Power oferuje umiarkowaną dawkę wrażeń dzięki wątkowi stricte gangsterskiemu. Ta historia rozwija się bardzo równomiernie, dzięki czemu nie ma odczucia zapychania odcinka wątkami pobocznymi. Spotkanie z siecią Ghosta (Omari Hardwick) jednoznacznie daje widzom do zrozumienia, że żaden z nich nie odpowiada za ataki na dilerów. Skoro jednocześnie tajemnicza kobieta zabija jednego z nich, można zastanowić się - kim jest ta osoba i jakie ma motywy? Dokładnie widać tutaj próbę wywołania wewnętrznej wojny, by gangsterzy sami się pozabijali. Tyko kto na tym skorzysta? Skoro konkurencja odpada, Lobos nie ma w tym żadnego interesu, wszystko wskazuje na jakąś 3. siłę, która prawdopodobnie ma w tym prywatny cel. Może zemsta? Efekt działań jest zaskakująco skuteczny. Konflikt pomiędzy Ghostem a Tommym (Joseph Sikora) narasta stopniowo i w końcu musi zamienić się w otwartą wojnę. Na razie ten motyw rozwija się dobrze. W kwestii Ruiza karty zostały odkryte, więc powinniśmy oczekiwać krwawego odwetu.
Czytaj także: "Power" z 2. sezonem
Problemem Power są wątki obyczajowe, które oparte są na za bardzo przewidywalnych i ogranych kliszach. Całość jest rozwijana po linii najmniejszego oporu i nie ma żadnych zaskoczeń, ani emocji. Chwilowe wyrzuty sumienia Ghosta to jedynie kolejny etap odtwarzania schematów, który musiał zakończyć się zbliżeniem do Angie (Lela Loren). Szkoda, bo ten serial ma potencjał do budowania głębszych emocji i ciekawszych relacji międzyludzkich, ale kompletnie go nie wykorzystuje. Kolejne kroki są raczej oczywiste - wyjawienie romansu, konflikt z żoną, zdrady partnerów. Na tym tle związek Tommy'ego z kelnerką jest zaskakująco udany, bo obie postacie nie są razem tak horrendalnie oczywiste, nudne i przesłodzone. Oboje są na swój sposób szaleni, poprani i idealnie do siebie pasują.
Zobacz zwiastun odcinka:
[video-browser playlist="634651" suggest=""]
Śledztwo FBI na razie stoi w miejscu i nie oferuje widzom żadnych informacji. Szkoda, że twórca Power w tym odcinku opiera go na tak oczywistych zabiegach. Praca kamery przy obserwacji rzekomego miejsca spotkania od razu sugerowała ten oczekiwany zwrot akcji. Prawdą jest, że z takich schematów należy umieć korzystać i jak w Power przeważnie wychodzi to sprawnie, tak teraz kończy się to porażką.
Power potrafi wzbudzić w pewnych momentach emocje, na pewno ogląda się go dobrze, bo pomimo oparcia na kliszach i czasem zbyt oczywistych motywach, jest to solidna dawka rozrywki. Tym razem parę rzeczy wyszło gorzej niż w poprzednich odcinkach.