Aaron Sorkin oferuje nam w tym odcinku swoje krytyczne, acz wydaje się, że prawdziwe, spojrzenie na kampanie polityczne i zachowanie poszczególnych osób, które biorą w nich udział. Świetnie piętnuje bezlitosną kalkulację kandydatów sytuacją z buczeniem na homoseksualistę, który walczy w Iraku za Amerykanów. On tam jest, by oni czuli się bezpiecznie w domu. Twórca serialu pokazuje w obiektywny sposób, że takie zachowanie jest nie do przyjęcia. Argumenty mówią same za siebie.
Fantastycznie wypada pokazanie kampanii politycznych w wątku Jima, dla którego taka sytuacja jest nowością. Nie jest on zniszczony rutyną i poczuciem bezpieczeństwa, spokoju pozostałych, więc zadaje pytania, o które prawdopodobnie zapytałby każdy zwykły Amerykanin. Pokazuje jednocześnie zakłamanie polityków i ich ekip od kampanii, które zachowują się jak roboty recytujące wcześniej przygotowane formułki. Aaron Sorkin nie godzi się na to, by wyborcy byli okłamywani przez ludzi, którzy zmieniają swoje poglądy zgodnie ze słupkami sondaży. W tym miejscu jedna scena daje nam do zrozumienia, że twórcy wyciągnęli wnioski z błędów pierwszego sezonu. Wielka przemowa Jima w autobusie ku pokrzepieniu serc zebranych tam dziennikarzy mogła zaowocować patetyczną i żenującą sceną w stylu tego, co widzieliśmy w odcinku o Bin Ladenie. Tak jednak nie było - zamiast tego Sorkin wplata trochę humoru, nabijając się z tego typu zagrań.
Sporo humoru wnosi do tego odcinka Maggie i jej próby dopięcia formalności wyjazdu na ostatni guzik. Sceny ze skutkami ubocznymi leku dostarczają sporo śmiechu, tak samo jak sytuacja Dona ze Sloan i producentem jej programu. Wątki humorystyczne Newsroom stoją na niezłym poziomie. Sorkin bawi błyskotliwymi dialogami oraz przyzwoitym humorem sytuacyjnym. Wszystko prezentuje ze smakiem. Nie zapominajmy także o wesołej relacji Willa z MacKenzie, która na razie jest taka, jak być powinna i jaką lubimy. Wiemy, że się kochają, ale te podchody dostarczają więcej frajdy. Zaskoczeniem jest rozwój wypadków z panną z tabloidu. Wygląda na to, że mając świadomość uczuć MacKenzie, kobieta wykorzystuje Willa w sposób bezpardonowy.
Trzeci odcinek wyraźnie zaznacza jeden z dwóch głównych wątków sezonu. Wygląda na to, że skandal polityczny z użyciem gazu sarin to będzie coś, co stanie się celem bohaterów serialu: odkrycie prawdy i wyjawienie jej społeczeństwu. W odróżnieniu od innych przekazywanych wiadomości, ten wątek jest fikcyjny, ale niezwykle na czasie. Wyczucie Sorkina jest imponujące, że wymyślił coś takiego zanim w Syrii naprawdę doszło do użycie broni chemicznej.