję wpływa machanie skrzydeł motyla na drugim końcu świata? Peter Quayle osadzony w więzieniu jest dobrym człowiekiem, ale to ten u władzy, po drugiej stronie wydaje się silniejszy. Któremu z nich się w takim razie udało? Słabemu, ale poczciwemu, czy sprytniejszemu karierowiczowi? To pytanie wybrzmiewa mocniej podczas akcji usunięcia Lamberta. Peter wije się i miota, walcząc o przetrwanie. Finalnie wygrywa, choć ofiar jest wiele. Zgoła inny los spotyka go jednak po drugiej stronie. Dobroduszny Quayle gnije w więzieniu, mimo że nikomu nie zrobił krzywdy. Dwie drogi życiowe, inne wybory, odmienne przeznaczenie. Cóż za sugestywna przypowieść. Podczas seansu Odpowiednika widz nie ma jednak czasu zastanawiać się nad tymi prawidłowościami, bo wydarzenia niespodziewanie zaczynają pędzić na złamanie karku. Morderstwo Lamberta generuje napięcie, które towarzyszy nam praktycznie do ostatnich minut. Scenarzyści piszą ten wątek według zasad klasycznego thrillera. Trzęsienie ziemi w postaci śmierci uwięzionego przestępcy to tylko preludium do kolejnych emocjonujących wydarzeń. Serial trzyma nas za gardło aż do samobójstwa asystentki Quayle’a. Peter po raz kolejny wymyka się spod katowskiego topora. Jak długo potrwa jego dobra passa? Na koniec warto wspomnieć o Yanku, który nagle i niespodziewanie z postaci epizodycznej staje się kluczem do rozwikłania zagadki Odpowiednika. Okazuje się bowiem, że nie dość, iż jest ojcem Miry, to jeszcze zna tajemnicę dwóch światów, a nawet przyczynił się w pewien sposób do powstania dualistycznej rzeczywistości. Groźba śmierci budzi w nas najgorsze - mówi w pewnym momencie Yanek do Howarda. Chwilę później następuje szturm na więzienie, podczas którego dochodzi do masakry, a on sam zostaje uprowadzony przez córkę.  Finałowy rzut kamery na jego stare zdjęcia sugeruje, że Yanek skrywa więcej tajemnic, niż mogłoby się pierwotnie wydawać. Odpowiednik prezentuje  nam odcinek, który od początku do końca trzyma w napięciu. Serial odchodzi znacząco od przyjętej wcześniej formy, gdzie dominowało nieśpieszne tempo. Czy w takiej konwencji jest mu do twarzy? Jak najbardziej! Chyba nikt nie miałby nic przeciwko, gdyby w serialu na dobre zagościły tego typu wielkie emocje. Dzięki temu Odpowiednik z bardzo dobrego serialu, staje się produkcją wybitną.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj