Tym razem trochę rozczarowuje wątek Rosie, która zostaje zepchnięta na drugi plan. Oparcie historii jej związku ze Spence'em i nowym chłopakiem nie oferuje zbyt wielu wrażeń. Intryga dyskredytacji Spence'a wydaje się zbyt oczywista i mało zabawna, a samej Rosie jest niewiele i nie porywa ona swoim urokiem oraz humorem.

W wątku humorystycznym Rosie zastępuje Carmen, która skutecznie odbudowuje sympatię, jaką można było ją darzyć na początku serialu. Czuć to w scenie otrzymania drogiego prezentuje od nastolatka - bohaterka niby wciąż kieruje się materializmem, ale jest w tym wszystkim drobna zmiana, która przekonuje. Mimo że pocałunek jest ograną kliszą i był on oczekiwany, to reakcja Carmen potrafi rozbawić. 

Wątek Zoilli skupia się na jej relacji z nowym chłopakiem, w której następuje mały zgrzyt, gdy ten zaprasza ją do domu. W końcu twórcy pokazują bohaterkę z innej perspektywy. Nigdy wcześniej nie oglądaliśmy jej w takich sytuacjach. Motyw z leniwą pokojówką ma w sobie trochę niezłego humoru, rozwija fabułę i pozwala wprowadzić kobietę w nowy etap związku. Przyjemnie i w typowym dla serialu stylu.

[video-browser playlist="635068" suggest=""]

W siódmym odcinku niespodziewanie pierwsze skrzypce odgrywa przewodni wątek sezonu z morderstwem Dahli. Gdy powrócił narzeczony Marisol, mogliśmy oczekiwać, że bohaterka nie będzie owijać w bawełnę i doprowadzi do bezpośredniego konfliktu z Opal. Nieoczekiwanie jednak twórcy powracają do sceny morderstwa z premierowego odcinka i pokazują ją w pełnej okazałości. Jest to zaskoczenie, bo takie motywy przeważnie zachowane są na finał, a nie na połowę sezonu. Niespodzianką jest potwierdzenie homoseksualnego romansu Opal z Dahlią, ale jeszcze większą konsternację wzbudza finał. Zastanawia mnie: skoro to Opal zabiła Dahlię, dlaczego mężczyzna się poszedł na jakikolwiek układ? W końcu nic nie zrobił, był tylko świadkiem morderstwa. Trochę to naciągane. Wygląda na to, że głównym wątkiem nie jest zabójstwo, ale sama postać Opal, która w związku z ukazanymi scenami sprawia wrażenie bardziej niebezpiecznej, niż można było oczekiwać.

Zabawnie jest u Powellów, gdzie w życie rodzinne miesza się Valentina. Powrót Adriana może zagwarantować sporo frajdy, bo po sugestiach dziewczyny on wyraźnie podejrzewa, że coś jest na rzeczy. Dlatego też gra w kotka i w myszkę w kolejnych odcinkach powinna być zabawna i na tyle zwariowana, by zapewnić przednią rozrywkę.

Devious Maids zaskakują prowadzeniem przewodniej historii, która porusza się dość nieoczekiwanym torem. Przez to jest ciekawiej, gdyż nie powiela się sposobu narracji z pierwszego sezonu.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj