Ostatnia mila to druga część cyklu Ślady zbrodni autorstwa Davida Baldacciego, którego głównym bohaterem jest detektyw Amos Decker. Tym razem staje on przed trudnym zadaniem – próbą rozwikłania sprawy sprzed wielu lat.
Dwadzieścia lat temu Malvin Mars, wschodząca gwiazda futbolu amerykańskiego, został skazany na śmierć za zabójstwo swoich rodziców. Teraz odsiaduje wyrok w teksańskim więzieniu, czeka na egzekucję i nadal utrzymuje, że jest niewinny i nie ma nic wspólnego z brutalnym morderstwem Roya i Lucindy. Ratunek przychodzi dla niego niespodziewanie na kilka godzin przed zaplanowaną egzekucją – ktoś inny, ktoś kto również skazany jest na śmierć, przyznał się do tej zbrodni i podał szczegóły, które mógł znać tylko morderca. W tym samym czasie, gdy detektyw Amos Decker jest w drodze do siedziby FBI w Quantico, w radiu słyszy informację o niespodziewanym wstrzymaniu wykonania kary na Melvinie Marsie. Uznaje, że w historii tej znaleźć można wiele podobieństw do jego własnej. Namawia więc kolegów z nowo powstałej grupy FBI, by przyjrzeli się komu zależy na wyciągnięciu Marsa z więzienia.
The Last Mile to książka, której mocnym punktem są jej główni bohaterowie - Amos Decker i Melvin Mars. Tego pierwszego poznaliśmy już w poprzedniej części pt. Memory Man. Wiemy, że cierpi na hipermnezję – od czasu poważnej kontuzji podczas meczu NFL nie jest w stanie zapomnieć niczego, co mu się przytrafiło. Przyznać muszę, że pomimo tych niesłychanych umiejętności, w pierwszej odsłonie Amos Decker jakoś nie skradł mojego serca i nie zapisał się w pamięci na dłużej. Tam dużo częściej korzystał ze swoich niecodziennych umiejętności, przez co często był on typem irytującego „natchnionego detektywa”, który biegnie nagle gdzieś w tylko sobie znanym kierunku, a z ruchu liści na drzewie potrafi wyczytać skąd przyszedł morderca. Takie zachowania można wybaczyć Sherlockowi Holmesowi, ale nie Amosowi Deckerowi. Niestety nie jest on na tyle ciekawą postacią, by sam mógł udźwignąć ciężar tej opowieści. Na szczęście w Ostatniej mili udaje się Deckerowi pokazać dużo bardziej ludzkie, a co za tym idzie mniej irytujące i ciekawsze oblicze. Wielka w tym zasługa nowego bohatera, którego spotyka na swojej drodze – Melvina Marsa.
Mars to świetnie napisana postać. Poznajemy go na kilka godzin przed egzekucją, gdy jedynym jego marzeniem jest zakończenie życia z godnością. Śmierć rodziców i oskarżenie o ich morderstwo zniszczyło mu plany na przyszłość i świetnie zapowiadającą się karierę sportową, a niespodziewane wstrzymanie wykonania wyroku śmierci jeszcze nie oznacza, że od teraz wszystko już będzie idealnie. Mars to człowiek, który najlepsze lata swojego życia spędził w więzieniu, a za jego murami nikt i nic na niego nie czeka. Mało tego, świat, jaki znał przez dwadzieścia lat jego odsiadki, zdążył się już diametralnie zmienić. Przez długi czas nie wiemy też czy faktycznie jest on niewinny. Postać Melvina zmusza do refleksji na długo po tym, gdy skończymy już lekturę. Przy pomocy Marsa i jego historii Baldacci porusza również kwestię rasizmu i pokazuje, jak mało zmieniło się w tym temacie na przestrzeni lat – jak wiele przesądów i uprzedzeń funkcjonuje nadal w społeczeństwie.
Ostatnia mila to kryminał z pomysłem i ciekawą intrygą, taką która przyciąga zainteresowanie czytelnika właściwie od samego początku i utrzymuje je praktycznie do samego końca. Niestety zdarza się też kilka dość przewidywalnych zwrotów akcji i wątków, które niepotrzebne zapętlają całą historię. Bohaterowie dochodzą do rozwiązania zagadki wyjątkowo pokrętną i okrężną drogą. Sprawia to, że niektóre wydarzenia zdają się być niepotrzebne lub wręcz mało prawdopodobne. Dodatkowo, tym co mnie osobiście męczyło podczas czytania, były ciągłe futbolowe odniesienia i metafory. Zarówno Mars, jak i Decker, byli kiedyś zawodnikami drużyn futbolowych - dlatego też często używają żargonu i określeń zrozumiałych tylko dla nich. Ja na przykład o futbolu amerykańskim wiem tylko tyle, że kilkunastu rosłych mężczyzn biega po murawie i rzuca sobie piłkę, zatem wszelkie wywody na temat technik piłkarskich, pozycji i nazw zawodników są dla mnie czarną magią.
Dużą zaletą Ostatniej mili jest to, że właściwie nie trzeba znać części pierwszej, by odnaleźć się w drugiej. Wszystkie istotne informacje, które pojawiły się już w W pułapce pamięci, a które mogą mieć wpływ na wydarzenia z Ostatniej mili, zostają przypomniane (lub przynajmniej wspomniane) i wyjaśnione na tyle, by czytelnik nie miał problemu z rozeznaniem się w losach bohaterów, ich powiązaniach i relacjach.
Ostatnia mila to kryminał miejscami trochę przydługi, ale ostatecznie ciekawy i poruszający, z pomysłową intrygą i świetnie rozpisanymi bohaterami. Pozycja obowiązkowa dla fanów autora.