Stargirl po raz kolejny bawi się konceptem genezy. Tym razem swoje moce odkrywa Henry, syn Brainwave'a, dla którego jest to pasmo cierpienia i konsternacji, bo wyraźnie nie wie, co się z nim dzieje. Tego typu sceny pozwalają docenić serial, bo twórcy mają pomysł, dobre podejście i stosownie rozwijają to z każdym odcinkiem. Dobrze też, że rola Henry'ego nie jest jakimś wątkiem pobocznym, a jest ściśle powiązana z bieżącymi wydarzeniami. Nie tylko jest on kluczem dla ISA, a do tego pojawia się w kulminacyjnym momencie bójki Stargirl z Shiv. Takie prowadzenie tej postaci to sprawnie wykorzystywany potencjał i - wbrew pozorom - w jego przypadku nie jest to oczywiste, czy na pewno będzie on po stronie tych złych. Courtney jest porządnie poturbowana po walce z Shiv i to pokazuje też, że w tym wszystkim jest jakaś stawka. Dobrze, że nie kombinowano i wprowadzano takie proste rozwiązania wyjaśniające stan Court jak wypadek samochodowy. To też jest bardzo ważnym punktem emocjonalnego rozwoju relacji Pata i jego przybranej córki. Poświęcił auto, które kocha, dla rodziny. Proste, ale trafione w punkt. Można trochę narzekać na uproszczenia w działaniach JSA. Pomysł, że Beth z Patem wchodzi do domu Cindy, by dowiedzieć się o jej powiązaniu z ISA, czasem jest zbyt głupkowaty i przesadzony. Za dużo w tym uproszczeń, które choć w serialu nie raz się pojawiały, w tym wątku wydają się niepotrzebną komplikacją. Wiem, że przybrana matka Shiv nie jest do końca prawdziwa (choć jeszcze musimy poznać odpowiedzi na pytania), ale trochę to nie przekonuje fabularnie. Miała on uwierzyć, że Cindy zaprosiła Beth? Typowa wredna dziewczyna ze szkoły miałaby zadawać się z nerdem? To się nie klei i to naciąganie staje się skazą na tym wątku i odcinku.
the CW
Zresztą to samo można powiedzieć o samej Courtney, która w jednym momencie wydaje się w końcu dojrzewać i sama mówi, że będzie rozsądniejsza, by z drugiej strony znowu bezmyślnie i bez sprawdzenia, co jest z jej przyjaciółmi, rusza do Cindy. Nawet nie próbowała do nich zadzwonić, więc znów - przesadne uproszczenie i naciągnięcie, które w poprzednich odcinkach nie były aż tak łopatologiczne jak w tym właśnie momencie. Odbywa się to ze szkodą dla Stargirl, bo wydarzenia odcinków nie pozwalają na rozwój postaci, gdy w jednym momencie scenarzyści pozwalają na krok w przód, a następnie robią kilka do tyłu. W tym przypadku zabrakło konsekwencji lub lepszego pomysłu na dokończenie starcia z Shiv.  Sama relacja Stargirl z Shiv może być ciekawa i niejednoznaczna. Wskazuje na to fakt, gdy Cindy odwiedza Courtney w domu. Nie musiała tego robić, skoro wiedziała, że ona jest Stargirl. Ba, mogła nawet zdradzić ojcu prawdę, a nie chce tego robić. To pokazuje, że być może w tym wszystkich wkradnie się coś niejednoznacznego, co pozwoli nadać temu inny wymiar. Stargirl utrzymuje dobry poziom rozrywki. Ten odcinek ma kilka nieudanych rozwiązań, ale nadal dostarcza frajdy, do jakiej ten serial przyzwyczaił.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj