Takie ogłoszenie znajduje w lokalnej waszyngtońskiej gazecie trójka dziennikarzy, bohaterów filmu "Na własne ryzyko" Colina Trevorrowa. Grupa postanawia napisać więc materiał na temat mężczyzny, które je spreparował, dlatego wybiera się do miasteczka widniejącego w ogłoszeniu. Jeff (znany z "New Girl" Jake Johnson) bierze ze sobą dwójkę stażystów, by razem napisali materiał o Kenie Callowayu (Mark Duplass). Każdy z bohaterów ma inny powód, dla którego podejmuje się zadania. Jeff uważa, że to ciekawy temat; "dodatkowym" bonusem jest też to, że będzie mógł odwiedzić swoją dawną dziewczynę. Darius (Aubrey Plaza), stażystka, która wciąż mieszka z ojcem, widzi w wyprawie okazję do rzeczywistego zmienienia przeszłości, ciekawa czy komuś naprawdę udało się zbudować maszynę do podróży w czasie. Jest też Arnau (Karan Soni), cichy i spokojny Hindus, który najchętniej komunikuje się ze światem za pomocą komputera.

Cała trójka przeżywa niezwykłe chwile podczas swoich "pracowniczych wakacji" (tym szybko staje się ich wyprawa badawcza), próbując rozgryźć tajemnicę Kennetha jak i własnej przeszłości. Podczas seansu dowiadujemy się, jak przeszłość ukształtowała teraźniejszość bohaterów i jak prezentują oni innym jej przebieg przez pryzmat własnej samooceny. Ponadto przez większość obrazu widz, jak i sami bohaterowie, zastanawiają się, czy mężczyzna, którego próbują rozgryźć, mówi prawdę, czy jest może szaleńcem, który nie może uwolnić się od demonów przeszłości, desperacko próbując naprawić jej błędy. Rozwiązanie tajemnicy jest zaskakujące i nietypowe.

©Monolith Films 2013

Obraz Colina Trevorrowa charakteryzuje swoboda językowa oraz normalność i przeciętność bohaterów, którzy są osobami niewyróżniającymi się w tłumie. To sprawia, że film choć nie porywa, potrafi zaciekawić. Wzajemne relacje bohaterów niosą tę historię do przodu, ale jej motorem napędowym jest chęć poznania tajemnicy Callowaya. "Na własne ryzyko" swoim klimatem przypomina obraz "Adventureland" Grega Mottola, którego akcja rozgrywała się podczas wakacji w Parku Rozrywki. Obie produkcje charakteryzuje podobnie niespieszny styl prowadzenia narracji, rozgrywającej się w miejscu, w którym czas się zatrzymał, a bohaterowie korzystają ze swojej nowo nabytej wolności, by miło spędzić ze sobą czas. Oba filmy posiadają ponadto podobny styl "zwyczajnych" zdjęć, przywołujących na myśl fotki wykonane obiektywami z lat 80.

Co ciekawe - ogłoszenie, które pojawia się w filmie, stanowiąc napęd całej fabuły (i podstawę scenariusza), naprawdę pojawiło się kiedyś w gazecie, stanowiąc żart ze strony pracownika, który musiał zapełnić czymś sekcję ogłoszeń magazynu Backwoods Home Magazine. Mężczyzna, który dokonał tego czynu, wymieniony jest nawet w napisach końcowych jako "konsultant od spraw podróży w czasie".

"Na własne ryzyko" to nietypowa opowieść o otwieraniu się przed innymi ludźmi i próba dojścia do ładu z własną przeszłością. Historia zyskała uznanie na festiwalu w Sundance, gdzie obraz debiutował w 2012 roku. Film ogląda się nieźle, gdyż stanowi inne podejście do tematyki podróży w czasie. Analizując psychologiczne powody, dla których ludzie mogliby chcieć je odbyć, reżyser sprawia, że jego dzieło jest raczej kameralnym dramatem niż efekciarską historią o znalezieniu się w innym czasie.

Wydanie DVD nie oferuje zbyt wielu dodatków (choć oryginalne posiada materiały z planu oraz zbiór gagów), a menu polskiego wydania woła o pomstę do nieba. Na dwóch ruchomych zdjęciach znajdujących się pod opcjami wyboru kategorii umieszczona została bowiem... ostatnia scena filmu. Nie ma to jak zostać zaspoilowanym przez płytę DVD.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj