Ross po swoim małym sukcesie, mającym na celu poprawę sytuacji biedoty, nie może być do końca zadowolony - to co sprawdza się w Kornwalii, ciężko przełożyć na resztę kraju. Gdyby wprowadzenie reform było takie proste, od dawna wszyscy żyliby we względnym dobrobycie. Kiedy jednak udaje się naprawić jedną rzecz, psuje się następna - świętej pamięci Nathaniel Pearce w końcu dokonuje żywota, pozostawiając za sobie finansową aferę, która może zrujnować połowę możnych Kornwalii. Z powodu nieufności klientów, bank przyjaciela Rossa, Harrisa Pascoe jest na jak najlepszej drodze do upadku. Oczywiście, że za wszystkim kryje się George, choć trzeba mu oddać, że całą sprawę rozgrywa po mistrzowsku. Bezwzględny bankier zapomina jednak, że ten się śmieje kto się śmieje ostatni i tym samym to Poldark jest górą, dołączając do spółki bankowej, Banku Kornwalijskiego. Cieszę się, że scenarzystka nie pominęła tej części powieści, gdyż warto było przejmować się bankami, oglądając ten odcinek choćby z jednego powodu - rewelacyjnej sceny przed bankiem Pascoe, gdy Demelza z worem pieniędzy odgrywa wraz z przyjaciółmi scenę rodzajową, mającą na celu wzbudzenie zaufania wśród klientów Pascoe. Całość jest przerysowana aż do przesady, czego skutkiem jest oglądanie tego fragmentu epizodu przez palce. Zawsze wielką rozrywką jest patrzenie na aktorów grających celowo kiepsko, choć ich bohaterowie robią co mogą. Ot, taka aktorska Incepcja Afera nieudanego małżeństwa Drake’a wciąż wybrzmiewa na kornwalijskim wybrzeżu, a zrozpaczony chłopak nie może się pozbierać. Jego postawa irytuje (zapewne głównie widzów) coraz bardziej, kiedy wręcz wymusza na Morwennie, aby znów go zechciała, choć tym razem okazuje się, że za jej niechęcią kryje się coś więcej, niż trauma. Kto czytał książkę wie, że nie do końca tak potoczyły się losy tej dwójki, więc widać jasno jak na dłoni, iż mamy tu typowy przykład dołożenia bohaterom kolejnego problemu, tym razem dość znaczącego, przynajmniej w oczach Morwenny. Pytanie więc brzmi, co zrobi Drake, choć znając go, nie podda się tak łatwo… Przyjaźń pomiędzy Rossem i Elizabeth kwitnie i wygląda na to, że sezon Poldark w końcu wchodzi w główną fazę - żona George’a miota się między dwoma mężczyznami, a choć Ross nie zabiega już od dawna o jej względy, wciąż jest jej drogi. Dość kłóci się to ze wszelkimi poczynaniami jej męża, szkodzącego Poldarkowi jak tylko się da, co wypada dość dziwnie. Ta drobna niekonsekwencja w scenariuszu skutkuje tym, że oglądamy przyjaciół, po czym Elizabeth szczególnie nie oponuje, gdy George temu serdecznemu przyjacielowi rzuca kolejną kłodę pod nogi. Elizabeth gnie się, jak wiatr zawieje, jednak to życie w luksusie i poczucie władzy jest dla niej ważniejsze… No i wielką nowiną jest jest jej kolejna ciąża, będzie się więc działo. Wierni fani Caroline i Dwighta odetchną z kolei z ulgą, bowiem ta wciąż kpiąca z siebie wzajemnie para w końcu się godzi. Czas na wyprawę do Londynu, do którego zmierzają również Ross oraz Demelza. To, co wyczynia zresztą w tym odcinku Demelza to złoto - nic dziwnego, że grająca ją Eleanor Tomlinson zażądała takiej samej wypłaty, jak wcielający się w Poldarka Aidan Turner. Niestety, rzekomo Demelzy na ekranie jest zwyczajnie mniej, stąd niższe zarobki. Każdy, kto ogląda ten serial od dawna pewnie już zauważył, że nawet jeżeli żona Rossa ma mniej czasu antenowego, to naprawdę niewiele, a ostatnio to nawet ona dosłownie ciągnie akcję, skoro Poldark głównie siedzi w Londynie. Ten stan rzeczy zmieni się w następnym, przedostatnim już odcinku sezonu. Jakże ten czas leci…
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj