Re/Member zaczyna się jak typowy slasher – zbrodnia z przeszłości powraca, aby nawiedzić pozornie losową grupę nastolatków. Bohaterowie podejmują walkę o przetrwanie. Muszą rozwiązać zagadkę i odnaleźć zaginione szczątki ofiary. Zostają zamknięci w pętli czasowej, w której na każdym rogu czyha niebezpieczeństwo. Szkoła – dawniej miejsce kojarzone z bezpieczeństwem – staje się ich więzieniem. Powtarzające się schematy znane z horrorów to coś, co można wybaczyć niektórym produkcjom. Re/Member nie używa ich jednak w sposób, który dla widza jest szczegółowo zajmujący. W filmie nie ma nudnych momentów, ale towarzyszy nam wrażenie, że potencjał fabuły i postaci się marnuje. Dzieje się wiele, może aż za wiele – historia ta mogłaby skorzystać chociażby na wydłużonej formie serialu. Postaci z kolei nie dostają wystarczająco wiele czasu czy przestrzeni, by oddychać. Ich osobowości ograniczają się do prostych schematów, które tylko definiują i spłaszczają. Twórcy dołożyli starań, aby nakreślić ich wspólny wątek emocjonalny, który dotyczy samotności w życiu, ale element ten został ukazany w sposób płytki i nieprzemyślany. W Re/Member nie brakuje jednak ciekawych, kreatywnych scen. Potwór pętli czasowej, w której uwięzieni zostali uczniowie, bezlitośnie na nich poluje. Śmierci, jakie ponoszą, są absurdalnie nierealistyczne, ale w zamian za poświęconą logikę otrzymujemy lejącą się krew i szybką, zajmującą akcję. Wygląd stwora również może się podobać – w późniejszych częściach filmu robi się coraz bardziej niepokojący. Bohaterowie starają się podjąć z nim walkę i opracować plan, jak wydostać się z powtarzającego koszmaru. Dzięki temu rozwija się wątek przyjaźni, który potrafi być sympatyczny i sprawia, że bohaterom chce się kibicować. Nie zmienia to jednak faktu, że relacje między nimi zostały potraktowane powierzchownie. Wszystko rozwija się za szybko, nie daje przyjaźni wystarczająco czasu, by mogła rozkwitnąć. Romans również jest bez polotu. Od Re/Member ciągle można chcieć więcej, a niewykorzystane okazje dotyczące historii i postaci drażnią od początku do końca. Re/Member to ciekawa mieszanka: stara się nadrabiać wady czystym urokiem, frustruje, ale zapewnia też dobrą rozrywkę. Zwariowana fabuła na szczęście również trzyma się kupy. Ckliwe, choć satysfakcjonujące zakończenie zgrabnie zamyka główną linię fabularną. Niestety ze względu na wiele potknięć nie jest to film, który można gorąco polecić. Spodoba się jednak fanom gatunku, którzy nie mają nic przeciwko temu, by przymknąć oko na pewne schematy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj