Nie mogę narzekać na Power w sezonie 4, bo poziom jakości tego serialu wyraźnie wzrósł. Jest to teraz o wiele lepsza rozrywka.
Ghost w więzieniu to mocny wątek
Power pozwalający na rozwój Jamesa jako centralnego bohatera. Został on wyciągnięty ze strefy komfortu, gdzie musi udawać kogoś, kim tak naprawdę nie jest. Jego pobicie przez policjantów czy próba wykorzystania przez innego więźnia pokazują zaradność i determinacje Jamesa, by nie pokazać prawdziwej twarzy. Ten moment, gdy pod stołem gruchocze rękę przeciwnikowi, też świadczy o tym, jaki jest niebezpieczny. Powstała tam sugestia jakiegoś związku z starszym więźniem, który zna Tommy'ego. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazał się to ojciec Tommy'ego, o którym w zasadzie nic nie słyszeliśmy. Ghost wzbudza więcej sympatii niż w poprzednich sezonach, aczkolwiek czuć, że to jest swoista kara za pójście za Angelą. Potencjał na razie jest wykorzystywany.
Kwestia walki sądowej jest prowadzona sprawnie i interesująco. Walka prawników może się podobać, a proces postępującego wrabiania Ghosta wygląda dobrze. Szczególnie, że my doskonale wiemy, kto odpowiada za zabicie Knoxa, więc pozostaje pytanie, kiedy to wyjdzie na jaw. To jest kwestia czasu i formalność, ale to nie znaczy, że ten wątek jest źle prowadzony. Zwiększenie stawki poprzez zagrożenie karą śmierci dodaje kolorytu i wyrazu. Co prawda, dowody na Jamesa, nawet z bronią bez jego odcisków, są dość naciągane i wszystko na kilometr wygląda jak ukartowane, ale na razie trzyma to niezły poziom. Wiele wskazuje na to, że to Angela będzie wybawczynią Ghosta, bo jako jedyna widzi, że coś tutaj nie gra.
Solidnie sprawdza się Tommy jako szef organizacji. W zasadzie jest to wątek typowy dla
Power. Mocno, krwawo i ciekawie. Brak Ghosta i zagrożenie wyjawieniem przez niego informacji o ich działalności wprowadza potrzebne zamieszanie, które dobrze urozmaica fabułę. Szczególnie, gdy Tommy staje się celem agentów. Jedynie niepotrzebny wydaje się jego nowy romans z koleżanką Tashy. Formalność, która prawdopodobnie została wprowadzona tylko po to, że w serialach produkowanych przez Starz musi być seks.
Nie jestem jedynie przekonany do wątku Tariqa. Bunt tego nastolatka nie ma zbyt mocnego uzasadnienia w fabule. Wydaje się w zasadzie wymuszony i nie do końca usprawiedliwiony. Na pewno nie tak, by zadawać się z kimś takim jak Kanan i wierzyć w jego każde słowo o ojcu. Niepewność wobec rodzica po zamieszaniu z Angelą jest zrozumiała, ale ślepa wiara Tariqa jest przesadzona. Dlatego to nie do końca się sprawdza.
Power naprawdę dobrze wygląda w tym sezonie. Po zerwaniu z mdłym schematem romansu z Angelą, w końcu jest ciekawie, mocne, emocjonująco i z napięciem. Dobry serial.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h