Drugi, a zrazem ostatni opasły tom kapitalnej serii Planetary niepokornego brytyjskiego mistrza pióra Warrena Ellisa oraz amerykańskiego rysownika Johna Cassadaya w interesujący sposób rozwiązuje szereg zagadek pojawiających się podczas lektury debiutanckiego woluminu. Konfrontacja archeologów tajemnic z enigmatyczną Czwórką jest nieunikniona. Przygotujcie się na szereg podróży w czasie i przestrzeni oraz wybornych twistów fabularnych.
W recenzowanym cyklu twórca kultowego
Transmetropolitan umiejętnie łączy ze sobą różne konwencje, style literackie i filmowe. Mamy tu do czynienia z całą masą motywów charakterystycznych dla klasycznego SF, fantasy, groszowych kryminałów oraz klimatycznej grozy.
Elllis serwuje nam ponadto mnóstwo ciekawych teorii naukowych (zwłaszcza z fizyki kwantowej), podróży w czasie i konwencji alternatywnych rzeczywistości. Bohaterowie komiksu nierzadko cytują znanych badaczy (kłaniają się Heisenberg oraz Erwin Schrödinger), a uzdolniony scenarzysta odwołuje się do różnych religii, starożytnych wierzeń i śmiałych teorii (vide: aborygeńska koncepcja snu, wiktoriańska idea wehikułu czasu). Należy zauważyć, że opowieść rozgrywa się w uniwersum
DC Comics, dlatego też w dwóch dodatkowych opowieściach opublikowanych w owym tomie, pojawiają się superbohaterowie z tego świata – Batman, Superman i Wonder Woman, a nawet mocno odmieniony Joker.
Mocnym atutem rzeczonej historii są bohaterowie pojawiający się w poszczególnych rozdziałach, a nade wszystko trójka głównych agentów tajnej organizacji Planetary. Prym wiedzie tajemniczy Elijah Snow, niekwestionowany przywódca instytucji zwalczającej wszelakie zakłócenia w osnowie rzeczywistości i niewyjaśnione zjawiska paranormalne. Białowłosy mężczyzna posiadający moce zamrażania obiektów ma poważne luki pamięci. Snow z całych sił stara się odzyskać wspomnienia, w czym mogą mu pomóc
Przewodniki Planetary, skrupulatnie opisujące działania agentów czasu w danym roku. Elijah to niemal nieśmiertelny, ponadstuletni osobnik, który urodził się 1 stycznia 1900 roku. W trakcie czytania kolejnych pasjonujących rozdziałów serii poznamy inne osoby, które przyszły na świat tego samego dnia i również zostały obdarzone długim życiem. W rzeczonym dziele poznamy genezę najbliższych współpracowników Snowa – rasowej morderczyni Jakity Wagner oraz speca od nowoczesnych technologii, dziwacznego Bębniarza. Wisienką na torcie jest rozdział, w której spotkamy rodziców wspomnianej Jakity i jej zadziwiające konotacje ze Snowem.
Kolejne nowele zawarte w niniejszym woluminie, składają się w wyjątkowo spójną i przemyślaną całość. Świetnie wypada wątek podróżnika w czasie z lat trzydziestych dwudziestego wieku, niejakiego Carltona Marvella oraz epizod poświęcony dziwnemu obiektowi, który po stu pięćdziesięciu latach krążenia po orbicie w końcu wraca na Ziemię. Jedną z najlepszych historii zebranych w owym komiksie jest ta, w której trójka dziwnie wyglądających istot (nazywanych przez ludzi aniołami), udaje się w przestrzeń kosmiczną, aby zbadać wnętrze dryfującego statku obcej cywilizacji. Wizyta w niepojętym ekosystemie oraz towarzysząca nam aura niesamowitości i mistycyzmu to scenopisarska perełka, sytuujący Warrena Ellisa wśród najbardziej oryginalnych twórców sztuki komiksowej. Podobne zdanie można powiedzieć o zapierającej dech w piersiach wizycie młodego Snowa w afrykańskim, mocno futurystycznym mieście, Opak-re. Cieszą ponadto dwie nowele nowatorsko łączące archeologów tajemnic z herosami ze świata DC Comics – apetyczna konfrontacja Jakity z samym Batmanem jest tego najlepszym przykładem.
Ilustracje
Johna Cassadaya doskonale rozwijają bogaty świat, wykreowany przez twórcę zekranizowanego komiksu
Red. Teksańczyk z wielkim pietyzmem szkicuje poszczególne postaci, których aparycja i mimika twarzy właściwie oddają ich charakter i pochodzenie. Wystarczy przyjrzeć się bladej twarzy Snowa czy przenikliwemu spojrzeniu agentki Wagner, aby pogratulować Cassadayowi końcowego efektu jego pracy. Niezwykle prezentują się przedstawiciele obcych cywilizacji (aniołowie), złota forteca Opak-re, odwiedziny w dziwnym świecie, który rozwinął się na pokładzie rozpadającego się krążownika olbrzymich kosmitów, a także psychodeliczna podróż Snowa podczas jego wizyty u osobliwej szamanki, Melanctho. Ponownie należy zwrócić uwagę na dopieszczone i pomysłowe okładki poszczególnych zeszytów, nawiązujące do starych plakatów filmowych i pierwszych groszowych opowieści groszowych.
Planetary to bezapelacyjnie jeden z najlepszych tytułów postmodernistycznych, który możemy postawić na półce obok
Strażników Alana Moore’a, serii
Sandman Neila Gaimana oraz cyklu
Baśnie Billa Willinghama. Dzieło niebywale przemyślane, zrealizowane i wciągające. Istna perła sztuki komiksowej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h