Największe gwiazdy odpowiedzialne za ciągnięcie serialu na swoich barkach tym razem zawodzą. Wątek Fiony jest zbyt przewidywalny, by można było oglądać go z zaciekawieniem. Scenarzyści zdecydowali jednak, że Ford zwiąże się z panną Gallagher. Dobrze, że przynajmniej jest on intrygującą postacią z ciekawą przeszłością, gdyż w innym wypadku ta miłosna historia mogłaby być jeszcze gorsza. Jest potencjał na coś nieszablonowego w stylu Shameless. W The Fugees było jednak nudno. Twórcy budowali fundamenty pod kolejne odsłony, więc jako część większej całości zapewne dałoby się to przełknąć, ale jako odrębną całość już niestety niekoniecznie. Najgorzej przy tym wychodzą sceny w szpitalu. Nie wnoszą kompletnie nic do odcinka, więc może dałoby się je przenieść do kolejnego epizodu, by dzięki temu akcja stała się bardziej zwarta. Oczywiście przy założeniu, że wypadek na dachu nie zostanie zapomniany, gdyż wtedy sytuacja ma jeszcze mniej sensu. Ciekawie za to wygląda Fiona próbująca zdobyć mężczyznę. Pachniało trochę desperacją z jej strony, ale taki zapewne był zamysł i to wyszło zgodnie z oczekiwaniami twórców. Najbardziej boli mnie jednak zmarnowanie potencjału Franka. Jego tyrady jak zwykle były świetne i celne, ale przygody, które spotkały go tym razem nieco rozczarowały. Wydaje się, że akcja z przemycaniem ludzi do Kanady miała w sobie o wiele więcej potencjału i została za szybko skończona. Przy tym mężczyzna towarzyszący Gallagherowi podczas ucieczki nie był zbyt ciekawą postacią. Ich interakcje w żadnym wypadku nie zadziałały pod względem humorystycznym tak jak powinny i czegoś zdecydowanie zabrakło. Plus jest taki, że dzięki takiemu poprowadzeniu akcji można znowu Franka wykorzystać w nowy nieoczekiwany sposób. Byle tylko realizacyjnie lepiej dopracowany niż właśnie zakończony wątek. W zasadzie wszystko opiera się na problemach Lipa ze Sierrą. Nieźle się ogląda jego zmagania przy próbie pomocy Youensowi czy w relacjach ze Sierrą i Charliem. Brakowało mi trochę przedstawionej w poprzednim epizodzie Barb, nowej sponsorki, gdyż wydaje się ona ciekawą postacią i mogłaby o wiele lepiej wspomóc Lipa i obdarzyć go dobrą radą. To się nie dzieje, więc chłopak kończy z dziewczyną w łóżku i choć jako fan i widz nie popieram tej decyzji, to już jako recenzent nie mogę nie zauważyć, że ma ona sens, ale niestety prowadzi do końca, który wydaje się jasny – Sierra w końcu dowie się, że Lip wiedział o ciąży i na pewno z tego powodu zrobi się raban. Naprawdę się ucieszę, jeżeli się mylę w tej kwestii i scenarzyści wybiorą inną drogę. Nieoczekiwanie najciekawiej dzieje się u Iana. W końcu drugi z braci ma jakiś wątek, który zdaje się dokądś zmierzać, ma potencjał i już teraz intryguje. Uratowanie księdza poprzez reanimację znów odbije się głośnym echem w internecie i tylko pozostaje czekać, gdzie to rudowłosego poniesie. Cieszy mnie, że chłopak dostał przygodę w swoim naturalnym środowisku i nie ma powracania do znanych motywów, mimo że w pewien sposób już widzieliśmy walkę homoseksualistów z Kościołem w serialu. Tym razem jednak idzie to w inną stronę, która może zwiększyć znaczenie Iana w fabule. Najmłodsi nie rozczarowują, choć też nie porywają. Debbie zbierająca pieniądze na kurs, mająca do pomocy psa wykrywającego narkotyki, nie jest niczym szczególnym dla Shameless – Niepokornych, ale znów warto zauważyć, że jednak młoda dziewczyna czegoś się chyba nauczyła, a sami scenarzyści przestali ukazywać ją jako denerwujące dziecko. Debbie rośnie jako postać i to cieszy. Przygody Carla zaś są w klimacie, do którego przyzwyczaiły wcześniejsze sezony, co jest wielkim plusem, gdyż do tej pory trochę tego brakowało. Jego dziewczyna nadal jest irytująca i przedstawiana jako typowa dziewczyna manipulantka, ale tym razem dzięki niej najmłodszy z braci ma w końcu problem, z którym może się zmierzyć po swojemu, bez nawet szczypty wojskowości w sobie. Zakończenie wątku rozwala na łopatki, bawi niesamowicie, a przy tym jest nieoczekiwane. Zwrot akcji godny najlepszych produkcji. Nijako jest u Ballów. Wątek dominacji Kevina jest coraz bardziej karykaturalny. Coraz mniej jego zachowanie pasuje do postaci. Wcześniej lepiej to działało, a teraz po prostu psuje produkcję. Razi to szczególnie w relacjach ze Svetlaną, gdzie ta bohaterka za łatwo ulega Ballowi bez zrozumiałych powodów. Czuć w tym pewną sztuczność. Zwłaszcza że wygodnie jej poniżenie zgrało się z przyjazdem jakiejś rosyjskiej prostytutki, która pomimo przeciwności losu spełniła swój amerykański sen. W tej historii wiele rzeczy jest naciąganych i jestem zdziwiony tak słabym poziomem przygód Kevina i spółki. Przy okazji oglądania The Fugees zauważyłem pewną małą niedogodność, która jakoś wcześniej nie rzuciła mi się w oczy. Gallagherowie wszystkie sprawy załatwiają w lokalu zarządzanym przez Fionę. Jakby to było centrum spotkań. Lip spotkał się tam z adwokatem w sprawie Youensa, a Carl z kupcem, od którego zakupił prezent dla swojej dziewczyny. Odniosłem wrażenie, że było to podyktowane bardziej oszczędnością ze względu na mniejszą ilość potrzebnych lokacji niż względy fabularne czy coś innego. Trochę zabija to wiarygodność świata przedstawionego. Z Shameless – Niepokorni nie jest najlepiej. Widać, że gdy największe gwiazdy mają nieciekawe wątki, trochę trudno produkcji się odbić. Coś nie zagrało do końca jak powinno, a wątki młodszych – mimo iż generalnie udane – nie zasklepiły dziury, która powstała. Ciągle jednak seans serialu to niezła rozrywka, choć obecnie przeżywająca gorszy okres.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj