Poobijana ma scenariusz debiutantki i to on jest największym problemem tego filmu. Opowieść Michelle Rosenfarb aż za bardzo wpisuje się w schemat dramatów sportowych. Mamy więc festiwal oczywistości. Nie ma tutaj zaskoczenia czy wprowadzenia czegoś świeżego do tematu. To odtwarzanie klisz krok po kroku, zgodnie z gatunkowymi prawami. Doskonale wiemy, jak ta historia się potoczy, do czego doprowadzi i jak będą rozwijać się poszczególne elementy. Nawet jeśli popatrzy się na to z dystansem, to i tak trudno nie mieć wrażenia, że potencjał został zmarnowany. Do tego Rosenfarb popada w skrajności, jeśli chodzi o charakter Jackie Justice - za dużo tu traum! To ten moment, gdy ktoś powinien powiedzieć: "stop!", bo dodawanie kolejnych tragicznych wydarzeń, które bohaterkę ukształtowały, popada w przesadę. A tak naprawdę formalnie i fabularnie nigdy nie wchodzimy na tyle głęboko, byśmy dostrzegli w tym sens. 
fot. Netflix
Dlatego też koniec końców trudno ostatecznie ocenić potencjał reżyserski Halle Berry. Jak mamy to zrobić, gdy twórczyni opierała się na tak schematycznym tekście? Pomimo tego udaje się jej wyciągnąć z tego więcej, niż na pierwszy rzut oka widać. Berry wie, co chce tu osiągnąć - podejmuje wiele dobrych decyzji formalnych. Przede wszystkim jednak odnalazła klucz do tych klisz i w kluczowych momentach jest w stanie nie tylko zbudować u widza szczerą chęć kibicowania jej bohaterce, ale przede wszystkim wywołać emocje pozornie prostymi środkami. MMA i kariera Jackie to tak naprawdę tło, a Poobijana to film o relacji matki z dzieckiem, które oddała. Berry ma potencjał reżyserski, bo wie, jak sprawnie opowiadać historię. W tym przypadku nie jej winą do końca jest wybór tekstu tak przepełnionego kliszami i schematami. Halle Berry jako aktorka to najmocniejszy punkt Poobijanej. Od wielu lat nie zagrała czegoś tak dobrego, mocnego, autentycznego i zarazem szczerze poruszającego. Jej kreacja jest w stanie nadrabiać problemy scenariusza. Jackie spada na samo dno, by w typowym dla gatunku stylu w końcu odbić się od niego. Jest to zawsze inspirujące, a w tym przypadku może nawet bardziej, bo Jackie wpadła w sidła toksycznej relacji i patologicznych zachowań. Halle Berry dała nam postać z krwi i kości. Jest piekielnie magnetyczna - nie da się od niej oderwać wzroku. Potrafi ukazać wrażliwość, emocjonalną słabość, by w innych momentach udowodnić, że to prawdziwa fighterka. Myślę, że ta kreacja nikogo nie pozostawi z obojętnością. Czy w istocie może również inspirować jak Rocky Balboa? Z pewnością traumy bohaterki (jak już wspominałem, mocno przerysowane) mogą mocniej działać na wrażliwszych widzów - jej sytuacja jest tak tragiczna, że chwila triumfu potrafi wycisnąć łzy. Pomimo tego, że doskonale wiedzieliśmy, jak ta historia się rozwinie, śledzenie jej zmagań było niesamowicie emocjonujące. Fizyczne przygotowanie Halle Berry jest godne pochwały (ona ma 55 lat!). Kamera nigdy nie ucieka od tego, by pokazać na ekranie, że aktorka wszystko robi sama. Berry włożyła tytaniczną pracę w sceny treningów, co sprawia, że jako fighterka MMA podczas starcia o pas wypada bardzo wiarygodnie. Doskonale to widać w finałowej walce z Lady Killer, którą gra prawdziwa mistrzyni UFC. Naprawdę nie widać między nimi różnicy. Oczywiście, choreografia tego pojedynku jest odpowiednio dopasowana, więc Jackie Justice, choć wykonuje uderzenia i kopniaki, to ekspertką jest w walce w parterze. Nie jestem fanem tego elementu walk MMA, ale w filmie zrobiło to na mnie wrażenie. Technika bohaterki, wymagające chwyty i zaskakujące momenty sprawiają, że finałowy pojedynek kipi od emocji. Wiemy bowiem, że walka Jackie to nie tylko starcie o pas mistrzowski. On nie jest tak naprawdę ważny. Jackie walczy tu o życie. O odzyskanie godności, szacunku do samej siebie, o zrozumienie, że druga szansa istnieje i można ją wykorzystać. To walka o bycie matką, która musi wyjść ponad łatki nadane jej przez społeczeństwo lub rodzinę. Nie jest już tchórzem, skrzywdzoną córką czy karierowiczką porzucającą dziecko. Być może te wszystkie aspekty sprawiają, że Poobijana wychodzi troszkę poza oczywistości, jakie nam serwuje. W jakimś stopniu ma szansę zdobyć serca widzów - tak jak Jackie Justice serca publiki podczas walki. Poobijana miała szansę na stworzenie czegoś naprawdę wybitnego w gatunku dramatów sportowych. Jednak przez liczne klisze fabularne ten potencjał został zmarnowany. To mocny dramat, który nie stawia na widowiskowość, jednak ukazana walka dostarcza ogromnych wrażeń opartych na realizmie, a nie efekciarstwie. Pochwalić należy Halle Berry. Takich ról - łączących głębię emocjonalną i fizyczne przygotowanie - nie ma zbyt wiele. Nie tak zachwycających, nie tak na długo zapadających w pamięć.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj