Devolver Digital ma wyjątkowy talent do brania pod swoje skrzydła utalentowanych niezależnych deweloperów z często dość dziwnymi, ale jednocześnie niezwykle kreatywnymi pomysłami. Pepper Grinder również można zaliczyć do tego grona, bo wcielamy się w bohaterkę dzierżącą w rękach... wielkie wiertło, które służy jej zarówno do poruszania się, jak i walki z przeciwnikami.  Główną atrakcją w grze jest świetnie zrealizowany model poruszania się – samo bieganie i skakanie nie odbiega od większości platformówek 2D na rynku, ale wystarczy wbić wiertło w podłoże, by zrozumieć, o czym mowa. Drążenie tuneli jest bardzo satysfakcjonujące. Protagonistka ciągnięta przez moc narzędzia w zasadzie "płynie" pod powierzchnią ziemi. Wyczucie tempa i zwinne manewrowanie wymaga chwili przyzwyczajenia, ale zapewnia sporo frajdy, gdy udaje nam się skierować tam, gdzie chcieliśmy.  Deweloperzy nie oparli jednak całości rozgrywki wyłącznie na tym jednym motywie. Sprzęt, z którego korzysta bohaterka, jest wielofunkcyjny niczym szwajcarski scyzoryk. Korzystając ze znajdujących się na różnych poziomach przedmiotów, możemy przekształcić go na przykład w broń palną, a nawet... skuter śnieżny. Do tego dochodzą też pomysłowe potyczki z bossami, które nie sprowadzają się wyłącznie do unikania ich ciosów i atakowania. Na każdego z nich jest inny sposób – każdy ma inny słaby punkt, a z ostatnim musiałem się sporo namęczyć, dzięki czemu sukces był wyjątkowo satysfakcjonujący. To zróżnicowanie (w połączeniu z dość krótkim czasem gry) sprawia, że w Pepper Grinder nie nudzimy się nawet przez chwilę! Cały czas coś się dzieje, ciągle jesteśmy zaskakiwani pomysłami twórców.  Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że dotarcie do napisów końcowych w około 3 godziny to dla niektórych odbiorców zawód, ale to lepsze niż przeciąganie rozgrywki na siłę przez wprowadzanie dłuższych, powtarzalnych segmentów. Na dodatek gra jest dostępna w dość niskiej cenie, bo bez żadnych promocji na Steam kupicie ją za niecałe 70 zł, a to moim zdaniem jak najbardziej uczciwe podejście. No i na koniec warto dodać, że odpowiadające za Pepper Grinder studio zadbało o pewną regrywalność. Po dotarciu do końca nie tylko można pokusić się o zdobycie poukrywanych (często bardzo mocno) monet, ale też walczyć o zdobycie jak najlepszych wyników czasowych na każdym z poziomów. A to już może okazać się sporym i dość czasochłonnym wyzwaniem!  Patrząc na to, jak wygląda i brzmi Pepper Grinder, trudno uwierzyć, że ta gra wymaga zaledwie około 300 MB wolnej przestrzeni na dysku twardym. Twórcy postawili na kolorowy i bardzo estetyczny pikselart, który łączy przejrzystość (ułatwiającą odnalezienie się w często dość dynamicznych i chaotycznych fragmentach) ze sporą liczbą detali. Do tego dochodzi naprawdę niezła i zaskakująca ścieżka dźwiękowa. Nie uświadczycie tutaj jakiegoś prostego i nudnego "plumkania", a zamiast tego będziecie mieli okazję posłuchać naprawdę solidnych, napędzających do zabawy utworów. 
fot. Devolver Digital
+3 więcej
Pepper Grinder to prawdziwa perełka. Ten niewielki tytuł może Wam umknąć w zalewie znacznie większych i głośniejszych gier. A szkoda! Jest to bowiem świetna propozycja dla wszystkich miłośników niebanalnych platformówek i osób, które nie boją się wyzwań, bo poziom trudności momentami potrafi solidnie dać w kość. Twórcy nie zdecydowali się na wprowadzenie ułatwień (poza możliwością zmniejszenia tempa zabawy).  Plusy: + świetny model poruszania się; + satysfakcjonujący gameplay; + oprawa. Minusy: - bardzo krótka; - spory skok poziomu trudności w końcówce.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj