Rekrut: sezon 3, odcinek 3 i 4 - recenzja
Rekrut zmienia się w 3. sezonie i jest to zmiana mile widziana. Konwencja została utrzymana, ale większa ciągłość w poruszaniu trudnych tematów daje temu serialu trochę świeżości.
Rekrut zmienia się w 3. sezonie i jest to zmiana mile widziana. Konwencja została utrzymana, ale większa ciągłość w poruszaniu trudnych tematów daje temu serialu trochę świeżości.
Pierwszy odcinek Rekruta bardziej skupiał się na zakończeniu wątku z finału 2. sezonu, jedynie delikatnie budując historię na dalsze odcinki. Kolejne jednak wskazują klarownie, że podejście twórców jest inne niż w poprzednich sezonach. Choć rozrywkowa, wesoła konwencja miejscami jest obecna, produkcja bardziej skupia się na historii związanej z rasizmem i problemami policji. To ciągły wątek, który w kolejnych odcinkach jest nadal opowiadany i według najnowszych informacji wcale nie dobiegnie końca. Alexi Hawley potraktował sprawę dość poważnie. Historia jest przemyślana - podjęto w niej wiele znanych problemów i wyciągnięto wnioski. Dzięki temu Rekrut dojrzewa jako serial i staje się czymś więcej niż lekką rozrywką.
Ważny jest wątek gliniarza granego przez Brandona Routha, któremu najwyraźniej bardzo zależało na zerwaniu z szufladką sympatycznego gościa. Dlatego też jest to dość skomplikowana sytuacja, która może działać jak miecz obosieczny. Z jednej strony Routh dalej wzbudza sympatię, ale z drugiej, gdy twórcy każą mu robić straszne, wręcz przerażające rzeczy, to dziwnie zgrzyta z jego wizerunkiem. Może właśnie o to chodzi? Na pierwszy rzut oka to glina wzbudzający zaufanie, a tak naprawdę jest człowiekiem przekraczającym granice i uprawnienia. Te odcinki pokazują ten problem z głową i odpowiednio rozłożonymi akcentami. Dzięki zrobieniu z Westa głównego aktora tego spektaklu w dłuższym terminie może to jeszcze polepszyć jakość serialu. Oby tylko twórcy doszli do dobrych puent i wniosków, bo jak oprą się na banałach, całość może odbić się czkawką. Jest w tym więc ryzyko, ale do tej pory radzą sobie całkiem nieźle, wiążąc z tym wątkiem więcej postaci.
U Nolana też jest nieźle, bo dostajemy trochę luzu (kwestia relacji z żoną szefa) oraz ważnego wewnętrznego rozwoju ukazanego poprzez relację z toksyczną matką. Cały wątek czasem był zabawny, ale w finale jednak uderza w emocjonalne tony, pokazując, jak Niolan musi podjąć trudną decyzję, by odciąć się od destrukcyjnej kobiety. To pozwala dojrzewać bohaterowi, bo żadna postać nie może stać w miejscu w takim serialu.
Dobrze jest też u Lopez, która podejrzewa zabranie sprawy z uwagi na ciążę. Zauważmy, że podobnie jak w wątku rasistowskiego gliniarza, tak też tutaj twórcy chcą podjąć próbę opowiedzenia wątku o problemach policji, wychodząc ponad kolor skóry. W końcu jest ich więcej niż tylko jeden. Wyszło dobrze, bo doskonale powiązano to z ognistym temperamentem bohaterki, która w kluczowym momencie atakuje szefa, a twórcy w swoim stylu zmienili to w lekko prześmiewczą rzecz z mimo wszystko mądrą puentą. Do tego dobrze wygląda cała sytuacja z budową długoterminowej relacji z znaną przestępczynią.
Trochę nudzi wątek Chen i jej podopiecznej, bo niewiele to wnosi, a bohaterka wydaje się nie wyciągać wniosków. Niby dobrze jest pokazywać policjantkę z sercem na dłoni, ale wszystko idzie w stronę dość oczywistych zagrań, które pozwalają dojrzeć Chen. Trochę to wszystko zbyt banalne.
Rekrut się zmienia i być może inspiracja rzeczywistością jest tym, co może dać temu serialowi nowe, dłuższe życie. Wszystko jednak zależy od tego, w jakim kierunku to pójdzie i czy zobaczymy dobre puenty w określonych wątkach, Na razie wychodzi nieźle i z potencjałem na więcej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1946, kończy 78 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1978, kończy 46 lat