Już tak dobrze rozwijał się trzeci sezon Skandalu, a liczba scen romantycznych pomiędzy Olivią i Fitzem została zminimalizowana. Zabieg ten zastosowano z korzyścią dla serialu, ale w piątym odcinku romanse znów powracają i od razu wywołują negatywny efekt. Trójkąt miłosny to ostatnia rzecz, jakiej Skandal potrzebuje, ale niestety Olivia znów robi maślane oczy do Fitza. Szkoda Ballarda, który wyraźnie ma się ku niej, ale świadomość tego, że nie ma szans, jest wyraźnie odczuwalna. Razi mnie niekonsekwentne zachowanie pani Pope. Są momenty, w których da się zauważyć, że mogłoby coś pomiędzy nimi być, ale chwilę później Fitz dzwoni i Olivia zapomina o całym świecie. Scena ich czułej rozmowy, która miała sprawiać wrażenie normalnej pogawędki, tylko udowadnia, że ten wątek nigdy się nie skończy, a powinien zostać odłożony po zakończeniu pierwszego sezonu.
Sprawa odcinka jest bez wątpienia początkiem kolejnego dłuższego wątku - Olivia zaczyna pracować dla pani kongresmen, która planuje startować w wyborach na prezydenta. Lisa Kudrow zaskakująco dobrze sprawdza się w tej roli, jednocześnie podkreślając twardość kobiety, jej specyficzność i emocjonalną przeszłość. Wątek, można rzec, na standardowym poziomie Skandalu z uwagi na to, jak Gladiatorzy radzą sobie w jej rodzinnym mieście, gdzie uciszają ludzi, którzy coś wiedzą. Oficjalnie rozpoczyna się swoista wojna pomiędzy ludźmi Pope i Białym Domem. Mam jednak nadzieję, że Olivia nie przyjmie oferty żony prezydenta.
[video-browser playlist="634141" suggest=""]
Huck i Jake tworzą niezły duet, który wyrusza na wojnę z ojcem Olivii. Świetnie sobie radzą i dobrze się uzupełniają. Jednak wielki zwrot akcji w cliffhangerze wywołuje u mnie bardzo mieszane odczucia. Z jednej strony - wspaniale, bo to ostatecznie pogrzebie skandaliczny wątek romantyczny, ale jednocześnie przeczuwam, że Skandal idzie w kierunku schematu z wskrzeszeniem matki. Informacja castingowa sugeruje mi to i wywołuje niepokój, bo jak na razie w większości seriali dramatycznych, które próbowały tego typu zabiegu, kończyło się to nie najlepiej.
Powoli sugerowany nam jest wątek poboczny z Quinn, która zaczyna mnie przerażać. Kobieta ma skłonności do bycia podobną do Hucka, co zauważyliśmy już w poprzednim sezonie. Wygląda na to, że tamte wydarzenia wywołują u niej pragnienie, którego wcześniej nie odczuwała. Dało się to dostrzec w tej serii i jest tak też w bieżącym odcinku, gdy Quinn kupuje sobie pistolet. Czuję się zaintrygowany.
Skandal daje nam dobry odcinek, który przez wałkowany już trzeci sezon wątek romantyczny nie wywołuje u mnie tak pozytywnych wrażeń jak poprzednie epizody 3. sezonu.