Na pewno plusem odcinka nowego serialu Skarb Narodów: Na skraju historii jest porzucenie nudnej i przeciąganej ekspozycji z premiery na rzecz tajemnicy związanej ze skarbem. Wszyscy, którzy znają pierwowzór filmowy, z pewnością na to czekali, więc opowieść jest w stanie zaangażować i nawet momentami zbudować podobny klimat do kinowego dzieła. To jednak nie wystarcza, by przymknąć oko na wady. Nowy odcinek uzmysławia, że serialowy Skarb Narodów ma bardzo mały budżet. Epizod rozgrywa się zaledwie w kilku skromnych lokacjach. Nie buduje to dobrego wrażenia w produkcji przygodowej. Graceland Elvisa Presleya wygląda jak coś, co ma zaledwie dwa pokoje. Posiadłość wydaje się odbiegać od tego, jak opisują ją bohaterowie. Najgorzej i najtaniej wygląda wyprawa Billie i jej pomagierów. To tutaj można dostrzec budżetowe ograniczenia w scenie śmierci jej sługusa, która wygląda źle. Była kręcona po kosztach. Dlaczego zdecydowano się stworzyć serial przygodowy bez podstawy budżetowej? Filmy kosztował więcej niż 100 mln dolarów, a na ekranie nie widać nawet jednej trzeciej tej kwoty.
fot. Disney+
Włamanie do Graceland to wątek, który jest najbardziej zbliżony do klimatu z filmów. Pod kątem scenariusza jest to coś, co może się podobać. Mamy tu pomysł, solidną realizację (choć cały motyw momentami naciągany zbyt mocno) i jakieś lekkie napięcie. Trzeba jednak podkreślić, że w filmowej wersji klimat przygody był odczuwalny non stop. Serial tworzą reżyserzy bez doświadczenia i to widać. Starają się nieudolnie kopiować ten styl, ale im to po prostu nie wychodzi. Pozornie napad na Graceland jest poprawny, ale nadal daleki od tego, co powinniśmy zobaczyć.  Najgorsze jednak jest to, że twórcy – zamiast na działaniach grupy bohaterów w związku z poszukiwaniem skarbu, czyli tym, co powinno być fundamentem produkcji – skupiają się na banalnych i źle rozpisanych wątkach obyczajowych. Fatalna reżyseria znowu daje o sobie znać. Twórcy w łopatologiczny i kompletnie pozbawiony subtelności sposób budują motyw trójkąta miłosnego. Robią to tak nieudolnie i bez pomyślunku, że to aż boli. Zachowanie panów w tej relacji zaczyna być irytujące. Cały wątek jest po prostu zbyteczny. Skarb Narodów: Na skraju historii ogląda się bez większych zgrzytów, ale naturalne porównania do filmów i świadomość tego, jak to jest nieudolnie i tanio realizowane, sprawiają, że trudno czerpać z tego przyjemność. Szkoda, bo kwestia skarbu jest fascynująca i ciekawa.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj