Wątek z potencjałem to historia Carlosa, który jakimś cudem przeżył rozstrzelanie przez grupę członków rywalizującego gangu. Trudno znaleźć w tej sytuacji jakąkolwiek logikę, bo panowie władowali w niego po magazynku z 5 karabinów, ale niech będzie. Sam koncept na to, by pokazać przemianę stereotypowego członka latynoskiego gangu w człowieka cierpiącego emocjonalne katusze, jest wart uznania. Przy odpowiednim podejściu, wyjątkowej reżyserii i świetnej kreacji mamy wątek poruszający serce i pokazujący, że taki serial może być czymś więcej. Niestety nie jest, bo Chris Morgan korzysta z najbardziej wyświechtanych klisz człowieka znajdującego się w takiej sytuacji. Widać, że Morgan jakieś pomysły ma, ale nie potrafi stworzyć czegoś, co może choć odrobinę przypominać scenariusz.

Tak naprawdę to samo tyczy się wątku Vanessy prowadzonego przez oba odcinki. O postaci na razie można powiedzieć tyle, że jest stereotypową twardzielką i... nic więcej. Na tym koniec, bo twórcy nawet nie próbują nadać jej jakiejś osobowości czy ludzkich cech. Dlatego też motyw z prawdopodobnym zarażeniem się wirusem HIV jest absurdem najwyżej próby. Coś takiego może mieć sens, gdy widzowi będzie zależeć na tej postaci, ale nie w 2. odcinku, kiedy obserwujemy kogoś bez charakteru. Trudno emocjonować się takimi problemami, kiedy dotyczą one kogoś, kto jest nam obojętny, i jeszcze zostają pokazane w tak sztampowy sposób.

[video-browser playlist="634926" suggest=""]

Oba odcinki to wielka mieszanka klisz, która momentami przybiera formę parodii gatunku. Za przykład weźmy bohatera granego przez RZA i jego "emocjonalne" podejście do bandyty, który zabił jego przyjaciela. Śmiało można powiedzieć, że tak się po prostu nie bawi schematami. Gdy pierwszy raz widzimy wybuch Greena, wrażenie jest komiczne i powtarza się ono w każdej scenie złej realizacji ogranego schematu.

Piętno gangu to serial naprawdę słaby, bo ze śmiertelną powagą opowiada historię opartą na tragicznie zrealizowanych kliszach. Momentami tworzy się z tego niezamierzona komedia, a kilka scen akcji nie wybroni czegoś, co ma świetny koncept, ale całkowicie marnuje potencjał. Może gdyby zrobiono to z przymrużeniem oka, jak chociażby serię "Szybcy i wściekli", wrażenie byłoby inne.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj