Twórcy serialu cofają się w czasie, prezentując piątym odcinkiem jedną rozbudowaną retrospekcję, która przedstawia widzom dotychczas najbardziej tajemniczą postać serialu - Vannesę Ives. Do tej pory niewiele o niej wiedzieliśmy poza strzępkami informacji, które pojawiły się mimochodem przy którejś opowieści. Historia przeszłości Vanessy ma kluczowe znaczenie dla tego serialu i głównego wątku. Choć przewodnia historia nadal stoi w miejscu (co na pewno może wydawać się odrobinę irytujące), to piąty epizod przynajmniej wyjaśnia wiele elementów z nią związanych.

Trudno oderwać się od historii Vanessy, gdy twórcy prowadzą tę opowieść w tak wielkim stylu. Budowa atmosfery i namacalnego napięcia jest imponująca i prezentuje równy poziom przez cały odcinek. Scenarzyści odpowiednio łechtają ciekawość, zwracając uwagę na trochę problematyczną osobowość Vanessy, wewnętrzne cierpienie spowodowane brakiem miłości czy obecność mrocznego pasażera. Nie do końca wiadomo, kim jest książę ciemności, który nęka bohaterkę, ale gdy weźmiemy pod uwagę poruszenie egipskiej mitologii, być może demon ten będzie wariacją na temat jakiegoś bóstwa. Nie przypadkiem nikt tutaj nie idzie na łatwiznę i nie podaje widzom wszystkiego na tacy. Prawdopodobnie ta istota nie jest Drakulą ani też demonem z piekieł - to byłoby zbyt proste i za bardzo oczywiste. Naturalne jest, że to on odpowiada za stan Vanessy, który wydaje się wewnętrzną walką dobra ze złem. Dziewczyna dała się skusić mrocznemu przyjacielowi i zrobiła coś, czego potem żałowała, więc fizyczne i emocjonalne cierpienia, jakie obserwujemy, są karą księcia ciemności za to, że ma wyrzuty sumienia, czyli coś sprzecznego z tym, do czego ją namawia. Takim sposobem Ives staje się czymś w rodzaju pomostu pomiędzy dobrem i złem - balansowanie na tej granicy w ostatecznym starciu może być problematyczne, szczególnie jeśli władca zła ma jeszcze na nią większy wpływ, niż możemy sądzić. To powinno zaowocować w kolejnych odcinkach, gdy przez pryzmat tych informacji będzie można inaczej analizować poczynania Vanessy.

[video-browser playlist="635031" suggest=""]

Opowieść o Vanessie jest w pewien sposób przerażająca, bo rzadko widzi się tak wielkie emocjonalne cierpienie w telewizji. To show Evy Green, która pierwszy raz w Penny Dreadful ma cały odcinek dla siebie i wykorzystuje tę szansę, by pokazać się z najlepszej strony. Niewiele aktorek ma taki naturalny talent do ukazywania szaleństwa jak Eva Green, która samym spojrzeniem potrafi wywołać gęsią skórkę. Jej kreacja w połączeniu z intrygującym klimatem podbudowanym fantastyczną muzyką Korzeniowskiego tworzy niebywałą mieszankę, którą ogląda się z olbrzymią przyjemnością. 

Penny Dreadful piątym odcinkiem odpowiada na kilka ważnych pytań (które rodziły się przez połowę sezonu), oferując satysfakcję i pozwalając dobrze poznać postać Vanessy Ives. Dzięki takim zabiegom grupa bohaterów staje się wyrazista i ciekawsza, a z uwagi na intrygującą i szalenie klimatyczną formę opowiadania tych historii jakoś nieszczególnie przeszkadza brak rozwoju przewodniego wątku sezonu.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj