Akcja rozgrywa się tuż przed wydarzeniami ukazanymi w zwiastunie i pokazuje nam, co było tuż po nich. Historię tę można było rozwinąć na wiele różnych sposobów, ale niestety, droga obrana przez autora nie do końca satysfakcjonuje.

Śledzimy Dartha Malgusa, potężnego lorda Sithów, który jest w drodze do świątyni, aby dokonać ostatecznego ataku na swoich nieprzyjaciół. Myśl o starciu ze sługami Jasnej strony ekscytuje go i daje mu cel w życiu. Naturalnie całość jest trochę rozbudowana względem tego, co oglądaliśmy, poza oczywiście podstawowymi elementami samej walki i wielkim finałem. Tym samym poznajemy sojuszniczkę Malgusa i zarazem jego słabość - Eleenę, która jednocześnie jest jego kochanką. Dowiadujemy się, że wśród atakujących jest lord Adraas, rywal Malgusa. Autorowi nieźle wychodzi ukazanie przemyśleń Sitha przed i w trakcie walki. Starcie również zostało umiejętnie opisane, bezproblemowo odwołuje się do naszej wyobraźni, z której wydobywa się mieszanka kadrów ze zwiastuna z dodatkiem wizji własnych. Sam wątek Malgusa jest ciekawy i klimatyczny.

Skupiono się również na Aryn Leneer, uczennicy mistrza Zallowa, którego Malgus zabił na końcu walki w świątyni. Gdy następuje atak na Coruscant, ona znajduje się na Alderaan, gdzie toczą się pertraktacje pokojowe z Imperium Sithów. Każdy z Jedi odczuwa śmierć swoich kompanów, co ma największy wpływ na Aryn, gdyż kobieta dodatkowo jest empatą. Takim sposobem mamy standardową opowieść o zemście. Aryn balansuje pomiędzy Jasną a Ciemną stroną, chcąc poznać tożsamość mordercy mistrza i brutalnie mu się odpłacić. W temacie przemyśleń związanych z filozofią życia, jakie pojawiają się u bohaterów, autor czuje się jak ryba w wodzie. Postać Aryn intryguje, lecz jest zbyt przewidywalna. Czy naprawdę nie było stać pisarza na coś lepszego niż banalna opowieść o zemście i kuszeniu Ciemnej Strony?

Trzecim wątkiem, który się potem zazębia z pozostałymi jest przygoda przemytnika imieniem Zeerid. Jest to były żołnierz, zarabiający nieuczciwie na życie, aby spłacić długi i zapewnić chorej córce godziwe życie. Świetny pilot, dobry wojak obdarzony ciętym językiem i wierny druh. Jego wątek, wbrew pozorom, okazał się najciekawszy ze wszystkich, gdyż pozwolił nam odpocząć od filozofii Mocy, na rzecz przyziemnych spraw i przestępczych porachunków.

Razi styl autora, który jest strasznie chaotyczny. Nie ma płynności w opowieści, ani jakiegoś porządku. Czytamy wątek jednej postaci, by akapit niżej przejść nagle do zupełnie innej - wprowadza to spory zamęt i psuje odbiór. Do tego nie przypada do gustu nieumiejętne korzystanie z języka, który niszczy klimat SW. Gdy Kemp co chwilę korzysta z porównań opartych na rzeczywistym świecie, to nie pozwala wczuć się w akcję w odległej galaktyce. W oczy rzucają się również literówki, których ilość jest całkiem spora.

"Oszukani" okazały się być rozczarowaniem. Z historii ze zwiastuna, która miała spory potencjał zrobiono przeciętną opowieść napisaną niezbyt dobrym stylem. Zdarzają się momenty nudy i zbyt wielkiego chaosu w opowiadanej historii. Przez to nie da się w pełni czerpać przyjemności z czytanej powieści, która co jakiś czas po prostu męczy i wymaga od nas przerwy.

Ocena: 6/10

[image-browser playlist="601644" suggest=""]

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj