Terry Pratchett – stworzyciel jednego z bardziej niezwykłych uniwersum literatury fantastycznej. Świat Dysku zyskał rzeszę miłośników. Za co pokochaliśmy twórczość pisarza? Długo by wymieniać. Gdy dowiedziałam się, że zostanie wydany tomik jego pierwszych opowiadań, stwierdziłam, że muszę zapoznać się z tymi "początkami początków". Zauroczyła mnie także historia wydania tego tomu. Wydawało się, że dziewięć lat po śmierci Pratchetta, gdy jego sekretarz poniszczył dyski z pomysłami na nowe powieści, nie przeczytamy już niczego nowego od tego autora. A tu taka niespodzianka! Opowiadanie Patricka Kearnsa zachwyciło pewnego nastolatka do tego stopnia, że po latach, już jako dorosły, zapragnął dowiedzieć się czegoś więcej i … dzięki temu mamy 20 nowych-starych opowiadań. Na samym wstępie warto wspomnieć, że teksty w Pociągnięciu pióra były wcześniej publikowane w gazetach. Co z tego wynika? Pratchett musiał dostosować się do pewnych wymogów. Ograniczała go między innymi liczba znaków i miejsce na stronie. Musiał czytelnika oczarować i sprawić, że chciał więcej. Te opowiadania są bardzo konkretne. Nie ma lania wody. Zabrakło mi trochę tych mądrości, które w książkach o Dysku pisarz przemyca w oparach pure nonsense. Teksty naszpikowane są smokami, podróżnikami w czasie, jaskiniowcami. Znajdzie się koń, który mówi, a także zgryźliwy Ebenezer Scrooge w dość niespodziewanej odsłonie. Można powiedzieć, że Pratchett we wczesnych latach 70. nie był jeszcze sobą. W tych tekstach nie olśniewa odbiorcy satyrą czy poczuciem humoru. Czuć jednak, w którą stronę to wszystko zmierza. Od samego początku pisarz jawi się nam jako uważny obserwator rzeczywistości. Próbował sięgać po różne inspiracje, przerabiał nawet motywy bajkowe.
Źródło: Prószyński i S-ka
Wydaje mi się, że w tym dziele jest więcej goryczy niż w książkach z Dysku. Ale być może wynika to z dość skondensowanej formy. W czasie lektury nieraz się uśmiechniecie, ale będzie to cierpki uśmiech. Z tych tekstów powoli wyłania się Pratchett, jakiego znamy. Warto przeczytać choć kilka książek ze Świata Dysku, bo dzięki temu będzie się miało większą frajdę z lektury. Miłośnicy twórczości pisarza z pewnością dojrzą charakterystyczne elementy w tekstach Wyprawa po klucze Gnomy do domu. Mam natomiast wątpliwości, czy jest to dobra pozycja na rozpoczęcie przygody z prozą tego twórcy.
Nie czarujmy się, nie wszystkie teksty są bardzo dobre. Zbiory opowiadań już takie są. Bardzo podobały mi się następujące teksty: Jak to się zaczęło, Jak Scrooge zobaczył widmowy blask, Łowy na smoka, Pilgariczne wieże, Pieniężne drzewo. I żadnego nie chciałabym usunąć. Trudno powiedzieć, co Pratchett pomyślałby o publikacji swoich pierwocin. Jeszcze trudniej stwierdzić, jakby siebie ocenił. Ja jestem bardzo wdzięczna, że mogłam przeczytać coś "tak starego, że aż nowego" ze Świata Dysku. Poza tym zbiór jest bardzo ładnie wydany. Polecam przeczytać przedmowy – są naprawdę warte uwagi. Poza tym każde opowiadanie poprzedzone jest ilustracją stylizowaną na rycinę, która nawiązuje do treści. Uważam tę książkę za perfekcyjne cacko. Krąg się zamknął, początek stał się swoistym pożegnaniem. Fakt, że całość tłumaczył P. Cholewa, dopełnił dzieła. Ja uśmiecham się do samego tytułu. Pociągnięcie pióra dla mnie jest jak pociągnięcie ołówka przy robieniu szkicu, z którego powstanie wiekopomne dzieło.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj