Marty jest scenarzystą i właśnie zmaga się z kolejnym scenariuszem, a właściwie jego brakiem. Ma jedynie tytuł, który brzmi "7 psychopatów", ale żadnego pomysłu na historię czy bohaterów. Materiał na opowieść pojawia się jednak sam z chwila, w której jego najlepszy przyjaciel Billy, zawodowo zajmujący się porywaniem psów, kradnie shih tzu niebezpiecznego gangstera. Krew się leje, świstają kule, a trup ściele się gęsto, mimo iż Marty pragnął, aby jego film pozbawiony był przemocy oraz szerzył miłość i pokój...

{{film|7 psychopatów}} to całkiem inteligentna zabawa kinem i jego schematami. Jest to taki film o filmie w ramach filmu, jakby to ujęła pewna pani reżyser. Pojawia się tu typ narracji szkatułkowej, a więc jednej opowieści wplecionej w drugą. Jedna część obrazu to wydarzenia, w których udział biorą główni bohaterowie, druga zaś to wizualizacje proponowanych scen, które miałyby się znaleźć w gotowej produkcji. McDonagh w dość ciekawy sposób prowadzi swoją fabułę, zmuszając widza do zastanowienia się, czy wszystko to, czego właśnie był świadkiem, nie było aby filmem nakręconym na podstawie scenariusza Marty'ego.

Reżyser w swojej produkcji pokusił się również o zgryźliwy komentarz dotyczący współczesnego kina, a w zasadzie podejścia producentów, dla których najważniejsze są wybuchy i strzelaniny, nawet jeśli nie mają one większego uzasadnienia. Pomysł na absurdalny finałowy pojedynek, którego autorem naturalnie jest szalony Billy, nie tylko potrafi rozbawić do łez, ale zawiera w sobie jakąś gorzką prawdę. Zabawne natomiast wydaje się być spostrzeżenie, że w filmach nie można uśmiercać zwierząt, ale już kobiety - jak najbardziej. W myśl tej zasady każda bohaterka żeńska w 7 psychopatach nie gości na ekranie zbyt długo, by nie rzec, że kończy marnie. Dlatego też wszyscy miłośnicy wdzięków Olgi Kurylenko mogą poczuć się lekko zawiedzeni.


©2013 Best Film

Dzieło Brytyjczyka jest krwawe i wulgarne, zaś sami uczestnicy tej historii to zgraja zdrowych popaprańców. Mimo to całość wypada naprawdę sympatycznie, głównie za sprawą błyskotliwych i soczystych dialogów oraz kapitalnej obsady. Aktorstwo to najmocniejsze strona recenzowanej pozycji. Trio Farrell-Rockwell-Walken stworzyło genialne kreacje i pomimo mocnych odchyłów cechujących bohaterów, nie sposób ich nie lubić. Marty to jedna z lepszych ról Farrella w ostatnim czasie. Choć z całej trójki jego postać wydaje się najnormalniejsza, to i tak na tle niektórych jego dokonań wypada naprawdę dobrze; aktor gra bez tej swojej dziwnej maniery, a tym samym nie irytuje. Błyszczy natomiast Sam Rockwell jako Billy, kradnąc każdą scenę, w której się pojawia. Jego teksty, szalone pomysły, sposób ich realizacji - wszystko to składa się na niezwykle barwną i nieprzewidywalną postać, której kolorytu dodatkowo przydaje ogromna charyzma aktora. Nie od dziś wiadomo, że mężczyzna ma wielki talent komediowy, ale to, co tutaj wyprawia, zasługuje na Oscara. Wtóruje mu równie świetny Woody Harrelson grający gangstera, dla którego piesek jest wszystkim i aby go odzyskać, nie zawaha się nawet zastrzelić staruszki. Ta dwójka napędza cały film i dostarcza mnóstwo śmiechu. Daleko w tyle nie pozostaje wcale Christopher Walken jako Polak nazwiskiem Hans Kieslowski, który pomaga Billy'emu w niecnym procederze. Aktor gra oszczędnie, często prezentując charakterystyczną dla siebie pokerową minę, ale w tym wypadku doskonale się to sprawdza. Osoba odpowiedzialna za casting miała łeb na karku, gdyż idealnie dobrała aktorów.

Miłą niespodziankę dla fanów Zakazanego imperium stanowi początkowa scena, w której jednocześnie wystąpili Michael Pitt (Jimmy Darmody) oraz Michael Stuhlbarg (Arnold Rothstein), którzy, co ciekawe, tutaj także wcielają się w gangsterów, w dodatku prowadzących zabawny dialog o gałce ocznej. Sympatyczny akcent, który już na wstępie sugeruje udany seans.


©2013 Best Film

Nie imponuje natomiast polskie wydanie filmu, na którym znalazł się wyłącznie zwiastun oraz bardzo krótki i niezbyt treściwy making of, stanowiący zlepek niewiele wnoszących wypowiedzi aktorów. Szkoda, że nie pokuszono się o jakieś ciekawe dodatki, które aż się proszą o umieszczenie w przypadku tak nietuzinkowego obrazu.

{{film|7 psychopatów}} to udane połączenie czarnej komedii, kryminału i bardzo szczerego buddy movie, które jednak łapie drobną zadyszkę w trzecim akcie. Z uwagi na swoją dziwność i pozorną chaotyczność, odrzuci od siebie całkiem sporą liczbę odbiorców. Ci, którzy dadzą obrazowi McDonagh szansę, powinni bawić się doskonale. Zabawny, nieprzewidywalny, przerysowany i brutalny, a przy tym wybitnie zagrany i cechujący się ślicznymi zdjęciami - niejeden kadr można spokojnie oprawić w ramkę i zawiesić na ścianie. Solidne kino, choć nie dla każdego.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj