Netflix i Neil Gaiman dość niespodziewanie zaserwowali nam bonusowy odcinek Sandmana. Jest on trochę oderwany od głównej fabuły. To adaptacja dwóch komiksowych opowiadań, które cieszą się wielką popularnością wśród fanów, a pojawiły się w zbiorze zatytułowanym Kraina Snów. Mowa tu oczywiście o Śnie tysiąca kotów i Kaliope. Pierwsza opowieść została zrealizowana w formie animacji. To historia syjamskiej kotki – właściciel brutalnie odbiera jej dzieci i pozbawia je życia. Zwierzę traci wiarę w rasę ludzką. Nie może się pogodzić ze swoją stratą i zaczyna szukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego to ludzie rządzą światem, a nie koty. W trakcie jednego ze snów ubiega się o audiencję u Morfeusza. Chce dowiedzieć się, jaki jest sens tego wszystkiego. Druga historia pokazuje losy zdesperowanego twórcy, który po napisaniu bestsellera boryka się z brakiem weny. Nie jest w stanie stworzyć kolejnej książki. I pewnie by mu to nie przeszkadzało, gdyby nie ogromna presja ze strony wydawcy, studentów i fanów. Oni wszyscy widzą w nim człowieka, który może zmienić oblicze świata książki. Zdesperowany mężczyzna zwraca się o pomoc do swojego mentora, który oddaje mu swoją muzę. I to dosłownie. Okazuje się, że od lat przetrzymywał u siebie w piwnicy mityczną boginię. Opowiadania nie łączą się mocno z głównym wątkiem serialu, ale znakomicie go uzupełniają. Poszerzają świat, w którym funkcjonuje Morfeusz. Prezentują ideę snów i to, jakie reperkusje miało zniknięcie Sandmana dla innych bóstw. Pierwsza historia jest bardzo emocjonalna – pokazuje, jakimi bestiami są ludzie. Nie ma co się czarować, takie rzeczy wciąż mają miejsce na całym świecie i niektórzy uznają je za coś normalnego. Perspektywa kota jest bardzo ciekawa. Zwłaszcza że widzimy tutaj pewien krąg okrucieństwa, który nie został przerwany i pewnie nigdy nie zostanie.  Po prostu zmienią się oprawcy. Nastanie kiedyś czas, kiedy role się odwrócą, ale rezultat będzie ten sam. Podoba mi się to, że twórcy postanowili zrealizować tę część w formie animacji. Ma ona dzięki temu swój klimat.  Natomiast Kaliope to już jasne nawiązanie do serialu, które dobrze łączy się również ze wcześniejszym opowiadaniem. Tu także mamy nieprzerwany krąg okrucieństwa – bo czym innym jest przetrzymywanie kobiety wbrew jej woli? Człowiek z nienasyconym ego, gdy dostanie się na szczyt popularności, nie będzie chciał z niego zejść. Na miejscu pisarza równie dobrze moglibyśmy posadzić piosenkarza, dziennikarza czy sportowca. Sława jest uzależniająca. Bohater korzysta ze swojej szansy. Nie zastanawia się nad tym, kogo krzywdzi i czy droga, którą podąża, jest słuszna. Liczy się cel. 
foto. Netflix
Moim ulubionym momentem z tego odcinka jest spotkanie pisarza z Morfeuszem, ponieważ ma spory ładunek emocjonalny. Tom Sturridge zagrał w tej scenie świetnie! Mam wrażenie, że jego bohater po raz pierwszy był na kogoś naprawdę zdenerwowany. W takiej odsłonie jeszcze go nie widzieliśmy. Zazwyczaj Sen unika okazywania emocji, ale tym razem sytuacja go trochę przerosła. Bonusowy odcinek Sandmana pokazuje, że twórcy potrafią sprawnie odbiegać od głównej historii. Dobrze, że nie tracą przy tym unikalnego dla tej produkcji klimatu. Bardzo chętnie zobaczyłbym jeszcze kilka dodatkowych epizodów będących ekranizacją innych opowiadań z Krainy Snów.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj