Odcinek pokazuje, że serial zupełnie inaczej można odebrać, gdy twórcy dają nam czarne charaktery z prawdziwego zdarzenia. Klimatyczny baron i jego czary voodoo to znakomita zabawa formą magii i konwencją żywych trupów. Wzbudza to naszą ciekawość, jednocześnie nie odkrywając za wiele kart. I oczywiście mamy Eryka, brata Renarda, który kradnie sceny zawsze, gdy pojawia się na ekranie. James Frain jest stworzony do roli łotrów, a jego obecność w Portland fantastycznie podnosi poziom serialu. Trudno tak naprawdę powiedzieć, jaki plan ma Eryk i do czego mu armia żywych trupów zamkniętych w porcie. Nie ma na razie żadnych, nawet najdrobniejszych wzmianek na temat tego, w jakim kierunku może się to rozwinąć.

Policyjne zadanie Nicka było ściśle związane z baronem i jego działaniami. Historia jest poprowadzona w przemyślany i umiejętny sposób, z jednoczesnym zapewnieniem nas, że nie jest to zwyczajna sprawa odcinka. Po kilku minutach możemy się domyśleć, że znaczenie żywych trupów musi być głębsze, a końcówka stanowi jedynie potwierdzenie. Scenarzyści ponownie pokazują, że potrafią nieźle manipulować konwencjami, czerpiąc z różnych źródeł. Coraz częściej wychodzą poza ramy baśni, wprowadzając wiele ciekawych urozmaiceń. Nadal imponują pomysłowością.

W poprzednim odcinku wątek Juliette i Nicka nie był satysfakcjonujący, więc gdy przychodzi pora na drugi element związany z kobietą można czuć obawy. Na szczęście twórcy wychodzą z tego obronną ręką, wprowadzając do jej śledztwa sporo humoru. Sceny, gdy po raz pierwszy widzi przemianę mogą rozbawić. Zwłaszcza zachowanie Monroe, Rosalee i Boba, którzy do końca nie wiedzą, jak do tego podejść.

[image-browser playlist="591301" suggest=""]©2013 NBC

Ciekawie komplikuje się wątek Adalind, której perypetie w Europie zaczynają się rozwijać. Wiemy tak naprawdę, że zrobiła sobie wroga w miejscu, w którym nie powinna. Sugeruje to przede wszystkim reakcja osoby, która kupuje od niej dziecko. Na tę chwilę pozostaje jedynie pytanie - jaki kierunek twórcy obiorą? Możemy spekulować, że Adalind w finale również zawita do Portland.

Odcinek cierpi straszliwie przez to, że kończy się napisem "ciąg dalszy nastąpi". NBC pokazuje nam zabieg, jakiego nie powinno się stosować. Lepszą opcją byłoby wyemitowanie dwugodzinnego finału, gdy emocje widzów sięgają zenitu, a tak pozostaje niesmak i zdenerwowanie, że najlepsze przed nami i trzeba jeszcze na to zaczekać. 

Przedsmak finału to odcinek na wysokim poziomie, który w dobry sposób finalizuje jeden wątek i rozbudowuje kolejny, dając nad kawał dobrej rozrywki i obietnicę, że może być tylko lepiej.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj