Star Wars Łowcy nagród. Najgroźniejsi w galaktyce to początek nowej serii o łowcach nagród, w których Boba Fett odgrywa ważną rolę, ale to nie on jest głównym bohaterem. I dobrze!
Star Wars Łowcy nagród. Najgroźniejsi w galaktyce to powrót Beilerta Valance'a do kanonu Gwiezdnych Wojen. Fani starego Expanded Universe dobrze go znają, bo jest on jednym z ciekawszych łowców nagród. Nic dziwnego, że po niego sięgnięto. Przygotowana historia pozwala go lepiej poznać - dowiedzieć się, dlaczego ma wstawki cybernetyczne i jak wyglądają jego relacje z innymi łowcami. Koniec końców jednak
Najgroźniejsi w galaktyce to pokaz tego, że w tym człowieku - wyglądającym jak maszyna - jest więcej człowieczeństwa niż w wielu innych istotach. Dzięki temu możemy polubić tę postać.
Historia wydaje się banalna. Mamy misję grupy łowców, którzy zostali wmieszani w gangsterskie machlojki. Zadanie okazało się czymś innym, niż w istocie miało być, a to pozwala pokazać, jak niektórzy łowcy odkrywają w sobie ludzkie odruchy. Wątek jest prosty (można mu też zarzucić sztuczność), ale dostarcza wrażeń. Staje się dobrym punktem wyjścia do konfliktu, który może się podobać. Dzięki temu jest interesująco, a opowieść ma wartkie tempo.
Dla wielu fanów ten komiks to poznanie doktor Aphry i jej zabójczego Wookieego zwanego Czarnym Krrsantanem (tak, to ten z
Księgi Boby Fetta), czy ponowne spotkanie z Bosskiem oraz Bobą Fettem. Jak można się domyślić, to ten ostatni staje się kimś istotnym, bo w końcu żywa legenda nie może być tylko statystą. Zabójczy, bezwzględny i beznamiętnie skupiony na misji - Fett w tych czasach Imperium jest inną postacią niż ten po przejściach w
Księdze Boby Fetta. To też generuje dobrze opowiedziany konflikt z Valancem, który daje sporo akcji i - powiedzmy sobie szczerze - godnego przeciwnika dla Boby. Ten komiks wykorzystuje potencjał jak trzeba!
Rysunki Paolo Villanelliego są kapitalne. Wiele kadrów wygląda przepięknie - raczy odbiorcę bogactwem detali i pomysłowością. Pod kątem wizualny to prawdziwie piękny komiks, który staje się ucztą dla oczu. Komiks
Star Wars Łowcy nagród. Najgroźniejsi w galaktyce zyskałby więcej, gdyby sama historia nie była na tyle pretekstowa, bo choć buduje ona potencjał na kolejne tomy, jej znaczenie w tym danym zeszycie nie jest aż tak odczuwalne. Jednak warto po niego sięgnąć, bo to kawał dobrego klimatu ze świata Star Wars. Az chciałoby się więcej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h