"Star Wars Rebels" to serial animowany, który całkiem sprawnie ujmuje klimat znany z Oryginalnej Trylogii. Nie od razu czuć go tak jak należy - kształtuje się w zasadzie przez cały sezon, który powoli rozwija się i dojrzewa razem z bohaterami. Jest tutaj wiele elementów mówiących widzom jasno i wyraźnie, że to są "Gwiezdne Wojny", jakie znają. Trudno nie czerpać radości z przygód grupy rebeliantów, które są lekkie, wesołe, różnorodne i czasem uroczo głupkowate. [video-browser playlist="745949" suggest=""] Lekkim minusem pierwszego sezonu jest właśnie ten ostatni element. Jest to serial animowany produkowany przez Disney XD, więc siłą rzeczy jego zadaniem jest opowiadać historię w taki sposób, by zainteresować też młodych odbiorców, którzy nigdy wcześniej nie mieli nic wspólnego z "Gwiezdnymi Wojnami". I trzeba otwarcie powiedzieć, że pod tym względem twórcy robią to dobrze. Kosmiczne przygody są naprawdę różnorodne, a Ezra jest bohaterem, z którym młody widz śmiało może się identyfikować. Tak naprawdę cała grupa ma w sobie coś, co przekonuje, bo to działa, gdy akcja opiera się na wszystkich. Niestety problem polega na tym, że pierwszy sezon zawiera trochę potrzebnych uproszczeń, czasem naciągnięć, ale też i głupich błędów, które nigdy - nawet w serialu dla dzieci - nie powinny się pojawić. Są to detale, ale mają wpływ na jakość, kiedy oceniamy serial z perspektywy całego sezonu. Mamy do czynienia z klimatem lekkiej przygody, ale czuć, że on dojrzewa w tym serialu. Są momenty związane z Inkwizytorem, które wchodzą na odrobinę mroczniejsze rejony, oferując coś poważniejszego i ciekawszego. Twórcy pokazują gdzieniegdzie potencjał na coś, w co ten serial z czasem się rozwinie. Prawda jednak jest taka, że jeśli będzie oglądać się go ze świadomością, że to serial animowany dla dzieci, można z tego czerpać frajdę. Jest tu wiele dobrego, także fabularnie (motyw z Fulcrumem), co może przekonać starszych fanów i zapewnić im odpowiednią rozrywkę. Jeśli miałbym porównać pierwszy sezon tego serialu z początkiem "Star Wars: The Clone Wars" - "Star Wars Rebels" wypadają ciut lepiej, poważniej i z lepszym klimatem. Początki obu seriali łączy fakt, że pierwszy sezon jest prostszy, banalniejszy i bardziej skierowany do młodszych, ale z wyraźnym zaznaczeniem potrzebnego rozwoju. "Star Wars Rebels" to serial, do którego trzeba podejść otwarcie, na luzie i ze świadomością, że nie mamy do czynienia z rozrywką skierowaną tylko do dorosłych. Frajda jest spora, klimat starych "Gwiezdnych Wojen" wyczuwalny, acz trzeba przyznać, że zdarzają się słabsze i przesadzone odcinki.
Źródło: Galapagos
Wydanie DVD wzbudza mieszane odczucia. Dobrze, że mamy do wyboru polski dubbing oraz oryginalny angielski, ale razi bardzo brak polskich napisów w odcinkach. Rozumiem, że to serial animowany i niby dorośli mogą oglądać sobie bez nich, ale jest to mimo wszystko bolesna wada. Dziwne w tym jest to, że wszystkie materiały dodatkowe mają polskie napisy. Dobre chociaż to. Na szczęście wydanie nadrabia masą materiałów dodatkowych. Mamy przede wszystkim tzw. "zwiad rebeliantów", czyli kulisy każdego odcinka, w których reporterka ze starwars.com najpierw w skrócie omawia fabułę epizodu, a potem rozmawia z twórcami o jego kluczowych elementach. Każde filmik zza kulis trwa średnio do 6 minut i zdradza fajne ciekawostki, które powinny przypaść do gustu nawet starszym fanom. Poza tym mamy ponad 20-minutowe streszczenie całego sezonu stworzone w formie opowiadania Kanana - fajne dla kogoś, kto przed seansem kolejnej serii chciałby sobie przypomnieć fabułę. No i nie brak także dobrego materiału wprowadzającego w drugi sezon. Dodatki na pewno są ciekawe, warte uwagi, ale mimo wszystko brakuje tutaj jakiegoś jednego większego materiału ogólnego o kulisach powstawania całego serialu, nie tylko poszczególnych odcinków.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj