Po sukcesie Zwierzogrodu dostajemy kolejną bajkę osadzoną w świecie zamieszkałym przez uczłowieczone zwierzęta.
Teatr miejski, niegdyś mekka sztuki najwyższych lotów, prowadzony przez misia koalę Bustera Moona popada w wielkie tarapaty finansowe. Bank grozi przejęciem budynku i wystawieniem go na aukcję. Właściciel zrobi wszystko, by go ocalić i przywrócić dawną świetność. Ostatnią szansą na przetrwanie jest zorganizowanie wielkiego konkursu, który pomoże odnaleźć najpiękniejszy głos wśród mieszkańców miasta. Głos, który ocali teatr. Do konkursu staną m.in.: niewielka mysz Mike o ogromnym ego, nieśmiała słonica Meena, zapracowana matka świnka Rosita, młody gangster goryl Johnny i punkowa rebeliantka jeżozwierzyca Ash. Celem każdego z nich jest zabłyśnięcie na scenie, wygranie 100 tys. dolarów oraz rozpoczęcie wielkiej kariery. Kto przekona do siebie dość wybredną publiczność?
Reżyser Garth Jennings, którego jak dotąd największym osiągnięciem było stworzenie
The Hitchhiker's Guide to the Galaxy, postanowił zrobić bajkę dla dzieci, która jest odzwierciedleniem obecnego trendu na tworzenie nowych talent show w telewizji i kreowanie muzycznych gwiazd. Może dlatego największe salwy śmiechu na sali wzbudza długa scena castingu, gdzie przez scenę przewija się cała plejada przeróżnych czworonogów wykonujących największe radiowe hity jak:
Butterfly zespołu Crazy Town,
Anaconda Nicki Minaj,
Stay With Me Sama Smitha czy
Bad Romance Lady Gagi. No bo jak tu się nie śmiać ze ślimaka, który z przejęciem śpiewa
Ride Like The Wind Christophera Crossa. Każda z postaci występująca przed jury ma swój unikalny styl i swoje problemy. Jedni są chorobliwie nieśmiali, inni mają zbyt dużo pewności siebie, kolejni nie władają żadnym ze zrozumiałych języków czy też dostają napadów gazów w stresowych sytuacjach. Jednak każdy z bohaterów ma szczere intencje i z całych sił walczy o spełnienie swoich marzeń. Film uczy młodych widzów, że nie warto się poddawać. Trzeba przełamywać wewnętrzne bariery, które sami sobie tworzymy i nie bacząc na nic stawiać czoła przeciwnościom losu. Najlepszym podsumowaniem i jednocześnie idealnym przesłaniem jest utwór Franka Sinatry
My way w wykonaniu jednego z głównych bohaterów.
Historia w
Sing będzie bawić i wzruszać zarówno małych widzów, jak i tych dorosłych. Nie ma tu może tak wyszukanego humoru jak w
Zwierzogrodzie, ale jest kilka momentów idealnie napisanych i co ważniejsze bardzo dobrze przetłumaczonych. No właśnie, film trafia do polskich kin oczywiście w dubbingu, co oznacza, że tylko w wybranych kinach usłyszymy na ekranie
Matthew McConaughey,
Reese Witherspoon czy
Scarlett Johansson. W większości dostajemy Ewę Farnę, Małgorzatę Sochę, Marcina Dorocińskiego, Jarosława Boberka i Honoratę Skarbek. Jest to nawet udana zamiana. Na szczęście polski dystrybutor nie odważył się tłumaczyć piosenek, zostawił je w oryginale. Niby oczywista rzecz, a nie zawsze praktykowana w filmach dla dzieci.
Oglądając
Sing miałem nieodparte wrażenie, że twórcy inspirowali się stworzonym w połowie lat 70.
The Muppet Show i chcieli uchwycić ten sam poziom humoru co Jim Henson i to im się zresztą udało. Po niewypale, jakim, jak dla mnie, było
Sekretne życie zwierząt domowych twórcy postanowili mocniej skupić się na scenariuszu, który może jest i wtórny, ale przynajmniej bawi.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h