Cóż, nie każdy jest tak zajebisty jak Barney Stinson, któremu panienki same wskakują do łóżka, ale nie ma się co przejmować, właśnie z myślą o mniej zaradnych łowcach powstał "Podręcznik podrywu". Nigdy więcej wchodząc do klubu nie poczujecie się jak Mojżesz, przed którym rozstępuje się morze cycuszków. O nie, po lekturze "Playbooka" fala gorących, jędrnych kobiecych piersi zaleje was niczym potężne tsunami i przez długi czas będzie wam morko...
W tym momencie pewnie większość z was już wzniosła maszt, odkręciła kurek ze śliną, która ścieka teraz po brodzie i włączyła telewizję interaktywną, zwaną wyobraźnią. Spokojnie, panowie, najpierw trzeba zakupić, następnie przeczytać, a dopiero później zacząć działać. Odwrotna kolejność może skończyć się zaczerwienionym policzkiem, bólem w kroku, a nawet wizytą u dentysty. Podryw to nie przelewki (no dobra, kiedy kobieta ma TE dni, to może i tak) i wymaga skrupulatnego przygotowania i pewnych umiejętności, których wam zapewne brakuje, skoro macie w ogóle ochotę marnować swój cenny czas na lekturę niniejszego tekstu.
Barney owo przygotowanie posiada, podobnie jak wrodzony dryg do uwodzenia płci pięknej i chętnie podzieli się z wami swoją wiedzą. Na kartach "Playbooka" znajdziecie przykłady licznych przedstawień, które możecie odegrać przed swoim obiektem zainteresowań w celu zaciągnięcia go do łóżka. Nie obawiajcie się, jeśli jesteście kompletnie zieloni w tych sprawach. Pisząc ten niezwykły poradnik, autor pomyślał nawet o największych ofer... amatorach i podzielił swój rękopis według stopnia zaawansowania czytelników w miłosnych podbojach. Zgadza się, teraz wszystkie samce mają szansę (nieważne, że czasem tylko jednoprocentową) na dziki seks, wystarczy jedynie zastosować się do zawartych w "Playbooku" instrukcji, uprzednio przećwiczywszy przedstawienie na sucho (oj, długo pewnie ćwiczyliście na sucho, co? khehe) i ani się obejrzycie, jak skończycie w pościeli z napaloną lasencją.
Nie myślcie jednak, że jest to tylko i wyłącznie podręcznik dla mężczyzn, co to to nie. Barney pomyślał również o kobietach nie radzących sobie w miłosnych podbojach. Chwila, moment. Są w ogóle takie? Przecież panie mają dwa niesamowite atrybuty, którym żaden facet się nie oprze. Heloł! Jak to nie wiecie jakie? Podpowiem, mieszkają w staniku. No właśnie, więc po co wam dziewczyny poradnik? Ach, też chciałybyście odegrać jakieś przedstawienie. Proszę bardzo. Krok 1. Podchodzicie do interesującego was faceta. Krok 2. Przedstawiacie się (przedstawienie, hehe). Krok 3. Uprawiacie z nim seks. Stuprocentowa niezawodność.
Czy "Playbook" ma jakieś wady? Głupie pytanie. Jakie wady może mieć książka, która pozwala wam zaliczać panienki? No dobrze, mogłaby być nieco dłuższa, a i część przedstawień widzieliśmy już na ekranie telewizora w wykonaniu Barneya, ale czy to wada? Grunt, że są skuteczne* i oferują przy tym sporo śmiechu. Co więcej, ten boski poradnik za sprawą swojej twardej... (oj, świntuchy) oprawy elegancko prezentuje się na półce, niczym brachol wbity w szykowny garnitur.
Jeśli jakimś cudem nadal czytacie ten tekst, zamiast stać już w kolejce po swój egzemplarz "Playbooka", to nie dziwcie się, że nie możecie umoczyć. Brak wam inicjatywy. Tu nie ma na co czekać, tu trzeba pędzić do księgarni, panienki się same nie wyrwą!
*podobno
Hatak.pl jest patronem medialnym wydawnictwa.
[image-browser playlist="596146" suggest=""]
Oryginalny tytuł: The Playbook
Autor: Barney Stinson & Matt Kuhn
Okładka: Twarda
Liczba stron: 169
Wydawnictwo: SQN
Wydano: 2012
ISBN: 978-83-632-48-32-1