Rick i Morty to serial kojarzony przede wszystkim z humorem i szalonymi przygodami tytułowych bohaterów. Na mnie najlepiej działa on jednak w momencie, gdy w scenariusz zostają wplecione też wątki bardziej na serio, dające do myślenia. W aktualnym, czwartym sezonie brakowało mi tego typu odcinków – przeważał humor oraz chaos. Zmienia się to jednak w ósmym epizodzie, który okazał się prawdziwie wybuchową mieszanką żartów, popkulturowych odniesień i uderzenia w nieco poważniejsze tony. Początek jest tutaj jednak całkowicie niepozorny. Bohaterowie biorą udział w wymianie tajemniczych kryształów z kosmicznymi gangsterami. Wydarzenie to, jak można się domyślić, nie idzie zgodnie z planem i Rick decyduje się wcielić w życie plan awaryjny. Wraz z Mortym skaczą do… sztucznej kadzi z kwasem. Wszystko wydaje się zmierzać w kierunku tak zwanego „epizodu butelkowego”, w którym będziemy obserwować rozmowy dwóch postaci w niewielkiej lokacji. To jednak tylko sprytnie przygotowana iluzja, która ma uśpić naszą czujność. Niespodziewane zachowanie Morty’ego sprawia bowiem, że cała opowieść idzie w zupełnie innym kierunku…
fot. Adult Swim
Najmłodszy z rodziny Smithów zachowuje się tutaj bardzo nietypowo, jak na to, do czego przyzwyczaił nas wcześniej. Nie jest uległy, wydaje się dojrzewać (chociaż w serialu nie mamy upływu czasu, a bohaterowie się nie starzeją). W The Vat of Acid Episode nie boi się postawić swojemu genialnemu dziadkowi, skrytykować jego wad oraz pomysłów. To zaś doprowadza do tego, że Rick postanawia przyznać się do błędu (a przynajmniej tak nam się początkowo wydaje) i zrealizować wynalazek według pomysłu wnuka – urządzenie, które pozwala „zapisywać postępy” w prawdziwym życiu, tak jak robią to punkty kontrolne w grach komputerowych. Morty jest tym pomysłem wyraźnie podekscytowany i bardzo szybko zaczyna nadużywać potężnej mocy, jaką zapewnia mu ten wyjątkowy wynalazek. Początkowo stosuje go do płatania stosunkowo niegroźnych figli, ale szybko posuwa się do znacznie poważniejszych i niebezpiecznych akcji, a nawet... układa sobie życie u boku ukochanej. To zostaje nam przedstawione w formie efektownego, choć pozbawionego dialogów montażu, który jest kolejnym (po doskonałym, podwodnym epizodzie serialu BoJack Horseman), że nieme animacje też mogą być świetnym nośnikiem dla interesujących historii. Morty, mając świadomość tego, że nie grożą mu żadne konsekwencje, bez najmniejszych obaw igra z życiem zarówno swoim, jak i otaczających go osób. Bo czego tu się obawiać, skoro w razie problemów można się cofnąć i spróbować jeszcze raz? To jednak Rick and Morty, więc przez cały czas ma się świadomość, że nie będzie tu klasycznego happy endu. I tak faktycznie jest – na końcu czeka nas spory twist, który wywraca historię na głowę i ponownie stawia Ricka w triumfującej pozycji. Genialny dziadek udziela swojemu wnukowi kolejnej brutalnej lekcji życia.  The Vat of Acid Episode to naprawdę bardzo udany odcinek i ścisła czołówka nie tylko 4. sezonu. Choć nie jest tak szalony i pokręcony jak inne, to oferuje interesującą historię, zwroty akcji i bardzo satysfakcjonujący finał, będący efektowną kulminacją wszystkich zaprezentowanych wcześniej wątków.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj