„Nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż tańcząca kobieta” – mówi w filmie inkwizytor, który za cel postawił sobie spalenie wszystkich oskarżonych o czary kobiet. „Niebezpieczna tańcząca kobieta” jednoznacznie kojarzy się z boginią Kali. Rzecz jednak w tym, że niszczycielski i karzący przewinienia taniec bogini jest jedynie reakcją na wszelkie niegodziwości, których dopuścili się delikwenci. W Sabacie sióstr sytuacja jest analogiczna. Feministyczny w swej istocie Sabat sióstr paradoksalnie dowodzi więc, że całe rzeczone niebezpieczeństwo kryje się jedynie w próbach zniewalania kobiecej podmiotowości i lekceważeniu jej siły. Akcja filmu w reżyserii Pablo Agüero rozgrywa się w Kraj Basków w 1609 roku. Grupa tkaczek, od lat żyjących w swej żeglarskiej wiosce zgodnie z rytmem natury i w poszanowaniu dla jej praw, zostaje oskarżona o czarną magię i wzięta w niewolę. Inkwizytor, który przybył w ich strony, domaga się, by przyznały się do sabatów i kontaktów z szatanem. Kobiety znajdują się w sytuacji patowej – jeśli się nie przyznają do czynów, których przecież nie popełniły, zginą. Jeśli przyznają się do tego, to również spłoną na stosie. Jedyną drogą do ocalenia wydaje się odwleczenie egzekucji do czasu, aż ich mężczyźni z wioski wrócą z morza. Rozpoczyna się więc seria przesłuchań-maltretowań, która doprowadza do nieoczywistego finału. Sabat sióstr to film, który zwraca uwagę na wiele ważnych kwestii, związanych z Kościołem oraz sytuacją kobiet. Przede wszystkim dzieło rewelacyjnie ukazuje, jak bardzo szkodliwe jest literalne pojmowanie mitów czy symboli religijnych. Męscy bohaterowie produkcji Pablo Agüero symbol zła, jakim jest szatan, traktują jako realnie istniejąca postać. Kobiety zaś oskarżają o bycie postaciami z legend i opowieści ludowych, przez co niewinne bohaterki skazują na niewyobrażalne cierpienia. Inkwizycja, która ma zniszczyć rzekomą sektę szatana, sama wydaje się być sługami diabła. Sabat sióstr to film, którego najmocniejszą stroną jest świetnie rozegrana feministyczna wymowa. Twórcy nie narzucają żadnych wniosków, a pozwalają je wyciągnąć samym widzom. Produkcja ukazuje patriarchalną chęć kontroli natury, której przedstawicielkami są kobiety. Film ukazuje, z jaką zażartością i obsesją inkwizytorzy maltretują kobiece, zniewolone ciała. Przedstawiciele patriarchatu i Kościoła nadają sobie prawo do decydowania o kobietach i ich ciałach. To samo dzieje się przecież i dziś, kiedy patriarchalna władza przez ustalone przez siebie prawa, w oparciu o nic innego, jak tylko wypaczone religijne przesłanki i własne interesy, skazuje kobiety na męczarnie. Po seansie filmu widzimy więc, że chociaż akcja rozgrywa się w XVII w., to tematyka wciąż jest aktualna, a Sabat sióstr ukazuje powracające schematy i powtarzające się historie. fot. Netflix Dodatkowo z filmu wyłania się przerażający obraz wzorcowej patriarchalnej męskości, która winy i zła szuka w każdym, tylko nie w sobie. Inkwizycja rozprawia nad tym, jak doskonałym sposobem na gaszenie występków są kary cielesne. Oprócz więc tego, że twórcy filmu obrazowo uchwycili pojmowanie przez Kościół ciała jako coś waloryzowane negatywnie, jako źródło grzechu i występku, to dodatkowo film ukazuje bohaterów, którzy przez życie w celibacie paradoksalnie sami nie potrafią zapanować nad swym ciałem. Na zasadzie znanego antropologom mechanizmu kozła ofiarnego za całe zło obwiniają kobiety, które to rzekomo zbratały się z diabłem. Sabat sióstr jasno i klarownie ukazuje więc samo zjawisko znane jako palenie czarownic oraz pozwala widzom zrozumieć jego przyczyny. Hiszpańska produkcja całkiem przyzwoicie wypadła, jeśli chodzi o warstwę wizualną, a na plus ocenić możemy również wpisane w wizualność znaczenia. Ujęcia wolnych kobiet w naturze boleśnie kontrastują ze scenami w celi więziennej. Bardzo dobrze wypadły trudne w odbiorze sceny tortur – są one bardzo mocne, lecz pomimo tego, że dominuje w nich brutalność, nie są pozbawione emocji. Ich realizacja w taki, a nie inny sposób, silnie oddziałuje na widzów, co jest oczywiście plusem. Walorem jest też aktorstwo, które dobrze wypadło - zarówno jeśli chodzi o oskarżone o czary kobiety, jak i o inkwizytorów. Sabat sióstr jest jednak filmem, w którym dominuje pewna skromność i statyczność. I o ile pewne sceny porywają, jak rewelacyjna, ekstatyczna kulminacja, to zdarzają się momenty, że produkcja niestety nas nuży.
fot. Netflix
Sabat sióstr nie jest bowiem filmem, który stawia na akcję i pewnie części widzów będzie to przeszkadzać. Twórcy bardziej niżeli na zapewnieniu odbiorcom rozrywki skupili się na tym, by za pomocą swojego dzieła powiedzieć coś ważnego. I to akurat wypadło doskonale. Trochę zabrakło czegoś, co zbalansowałoby nam tę statyczność i co pozwoliłoby lepiej odnaleźć czy poczuć się w świecie przedstawionym – może klimatu, który by nas zafascynował, może więcej emocji. Problem jest też w tym, że nie do końca czujemy napięcie i zagrożenie związane z nadchodzącą egzekucją. Sabat sióstr jest więc filmem, który stawia na prostotę i w tej prostocie tkwi zarówno siła, jak i pewna słabość. Tyczy się to również samej historii, którą zapewne nie wszyscy widzowie uznają za wystarczająco interesującą. Bo choć jest klarowna, to można ją postrzegać za zbyt prostą. Jednak to ta prostota umożliwiła lepsze wybrzmienie i łatwiejsze dostrzeżenie całej wymowy filmu. To dzięki takiemu sposobowi opowiadania lepiej wybrzmiewa też kulminacja. Dostrzegamy, co w istocie dzieje się z bohaterkami i jaka zachodzi w nich przemiana - budzi się wewnętrzna wiedźma jako aspekt psychiki.   Pomimo kilku filmowych mankamentów Sabat sióstr wciąż jest udanym filmem, który niesie w sobie bardzo dużo treści. Może przydałoby się opakowanie jej czasami w atrakcyjniejszą dla widza formę, ale ogólnie jest to film dobry i jego walory zdecydowanie przeważają nad mankamentami. Jest to pod wieloma względami interesująca produkcja feministyczna, która sięga głębiej w zrozumieniu problemów związanych z patriarchatem oraz unaocznia kuriozalność literalnego podejścia do religii.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj