Dobrze widzieć, że twórca serialu Rekrut daje pole do rozwoju bohaterów, którzy dzięki temu nie stoją w miejscu. Dobrym przykładem jest Lopez, która przez trochę siermiężnie i bez powodu wprowadzony konflikt z panią detektyw staje przed szansą wykazania się w oczach doświadczonej koleżanki. To pokazuje potencjał postaci, bo to nie jest zwyczajna policjantka w mundurze na patrolach. Czy docelowo jest tu szansa na awans, co zmieniłoby dynamikę relacji pomiędzy bohaterami? Wątpliwie, bo to zaburzyłoby cały sens opowieści, ale nie da się ukryć, że takie rozwiązania pozwalają wiele rozwinąć.  Odcinek 18. podkreśla istotne kwestie w tym, jaka jest Lopez, gdy próbuje udowodnić geniuszowi, że jego algorytm błędnie ją wytypował (co potem zostało sprawnie przerobione w żart przez twórców). Scena z konfrontacja Lopez ze strzelcem w biurze wypada znakomicie - doskonale budowane napięcie. I dobrze ukazuje siłę tej postaci. Zaczynam się zastanawiać, jaki twórcy mają pomysł na Bradforda. Jego związek romantyczny z przyjaciółką Lucy dobrze się rozwijał i pozwalał pokazać bohatera z zupełnie innej perspektywy. Jego bardziej ludzkie oblicze było atutem 2. sezonu, więc czemu to komplikują, dając do zrozumienia, że to koniec? Obawiam się, że ten sezon zaczyna zbyt mocno budować sugestie, że Bradford może być docelowo z Chen. Nie jestem przekonany, czy to dobry kierunek. Zresztą z tego samego banalnego rozwiązania skorzystano w wątku Nolana, który zakochuje się po to, by mieć złamane serce. Scenarzyści chcą nam sugerować, że policjanci nie mogą być w związkach? Tak prowadzone wątki osobiste psują wrażenie, bo są zbyt oklepaną komplikacją, która nie jest tu potrzebna. Biorąc pod uwagę koniec poprzedniego związku Nolana - tam była przyczyna, emocje i smutek. A tu towarzyszyć może irytacja, że oparto to na tak ogranym schemacie.
fot. ABC
Odcinek 17. oferuje sprawną akcję pod przykrywką, która jest kontynuacją jednego z wątków z poprzednich odcinków. Pokazanie motywu niebezpieczeństw pracy z informatorami oraz walki z gangsterami w kluczowych momentach to jest to, czego oczekuję po Rekrucie. Serial buduje odpowiednie emocje, napięcie i nawet jak w tym aspekcie operuje schematami, są one sprawniej wykorzystywane i dają satysfakcjonującą rozrywkę. Lepiej jednak wypada wątek z 18. odcinka z wizytą w więzieniu. Twórcy często w tym serialu pozytywnie zaskakują niespodziewanymi twistami, więc wprowadzenie w tym danym momencie buntu więźniów to dość zaskakująca komplikacja, budująca spore emocje. Dobrze też pokazano próby nauki młodzieży, by nie popełniali dalej tych samych błędów. Rekrut nie jest serialem idealnym, ale trudno narzekać i mówić, że serial nie utrzymuje poziomu, bo tak naprawdę nie jest. Nawet jak w tym przypadku są słabsze momenty, błędne decyzje i niezbyt dobry rozwój wątków, inne nadrabiają te niedociągnięcia z nawiązką. Dalej jest zabawnie, kiedy trzeba, a emocji też nie brakuje. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj