Z każdym kolejnym odcinkiem czuć, że Revenge zbliża się do oczekiwanego końca. Nadejść ma on już w połowie serii, podczas ślubu Emily i Daniela, i jednocześnie oznaczać finałowy akt kończący dzieło zniszczenia autorstwa panny Throne. Aby nieco rozciągnąć fabułę w trzecim sezonie i uruchomić kilka nowych wątków, scenarzyści dodali do serialu dwie bohaterki. Niestety na chwilę obecną wydają się one być tak samo mdłe i nijakie jak wprowadzona na początku sezonu Margaux Lemarchal, ostro zalecająca się do Jacka Portera. Ich relacja staje się coraz bardziej skomplikowana i chyba nikogo nie zdziwi, jeśli Jack kolejny raz będzie miał złamane serce. Od śmierci Amandy minęło już sporo czasu, a Porter z trudem usiłuje ruszyć dalej ze swoim życiem. Pytanie, czy robi to z odpowiednią osobą?

Pierwszą nową twarz poznaliśmy już przed tygodniem. Mowa o Sarze Munello, byłej dziewczynie Daniela, w którą wciela się Annabelle Stephenson. W ten sposób w dość nieudolnym stylu scenarzyści postarali się wprowadzić do Zemsty konkurentkę dla Emily, która w mniej lub bardziej poważny sposób może zagrozić ślubnym planom. Zwyczajna dziewczyna, z którą wcześniej nikt nie miał kontaktu, bardzo szybko zaczyna się kręcić wokół Daniela, gdy ten desperacko potrzebuje od niej przebaczenia za grzechy z przeszłości. Być może dostanie je szybciej, niż mu się wydaje. Mało tego - Sara nawiązuje szczególną znajomość z Charlotte, która uważa, że Emily nie jest odpowiednią dziewczyną dla swojego brata.

[video-browser playlist="633927" suggest=""]

W odcinku pt. "Resurgence" po raz pierwszy pojawiła się Ana Ortiz w roli specjalistki od public relations, Bizzy Preston. Jej zadaniem jest poprawienie wizerunku Graysonów w mediach i wśród społeczności "bogaczy", a także zatarcie złego wrażenia, jakie pozostawia po sobie konflikt Emily i Victorii. Postać prezentuje się całkiem przyzwoicie i w kolejnych odcinkach może odegrać ważną rolę, szczególnie jeśli w tak łatwy sposób będzie dawała się manipulować przez główną bohaterkę. Istotne są też jej relacje z Nolanem i wydarzenia z przeszłości, które ich łączą. Dla Rossa to jednocześnie szansa, by zapomnieć o odejściu Patricka. "Resurgence" to także okazja do zaprezentowania wieczoru panieńskiego, który połączony jest z obchodami amerykańskiego święta niepodległości. Jak zwykle nie brakuje intryg, manipulacji i knującej Victorii, która kolejny raz naiwnie usiłuje wykorzystać do swoich celów Aidena.

Zemstę ogląda się w trzecim sezonie znacznie lepiej niż rok temu. Historia jest bardziej spójna, składna i strawniej podana. Fabuła zmierza w określonym kierunku i dąży do oczekiwanego punktu kulminacyjnego. Oby przyszedł on szybciej niż później. Mając w pamięci wydarzenia z pierwszych minut premiery trzeciej serii, miłym akcentem była choćby scena na morzu, gdzie Emily i Aiden realizują swój świetnie opracowany plan.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj