Astrachań to miasto zgoła inne od naszych. Dzieje się tak głównie dzięki Wołdze - miejscowość w dużej mierze opiera swój handel właśnie na rzece. To właśnie tu poznajemy Okonia. Jest to postać niestereotypowa; z jednej strony poszukiwacz historii miasta, smakosz miejscowych dań, znawca literatury, a z drugiej morderca i złodziej aut. To dzięki takiej konstrukcji głównego bohatera autorowi udało się przekazać swoisty klimat Astrachania.

Kruszona w dużej mierze skupił się na ukazaniu miasta takim, jakim jest - niebezpiecznym. Dzieje się tak z powodu samego charakteru metropolii. Jest to miejsce, gdzie żaden większy biznes nie powstaje bez wiedzy i akceptacji władz. Każdy, kto próbuje dorobić się zbyt szybko, może wylądować w płytkim grobie gdzieś na stepach. Turyści są traktowani z nieufnością zarezerwowaną dla obcych. Sam obraz miasta jest w dużej mierze kreowany dzięki książkom i postaciom związanym z Okoniem. Jeśli ktoś szuka długich opisów na temat tego miejsca, będzie wniebowzięty. Fabuła tak naprawdę jest tylko dodatkiem do opisu miasta, więc gdyby była taka możliwość, to można by ją nawet zlikwidować. Długie opowiadania o dzielnicach, historii, narodowościach - to wszystko tworzy świetny przewodnik dla każdego, kto chciałby zwiedzić Astrachań.

Okoń wchodzi w częsty kontakt z ludźmi różniącymi się od nas poglądami na życie, kulturę i jedzenie, dzięki czemu otrzymujemy wspaniały wzgląd na ich codzienne bytowanie. Wśród nich kryją się mali i więksi gangsterzy układający się z policja. Dodać trzeba, że bohater reprezentujący mundurowych świetnie oddaje ówczesny obraz procederów rządzących przestępczym światem w Rosji. Policja często jest większym łotrem niż osoby zwące się bandytami, o czym Kruszona przypomina nam w każdym spotkaniu z funkcjonariuszem.

Jak sama nazwa wskazuje, książka w dużej mierze bazuje na opowieściach o kawiorze - astrachańskim złocie pozyskiwanym z różnych ryb. Popularne są też opisy samych dań serwowanych w restauracjach. Ryby i baranina jest tu wszechobecna. Sporo miejsca poświęcono na historię kawioru, jak powstaje, a przed wszystkim na opowieść związaną z kryminalną stroną tego biznesu. Jak wspomina sam autor, kawioru, a w zasadzie ikry, bo tak nazywany jest w Rosji, jest bardzo wiele rodzajów. Najdroższy, czarny, jest na wagę złota, a co za tym idzie, napędza miejscowy przemysł. Ten kontrolowany jest przez ludzi na wysokich stanowiskach. Bez tzw. kryszy nic tu nie zdziałasz, a każda próba oszukania systemu może być fatalna w skutkach.

Co do samej fabuły, to, jak wspomniałem, jest ona na dobrą sprawę tak skonstruowana, by oddać wszelkie rzeczy związane z Astrachaniem. Jako kryminał prezentuje się przeciętnie. Nie ma tu akcji, które by zaskakiwały czy trzymały w napięciu. Jeśli jesteś fanem kryminałów, książka nie zaskoczy Cię niczym szczególnym, za to w pełni odda atmosferę tamtejszych przekrętów. Całość jest opatrzona 80 zdjęciami. Duża część dobrze oddaje uroki miasta i mieszkających tam ludzi. Większość to fotografie robione na poczekaniu, przy okazji nieskalane różnego rodzaju obróbką. Wychodzi to książce zdecydowanie na dobre. Zdjęcia zbyt przerobione mogłyby popsuć klimat, my jednak otrzymujemy fotografie ludzi i miejsc takich, jakie się widzi na co dzień.

Kawior Astrachański to świetny przewodnik po Astrachaniu i jego stronie kulinarnej, a także kulturowej. Jako zbiór opisów prezentuje się naprawdę dobrze. Gorzej jest ze stroną fabularną, która stanowi tylko nośnik dla tych wcześniejszych. Polecam ją każdemu ciekawemu świata i rosyjskich obyczajów.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj