Gdy tyko Władysław Pasikowski zapowiedział, że powróci do swojej kultowej serii wraz z filmem Psy 3. W imię zasad i ponownie zobaczymy na ekranie Franza Maurera i Nowego, wszyscy fani czekali z niecierpliwością na efekt końcowy. Każde zdjęcie z planu czy zwiastun jeszcze bardziej rozpalały apetyt. Trzecia część rozpoczyna się bardzo podobnie do drugiej. Franz znów siedzi w celi, gdzie odsiaduje wyrok 25 lat pozbawienia wolności, i ze stoickim spokojem znosi dziwne opowieści swojego współwięźnia, który lubi gadać. Kara na szczęście właśnie się kończy. Nie dowiadujemy się, jak to się stało, że Franz trafił za kraty. I też niestety nie o tym jest ten film. Pasikowski na początku w swoim scenariuszu miota się pomiędzy różnymi wątkami, nie wiedząc chyba za bardzo, w którą stronę chce iść i o czym tak naprawdę ma być ta historia. Wprowadza więc nieporadnie starych bohaterów w nową rzeczywistość. Morawiec jest szefem rady działkowców, Wolf zaszył się gdzieś przed światem i słuch o nim zaginął, a starsi zwierzchnicy z czasów milicji są już jedną nogą w grobie. Dlatego Pasikowski wprowadza nowe „Psy", które strzegą porządku w mieście. A przynajmniej takie jest założenie, bo dowodzący nimi komendant niezbyt interesuje się tym, co robią jego ludzie, jeśli to nie zagraża jego zbliżającej się emeryturze. Wydaje się, jakby pierwsze skrzypce w tej fabule miał grać Wito, ostatni sprawiedliwy policjant w Warszawie, ale w trakcie kręcenia zdjęć uległo to zmianie, bo nagle nasz bohater spada na drugi plan. Jeśli pytacie, czy Pasikowski wymyślił jakąś intrygującą historię uzasadniającą powrót do Psów, to niestety odpowiedź brzmi nie. Dostajemy historię swoją budową przypominającą kino Patryka Vegi. Reżyser wziął jakieś prawdziwe wydarzenie związane z policją i obudował je swoimi bohaterami. Ciężko się to ogląda jako całość, choć moment, w którym Maurer i Morawiec wspólnie pojawiają się na ekranie i w sarkastyczny sposób wymieniają uprzejmości, jest bardzo zabawny. Niestety, jest za mało takich chwil. Króluje tu chaos i problem ze spójnością opowiadanej historii. Motywacje bohaterów zmieniają się nagle bez żadnego wytłumaczenia czy głębszej refleksji. Najgorzej jest w przypadku Wita, który ma być „nowym szeryfem” walczącym o dobre imię policji, ale jakoś w najważniejszych momentach gubi się w tym, co ma zrobić. Śledztwo, które na własną rękę prowadzą obaj panowie, nie jest nazbyt skomplikowane. I może w poprzednich Psach wątek kryminalny nie był najistotniejszy, ale przedstawiono go w odpowiednich ramach z domieszką polityki i pokazano wszystkie bolączki polskiej policji, która starała się sama oczyścić po zmianie systemu. W tej części nie dostajemy tego pierwiastka. Psy 3. W imię zasad to film nastawiony za dużą ilość strzelania, zwłaszcza w finałowej scenie, która wygląda jak ze starego westernu. Pasikowski nie zapomina o tym, co się wydarzyło w poprzednich częściach. Mamy więc odwołanie do pieniędzy, które zniknęły razem z Wolfem, do Olo, którego już nie ma z nami. Na krótką chwilę pojawia się też Stopczyk, czyli dobrze nam znany kapitan SB. Jednak to wszystko nie ma większego wpływu na fabułę. To takie easter eggi umieszczone ku uciesze fanów. Świetnie za to wyszła warstwa muzyczna filmu, za którą ponownie odpowiada Michał Lorenc. Gdy tylko na sali było słychać te charakterystyczne dźwięki trąbki, widz od razu wiedział, jaką produkcję ogląda i kogo zaraz zobaczy. Odżywają wspomnienia, a i utwory Lorenca świetnie pasują do szarej Warszawy z wizji Pasikowskiego.  Potencjał był, zmarnowano go jednak przez słaby i niedopracowany scenariusz. Aktorzy robią, co mogą, by wyciągnąć z owej historii, ile się da, ale często nie mają z czego. Linda, Frycz, Pazura, Baka, Schuchardt czy Dorociński stworzyli bardzo fajne postaci z potencjałem. To wystarczy, by usiedzieć do końca na seansie, ale zbyt mało, by Psy 3. W imię zasad postawić na półce obok dwóch poprzednich części i do niej z chęcią wracać.
fot. Multikino
+8 więcej
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj