Największy problem mam z wątkiem Władka i partyzantów w lesie. Scenarzyści po raz kolejny pokazują nam ich historię w sposób okropnie nudny i banalny. Przypomina to bardziej zabawę w żołnierzy niż pracę prawdziwych partyzantów. Nie znam aż tak dokładnie działań bojówek, ale raczej nie polegały one na siedzeniu i korzystaniu z uroków natury. Poza nieudaną próbą odbicia - kompletnie nic w tym sezonie nie zrobili. Scena z napadem na grupę bandytów pokazuje nam, że twórcy sami nie wiedzą, co chcą opowiedzieć. Co prawda padają tutaj słowa, że Władek i jego kompania są tak naprawdę także zbirami, ale czy to coś zmienia?
Niepokoi mnie zbytnia ufność Michała względem Janowicza. Jego wydostanie się na wolność na kilometr cuchnęło podpuchą, więc wplątywanie naiwności w szereg cech Konarskiego jest nie na miejscu. Przez to cały wątek jest okropnie przewidywalny, bo dokładnie wiemy, do czego doprowadzi. Pozostaje jedynie pytanie - kto stanie się ofiarą tej głupoty? Sam Michał zawsze był dla mnie niestałym w uczuciach lowelasem, więc nie jestem zaskoczony, że chwilę po tym, jak pocałował Lenę, zaczął dobierać się do Celiny. W jego przypadku dobre jest to, że - w odróżnieniu od reszty bohaterów - widać w nim jakiś dylemat pomiędzy życiem prywatnym a zobowiązaniami wobec ojczyzny. Kusi go normalność, ale nie do końca wie, co z tym zrobić.
Nie przekonuje natomiast dalszy ciąg fanatycznej krucjaty Bronka, by dorwać Karkowskiego (i teraz też Reinera). Jego rozmowy z Celiną pokazują nam, jak bardzo się zmienił. Sympatię natomiast wzbudza wątek Wandy, która jakoś sobie układa swoją codzienność. Można było spodziewać się, że twórcy wykorzystają wyjątkowy głos aktorki, który idealnie pasuje do radia.
Interesująco jest u Celiny, która w końcu zdaje sobie sprawę, że Amerykanie nie są lepsi od tych, z którymi walczyli - każda strona jest dwulicowa, podstępna i oszukańcza. Poprowadzenie jej relacji z Leną i podejrzenia wobec dziewczyny to coś, co w potrafi zapewnić dobrą rozrywkę, choć Celina coś za łatwo uwierzyła w wyjaśnienia i zastanawiam się, czy Reiner z czasem nie wyjawi jakichś nowych informacji, by ratować skórę.
Przewidywalnie jest u matki Wandy, która ma kłopoty w pracy. Mnie od początku ta Zosia wydawała się podejrzana, więc nie jestem zaskoczony, że okazała się oszustką i złodziejką. Nie za bardzo trafia do mnie wyjaśnienie jej czynów i nie jestem pewien, co ono miało do końca oznaczać. A na koniec jeszcze Lewińska. Jej wątek to sztampa i stereotyp. Komunistka, więc zła, bezbożna i nie ma innej alternatywy, choć w rzeczywistości nie wszystko wyglądało tak prosto. Jej relacja z córką jest nudna i niepotrzebna.
Mam nadzieję, że na tym sezonie zakończy się Czas honoru, bo trzeba przyznać scenarzystom jedno - jak na pierwsze pięć mieli pomysł, tak szósta seria jest tworzona bardzo na siłę i bez większego sensu.