Dawno, dawno temu nastolatek Chris Lawrence zakochał się w jednym z opowiadań pisarza imieniem Terry Pratchett, wyrwał je z lokalnej gazety i powiesił na ścianie. Minęło trzydzieści pięć lat, Lawrence kilkakrotnie się przeprowadzał, ale tekst zawsze miał przy sobie. Pewnego dnia postanowił dowiedzieć się o jego historii czegoś więcej. Nie sądził, że swoimi działaniami doprowadzi do odkrycia dwudziestu (sic!) nieznanych historii z lat 70. i 80., które pisarz wydał pod pseudonimem Patrick Kearns. Dawny asystent, a obecnie opiekun dziedzictwa Pratchetta, Rob Wilkins, był w szoku. Przyzwyczaił się do myśli, że twórczość jego pracodawcy jest już dziełem zamkniętym. W 2015 roku, po śmierci pisarza, zgodnie z jego ostatnią wolą, Rob zniszczył twardy dysk z kilkunastoma pomysłami na nowe opowieści. Historie przepadły, a on nie sądził, że kiedykolwiek jeszcze przeczyta coś nowego Pratchetta. Do dzisiaj. Zebrane w tomie „Pociągnięcie pióra” opowiadania to efekt pierwszych lat pisarskiej aktywności pisarza. Żadne z nich nie jest połączone z uniwersum Świata Dysku, ale nie oznacza to, że tom ten jest mniej fantastyczny od pozostałych dzieł pisarza. Pratchett opowiada w nich historie Oga, prehistorycznego wynalazcy ognia (i nie tylko!), tajemniczych duchów nawiedzających ministerstwo, małego miasteczka z dziwną pogodą i gościem nie z tego świata, a także podróżników w czasie. Każda z tych historii jest inna, ale wszystkie łączy to, za czym wszyscy tęsknimy: niepowtarzalne pióro Terry’ego Pratchetta.
Premiera (Świat)
27 lutego 2024Premiera (Polska)
27 lutego 2024Polskie tłumaczenie
Piotr W. CholewaLiczba stron
288Autor:
Terry PratchettGatunek:
Fantastyka, OpowiadaniaWydawca:
Polska: Prószyński i S-ka
Najnowsza recenzja redakcji
Terry Pratchett – stworzyciel jednego z bardziej niezwykłych uniwersum literatury fantastycznej. Świat Dysku zyskał rzeszę miłośników. Za co pokochaliśmy twórczość pisarza? Długo by wymieniać. Gdy dowiedziałam się, że zostanie wydany tomik jego pierwszych opowiadań, stwierdziłam, że muszę zapoznać się z tymi "początkami początków". Zauroczyła mnie także historia wydania tego tomu.
Wydawało się, że dziewięć lat po śmierci Pratchetta, gdy jego sekretarz poniszczył dyski z pomysłami na nowe powieści, nie przeczytamy już niczego nowego od tego autora. A tu taka niespodzianka! Opowiadanie Patricka Kearnsa zachwyciło pewnego nastolatka do tego stopnia, że po latach, już jako dorosły, zapragnął dowiedzieć się czegoś więcej i … dzięki temu mamy 20 nowych-starych opowiadań.
Na samym wstępie warto wspomnieć, że teksty w Pociągnięciu pióra były wcześniej publikowane w gazetach. Co z tego wynika? Pratchett musiał dostosować się do pewnych wymogów. Ograniczała go między innymi liczba znaków i miejsce na stronie. Musiał czytelnika oczarować i sprawić, że chciał więcej. Te opowiadania są bardzo konkretne. Nie ma lania wody. Zabrakło mi trochę tych mądrości, które w książkach o Dysku pisarz przemyca w oparach pure nonsense. Teksty naszpikowane są smokami, podróżnikami w czasie, jaskiniowcami. Znajdzie się koń, który mówi, a także zgryźliwy Ebenezer Scrooge w dość niespodziewanej odsłonie.
Można powiedzieć, że Pratchett we wczesnych latach 70. nie był jeszcze sobą. W tych tekstach nie olśniewa odbiorcy satyrą czy poczuciem humoru. Czuć jednak, w którą stronę to wszystko zmierza. Od samego początku pisarz jawi się nam jako uważny obserwator rzeczywistości. Próbował sięgać po różne inspiracje, przerabiał nawet motywy bajkowe.
Wydaje mi się, że w tym dziele jest więcej goryczy niż w książkach z Dysku. Ale być może wynika to z dość skondensowanej formy. W czasie lektury nieraz się uśmiechniecie, ale będzie to cierpki uśmiech.
Z tych tekstów powoli wyłania się Pratchett, jakiego znamy. Warto przeczytać choć kilka książek ze Świata Dysku, bo dzięki temu będzie się miało większą frajdę z lektury. Miłośnicy twórczości pisarza z pewnością dojrzą charakterystyczne elementy w tekstach Wyprawa po klucze i Gnomy do domu. Mam natomiast wątpliwości, czy jest to dobra pozycja na rozpoczęcie przygody z prozą tego twórcy.
Nie czarujmy się, nie wszystkie teksty są bardzo dobre. Zbiory opowiadań już takie są. Bardzo podobały mi się następujące teksty: Jak to się zaczęło, Jak Scrooge zobaczył widmowy blask, Łowy na smoka, Pilgariczne wieże, Pieniężne drzewo. I żadnego nie chciałabym usunąć.
Trudno powiedzieć, co Pratchett pomyślałby o publikacji swoich pierwocin. Jeszcze trudniej stwierdzić, jakby siebie ocenił. Ja jestem bardzo wdzięczna, że mogłam przeczytać coś "tak starego, że aż nowego" ze Świata Dysku. Poza tym zbiór jest bardzo ładnie wydany. Polecam przeczytać przedmowy – są naprawdę warte uwagi. Poza tym każde opowiadanie poprzedzone jest ilustracją stylizowaną na rycinę, która nawiązuje do treści.
Uważam tę książkę za perfekcyjne cacko. Krąg się zamknął, początek stał się swoistym pożegnaniem. Fakt, że całość tłumaczył P. Cholewa, dopełnił dzieła. Ja uśmiecham się do samego tytułu. Pociągnięcie pióra dla mnie jest jak pociągnięcie ołówka przy robieniu szkicu, z którego powstanie wiekopomne dzieło.