Po ostatnim, wakacyjnym odcinku Pretty Little Liars pewnie większość fanów długo zbierała szczękę z podłogi. Cliffhanger, który twórcy serialu nam zaserwowali, był niemałym zaskoczeniem. Dlatego też każdy z nas miał duże oczekiwania w związku z odcinkiem trzynastym.
Bohaterowie podróżujący pociągiem strachu liczyli na beztroską, halloweenową zabawę. Jednak, jak zwykle zresztą, plany pokrzyżowało im „A”. Momentami było naprawdę gorąco. Choć początkowo Aria, Emily, Spencer i Hanna doświadczały ze strony swojego prześladowcy przede wszystkim ogromnej złośliwości, gróźb i szantaży, to od pewnego już czasu dziewczyny zmagają się z coraz poważniejszymi problemami. Tym razem, bez żadnych skrupułów, „A” próbowało wyeliminować bohaterki – w dosłownym znaczeniu. Oczywiście dziewczyny wyszły cało z opresji – trudno, by twórcy zdecydowali się na pozbycie którejś z głównych postaci. Ktoś przecież musi rozwiązać tajemnicę „A”. O wiele mniej szczęścia miał Garrett, drugi po Ianie członek N.A.T., którego pozbyło się „A” Wątek Garretta w tym odcinku, był chyba jednym z ciekawszych, gdyż to, co wyjawił Spencer, stanowi kolejny, ważny element układanki.
[image-browser playlist="597784" suggest=""]
©2012 ABC Family
Kto spodziewał się dużej obecności Toby’ego w „This is a Dark Ride”, pewnie był zawiedziony. Chłopak Spencer tym razem nie odegrał żadnej istotnej roli. Aczkolwiek domyśleć się można, iż to właśnie on, wraz z Moną, próbował wypchnąć Arię z pociągu. W scenie tej dosyć wyraźnie było słychać dwa głosy: kobiecy i męski. Swoją drogą nasuwa się pytanie, jakim cudem Mona (nie pierwszy zresztą raz) niepostrzeżenie zdołała opuścić szpital psychiatryczny? Nie przestaje dziwić, jak wiele może zdziałać i jak liczny jest „Team A”, bo z całą pewnością liczniejszy, niż mogłoby się wydawać. A może właśnie to zupełnie nowi, nieznani nam jeszcze członkowie „Teamu A” maczali palce w próbie zabicia Arii? Po ujawnieniu prawdziwego oblicza Toby’ego, chyba nic już nie zdziwi fanów serialu i można spodziewać się, iż kolejnym współpracownikiem „A” może być praktycznie każdy z najbliższego otoczenia głównych bohaterek. Warto zwrócić uwagę na Ezrę i jego bezcenną minę w końcowej scenie trzynastego epizodu. Może to tylko kwestia gry aktorskiej, ale wydawać by się mogło, że mężczyzna był, delikatnie mówiąc, zszokowany widząc Arię całą i zdrową – z naciskiem na dwa ostatnie słowa…
Pretty Little Liars miało swoje lepsze i gorsze momenty. „This is a Dark Ride” można by uplasować gdzieś pomiędzy. Trzynasty epizod przyniósł kolejne zagadki, ale jednocześnie zbliża nas do rozwiązania tej największej. Aktorstwo głównych bohaterek pozostawia wiele do życzenia, ale do tego chyba większość fanów zdążyła się przyzwyczaić. Dosyć intrygującym wątkiem była obecność dziewczynki (a może raczej ducha?) w domu Ashley. Niby nic nie wnoszący do całej akcji odcinka szczegół, ale można odnieść wrażenie, że dziewczynka pojawiła się w tym epizodzie nie bez powodu. Dosyć interesujące były również sceny z workiem na zwłoki (najprawdopodobniej kryjące szczątki Alison) oraz ręką wystającą spod rozkopanej ziemi (czyżby to retrospekcja odnosząca się do Ali? – przypomnę, iż dziewczyna została zakopana żywcem).
[image-browser playlist="597785" suggest=""]
©2012 ABC Family
„This is a Dark Ride” to dużo domysłów i pytań, które na razie pozostają bez odpowiedzi. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, iż twórcy serialu od początku jego emisji raczą nas samymi tajemnicami. Ale o to przecież właśnie chodzi. Tylko jednego można być obecnie pewnym – gdzieś tam czai się „A” i minie jeszcze sporo czasu, zanim pozwoli nam odkryć swoją prawdziwą tożsamość.
Ocena: 6/10