Nie da się ukryć, że sprawa odcinka jest dość schematyczna i przewidywalna. Dodałbym nawet, że oklepana, bo taki motyw przewijał się w kinie, serialach czy literaturze niezliczoną liczbę razy. Dotyczy polityka i jego gwałtu na nieletniej, z czym w przeszłości miała do czynienia Maxwell. Prawdopodobnie każdy już wiedział, jak to się skończy, gdy bohaterka idzie odwiedzić tę postać, która nadal przeżywa koszmar z dawnych lat. I tutaj następuje niezłe zaskoczenie, bo twórcy ładnie lawirują w schemacie, rozwijając go o dodatkową intrygę. Całość zostaje przedstawiona w sposób przede wszystkim interesujący i pomimo jednego aspektu - nie tak całkiem przewidywalny.

Duet King i Maxwell z kolejnym odcinkiem coraz bardziej do siebie przekonuje. Nie można odmówić aktorom chemii, co jest podstawą w tego typu produkcjach. Oboje świetnie do siebie pasują i momentalnie wzbudzają sympatię. Ich aktualna przygoda zostaje przedstawiona w rozrywkowy sposób. Nie można narzekać na nudę i brak dobrego humoru. Wielokrotnie zdarzają się sytuacje, które potrafią wywołać śmiech.

[video-browser playlist="635645" suggest=""]

Oczekiwaną nowością jest Edgar, który zaczyna pracę w ich biurze. To po pierwszym odcinku wprowadza urozmaicenie w życiu bohaterów, gdyż jego obecność pozwala im inaczej wykonywać zadania, a przede wszystkim zająć się największymi problemem - brakiem zarabianych pieniędzy. Sam Edgar również wydaje się sympatyczny i pasujący do całej konwencji. Na razie trudno cokolwiek powiedzieć o agentach FBI, których sztywna służbistość gdzieś trzyma w tle. Są ważni dla pracy bohaterów, ale nie wywołują większych emocji.

King & Maxwell to procedural w dobrym stylu - humor, ciekawi i sympatyczni bohaterowie oraz interesujące, nieschematyczne sprawy. Na razie głównego wątku nie zauważono, ale nie oznacza to, że jeszcze się on nie pojawi.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj