Pierwszy odcinek Rekruta bardziej skupiał się na zakończeniu wątku z finału 2. sezonu, jedynie delikatnie budując historię na dalsze odcinki. Kolejne jednak wskazują klarownie, że podejście twórców jest inne niż w poprzednich sezonach. Choć rozrywkowa, wesoła konwencja miejscami jest obecna, produkcja bardziej skupia się na historii związanej z rasizmem i problemami policji. To ciągły wątek, który w kolejnych odcinkach jest nadal opowiadany i według najnowszych informacji wcale nie dobiegnie końca. Alexi Hawley potraktował sprawę dość poważnie. Historia jest przemyślana - podjęto w niej wiele znanych problemów i wyciągnięto wnioski. Dzięki temu Rekrut dojrzewa jako serial i  staje się czymś więcej niż lekką rozrywką. Ważny jest wątek gliniarza granego przez Brandona Routha, któremu najwyraźniej bardzo zależało na zerwaniu z szufladką sympatycznego gościa. Dlatego też jest to dość skomplikowana sytuacja, która może działać jak miecz obosieczny. Z jednej strony Routh dalej wzbudza sympatię, ale z drugiej, gdy twórcy każą mu robić straszne, wręcz przerażające rzeczy, to dziwnie zgrzyta z jego wizerunkiem. Może właśnie o to chodzi? Na pierwszy rzut oka to glina wzbudzający zaufanie, a tak naprawdę jest człowiekiem przekraczającym granice i uprawnienia. Te odcinki pokazują ten problem z głową i odpowiednio rozłożonymi akcentami. Dzięki zrobieniu z Westa głównego aktora tego spektaklu w dłuższym terminie może to jeszcze polepszyć jakość serialu. Oby tylko twórcy doszli do dobrych puent i wniosków, bo jak oprą się na banałach, całość może odbić się czkawką. Jest w tym więc ryzyko, ale do tej pory radzą sobie całkiem nieźle, wiążąc z tym wątkiem więcej postaci.
fot. materiały prasowe
U Nolana też jest nieźle, bo dostajemy trochę luzu (kwestia relacji z żoną szefa) oraz ważnego wewnętrznego rozwoju ukazanego poprzez relację z toksyczną matką. Cały wątek czasem był zabawny, ale w finale jednak uderza w emocjonalne tony, pokazując, jak Niolan musi podjąć trudną decyzję, by odciąć się od destrukcyjnej kobiety. To pozwala dojrzewać bohaterowi, bo żadna postać nie może stać w miejscu w takim serialu. Dobrze jest też u Lopez, która podejrzewa zabranie sprawy z uwagi na ciążę. Zauważmy, że podobnie jak w wątku rasistowskiego gliniarza, tak też tutaj twórcy chcą podjąć próbę opowiedzenia wątku o problemach policji, wychodząc ponad kolor skóry. W końcu jest ich więcej niż tylko jeden. Wyszło dobrze, bo doskonale powiązano to z ognistym temperamentem bohaterki, która w kluczowym momencie atakuje szefa, a twórcy w swoim stylu zmienili to w lekko prześmiewczą rzecz z mimo wszystko mądrą puentą. Do tego dobrze wygląda cała sytuacja z budową długoterminowej relacji z znaną przestępczynią. Trochę nudzi wątek Chen i jej podopiecznej, bo niewiele to wnosi, a bohaterka wydaje się nie wyciągać wniosków. Niby dobrze jest pokazywać policjantkę z sercem na dłoni, ale wszystko idzie w stronę dość oczywistych zagrań, które pozwalają dojrzeć Chen. Trochę to wszystko zbyt banalne. Rekrut się zmienia i być może inspiracja rzeczywistością jest tym, co może dać temu serialowi nowe, dłuższe życie. Wszystko jednak zależy od tego, w jakim kierunku to pójdzie i czy zobaczymy dobre puenty w określonych wątkach, Na razie wychodzi nieźle i z potencjałem na więcej.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj