Małe miasteczko Banfield staje się świadkiem niemożliwego. Alice, niedosłysząca dziewczyna, niespodziewanie odzyskuje zdolność słuchu i mowy. Oznajmia, że stało się tak dzięki Maryi, która ją uleczyła i zaczęła do niej przemawiać. Uzdrowiona zaczyna dokonywać cudów, co przykuwa uwagę całego kraju. W centrum tych zdarzeń znajduje się Gerry, zhańbiony dziennikarz, który próbuje odbudować swoją karierę. Seria dziwnych zdarzeń szybko zmienia się w coś bardzo niebezpiecznego. Bohaterowie będą musieli zmierzyć się ze złem, które podaje się za boską siłę. Sanktuarium nie sili się na oryginalność. W ubiegłych latach powstała niezliczona liczba horrorów o opętaniach czy złych mocach, które próbują wkraść się do życia niczego niespodziewających się ludzi i społeczności. W tym przypadku jednak brakuje kluczowego elementu, dzięki któremu takie historie mogą się spodobać: niepokoju, który powinien towarzyszyć widzowi. Fabuła poprowadzona jest w sposób wyjątkowo nieciekawy, a emocje znikają nawet w scenach, które w zamyśle twórców miały budzić grozę. Na korzyść filmu na pewno nie działają także efekty wizualne, które rozpraszają lub po prostu bawią, zamiast straszyć. To, że nadprzyrodzona istota, która dręczy bohaterów, ma na twarzy maskę, może zaciekawić, gdyż jest niespotykane w horrorach tego typu. Potencjał ten jednak zostaje zmarnowany ze względu na to, że w scenach nawiedzeń brakuje jakiegokolwiek napięcia. Trudno jet pozbyć się wrażenia, że to wszystko już się widziało – w innych filmach, w o wiele lepszym wydaniu. Tajemnica związana z uzdrowieniem Alice jest głównym punktem fabularnym, który ciągnie Sanktuarium do przodu. Niestety starania, aby nadać bohaterom głębię, nie są szczególnie udane. Dialogi w niektórych scenach zapewne miały łapać za serce, lecz zostały napisane i zagrane zupełnie bez polotu. Dodatkowo wszelkie problemy i konflikty wewnętrzne wypadają płytko i jednowymiarowo. Zarówno Alice, jak i Gerry’emu wszystko przychodzi i udaje się zbyt łatwo. Postaci poboczne z kolei są jedynie zapychaczami, które nie wyróżniają się niczym szczególnym. Horrory o opętaniach zawsze naznaczone są powielanymi wątkami i schematami, lecz Sanktuarium nie przedstawia ich w sposób nawet minimalnie intrygujący. Widzowie nie będą tu drżeć o bezpieczeństwo bohaterów, z pewnością nie przerażą się też siłą zła, która straszy jedynie nudą. Jest to seans, który bez żalu można sobie odpuścić.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj