Dotychczasowe odcinki serialu wywoływały u mnie różne emocje. Począwszy od szoku i konsternacji, poprzez śmiech, kończąc na niesmaku. Nie ukrywam, liczę na to, że trzeci sezon przyniesie dokładnie to samo. Póki co – po emisji premierowego odcinka – myślę, że mogę odetchnąć spokojnie. Ale po kolei.

Już na początku poznajemy los Franka, który w finale drugiego sezonu wygrzebawszy się spod śnieżnej pierzyny odchodzi w siną dal - pewnie po to, by uleczyć złamane serce (ale czy Frank w ogóle ma serce?). Okazuje się, że głowa rodziny Gallagherów, nieobecna w domu od kilku miesięcy, trafiła do Meksyku. I choć sam zainteresowany nie ma zielonego pojęcia, jak do tego doszło, to możemy być pewni, że przez większość trwania tej uroczej wycieczki Frank zalany był w trupa.

Wydawałoby się, że w wykonaniu Gallaghera widzieliśmy już wszystko. A jednak nie! Nie sądzę, by jego przygoda w „El Gran Cañón” była jednorazowa. Czuję, że oto rodzi się nowe oblicze bohatera – Frank przemytnik narkotyków. Jego niebywałe zdolności na pewno zostaną docenione przez nowych meksykańskich przyjaciół. I pomyśleć, że wszystko to dzięki poczciwej Sheili i jej niecodziennym seksualnym upodobaniom. Jak widać nic nie dzieje się bez przyczyny.

[image-browser playlist="595757" suggest=""]©2013 Showtime

Skoro mowa o Sheili, to muszę przyznać, że jestem nieco zawiedziona. Bohaterka ta jest jedną z moich ulubionych. Jest tak groteskowa i nietuzinkowa, że chce się ją oglądać i oglądać. To, co dla tej postaci przyszykowali scenarzyści w trzecim sezonie, na razie do mnie przemawia. Czyżby ciężar, który spadł na kobietę był początkiem końca starej Sheili? Mam nadzieję, że tak nie będzie. Biorąc pod uwagę to, na co stać Joan Cusack, wydaje się, że można być spokojnej myśli.

Ciekawie dzieje się u rodzeństwa Gallagherów. Fiona kolejny raz próbuje wykorzystać swoją życiową szansę i pragnie pracować w klubie na wyższym stanowisku niż dotychczas. Zmęczyło ją paradowanie z na wpół gołym tyłkiem i tacą w ręku wśród setek śliniących się do niej facetów. Czy tym razem uda jej się osiągnąć cel i będziemy mogli oglądać spełnioną zawodowo Fionę? To całkiem prawdopodobne. Chyba scenarzyści nie zdecydują się na zakończenie tego wątku drugi raz w dokładnie taki sam sposób jak w poprzednim sezonie i dadzą szansę rozwinąć się bohaterce w tym właśnie kierunku.

Coraz bardziej interesująco wygląda kwestia Steve’a, którego „przyjaźń” z portugalskim gangsterem zaczyna przysparzać mu coraz więcej kłopotów. W pierwszym sezonie Shameless kryminalne przygody Steve’a ograniczały się do kradzieży luksusowych samochodów. Ostatnio robi się jednak znacznie poważniej. Widać, że nie jest mu łatwo pogodzić się z tym, że wkroczył w świat, w którym morderstwo z zimną krwią jest jak kawa o poranku. A perspektywy na powrót do starego życia są delikatnie mówiąc nikłe. Wygląda na to, że Jimmy drugi raz wchodzi do tej samej rzeki, oby tym razem był w stanie z niej wyjść. Co prawda prowadzenie podwójnego życia nie jest dla Steve’a niczym nowym - jego związek z Fioną już raz uporał się z tym problemem - pytanie tylko, czy i tym razem będzie tak samo. Poza tym, obecnie związek Fiony i Steve’a przechodzi mały kryzys spowodowany nudą, która niepostrzeżenie wkradła się do relacji tej dwójki. Ciekawe jak rozgonią ciemne chmury, które pojawiły się w ich życiu.


[image-browser playlist="595758" suggest=""]©2013 Showtime

Na plus w tym epizodzie są też Kevin i Veronica. Ta para zawsze wywołuje dużo pozytywnych emocji. Ich dialogi i pomysły z odcinka na odcinek są coraz lepsze. Za to niezmiennie - od drugiego już sezonu – zawiedziona jestem Mandy, a raczej aktorką, która tę postać odgrywa. Nie wnosi ona nic pozytywnego do serialu. A za każdym prawie razem, gdy tylko pokazuje się na ekranie, chciałoby się krzyczeć: „Jane Levy wróć, proszę!”.

„El Gran Cañón” to przedsmak kolejnego, dobrego sezonu Shameless – jeśli tylko następne odcinki utrzymają poziom wczorajszej premiery. Ale o to jestem raczej spokojna. Czekam z niecierpliwością na kolejne epizody i Franka, który być może podejmie się próby pobicia niechlubnego rekordu przemytu narkotyków w mało dostępnym dla światła miejscu.

Ocena: 8/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj