W komórce brytyjskiego wywiadu zwanej Cyrkiem działa zakonspirowany podwójny agent. Nikt nie jest w stanie go zidentyfikować, a wszelkie tropy prowadzą donikąd. Wiadomo jedynie, że kretem jest ktoś z najwyższych struktur Cyrku, ktoś, kto może poważnie namieszać i zdradzić Sowietom najbardziej poufne informacje. Rozpracowanie szpiega ma w tej chwili najwyższy priorytet i do pracy nad tym przydzielony zostaje najlepszy człowiek - George Smiley. Emerytowany już agent ponownie musi wkroczyć w mroczny świat spisków, intryg i morderstw.

[image-browser playlist="603084" suggest=""]
©2011 TiM Film Studio.

"Szpieg" jest ekranizacją powieści "Druciarz, krawiec, żołnierz, szpieg" autorstwa brytyjskiego pisarza Johna le Carré. W odróżnieniu od topowych przedstawicieli szpiegowskiego nurtu, pokroju przygód Jamesa Bonda czy Jasona Bourne'a, obraz Tomasa Alfredsona nie jest naszpikowany akcją, to bardzo spokojne kino, ukazujące faktyczne działanie wywiadowczych mechanizmów. Film ten nie bez powodu bliski jest rzeczywistości, bowiem le Carré swego czasu był członkiem brytyjskiej MI5 i MI6, w których pracował pod przykrywką w kulminacyjnym okresie zimnej wojny. Jak nikt inny potrafi więc nadać autentyczności opisywanym przez siebie wydarzeniom.

Stworzona przez niego po raz pierwszy w powieści "Budzenie zmarłych" postać George'a Smileya pojawiać się miała w wielu jego późniejszych dziełach i zostać najbardziej rozpoznawalnym bohaterem twórczości Brytyjczyka. Smiley nie jest archetypem agenta, jakiego znamy z większości filmów, czyli młodym, wysportowanym mężczyzną, otaczającym się pięknymi kobietami. Główny protagonista "Szpiega" to po prostu starszy pan w okularach, małomówny, nieco przygarbiony, przytłoczony niesionym przez siebie bagażem życiowych doświadczeń. Jest to człowiek po przejściach, na twarzy którego widać pewne zmęczenie i rezygnację. Pomimo tak niepozornej aparycji, budzi respekt. Drobne gesty, spokój i opanowanie oraz sposób, w jaki mówi każą sądzić, że pod tą kruchą powłoką kryje się silny charakter. Ogromna w tym zasługa Gary'ego Oldmana, który swoją oszczędną, acz bardzo sugestywną grą wykreował niezwykle ciekawą osobowość.

[image-browser playlist="603085" suggest=""]
©2011 TiM Film Studio.

Niemniej jednak Oldman nie jest w tym filmie jedyną perłą, bowiem cała obsada jest iście gwiazdorska. Na liście płac znalazły się tak znani przedstawiciele angielskiej szkoły aktorskiej jak Colin Firth, Tom Hardy, John Hurt, Toby Jones, Mark Strong czy wreszcie Benedict Cumberbatch. Widząc takie nazwiska można mieć pewność, że każda, nawet drugoplanowa rola, okaże się co najmniej bardzo solidna. Inna sprawa, że nie wszystkie postacie dostają wystarczająco dużo czasu ekranowego. Nawet Smiley, jak na głównego bohatera, zdaje się pojawiać odrobinę za rzadko. Z tego też względu, nie każdy aktor ma możliwość w pełni zaprezentować swój kunszt. Mnie osobiście, zaraz za Oldmanem, do gustu najbardziej przypadł Cumberbatch, odtwórca roli Sherlocka w serialu BBC. W "Szpiegu" ma możliwość pokazać się z zupełnie innej strony - nie okazującego emocji, chłodnego człowieka od brudnej roboty, który w jakiś dziwny sposób przyciąga uwagę płci pięknej. Bez wątpienia interesująca rola.

[image-browser playlist="603086" suggest=""]
©2011 TiM Film Studio.

Produkcja Alfredsona nie wszystkim przypadnie do gustu. Choć jest to opowieść pięknie sfilmowana, zilustrowana dobrą muzyką i bezbłędnie zagrana, to jednak dość niespieszna, aby nie rzec leniwa, a przy tym wymagająca od widza ogromnego skupienia i pewnej dozy cierpliwości. Nie jest to film, do którego można zasiąść będąc zmęczonym i rozkojarzonym. W takiej sytuacji obraz nas jedynie znudzi i wymęczy, a nasza ocena pozbawiona będzie obiektywizmu. Za "Szpiega" najlepiej zabrać się będąc w pełni wypoczętym i mając świadomość tego, z jakiego rodzaju produkcją będziemy mieli do czynienia. Osoby lubujące się w pościgach i strzelaninach nie mają w tym filmie czego szukać, bo po seansie mogą poczuć jedynie gorzkie rozczarowanie. Tutaj liczy się przede wszystkim powoli opowiadana historia, skrzętnie uknuta intryga oraz duszny klimat niepewności i osaczenia. Kretem może być każdy, więc i nikomu nie wolno ufać. To takie kino szpiegowskie w starym dobrym stylu, które dodatkowo bardzo wiarygodnie przedstawia lata 70.

Na koniec słów kilka o polskim wydaniu DVD "Szpiegu". W cenie 39,99zł dostajemy książeczkę, w której na plastikowej tacce umieszczona jest płyta z filmem (obraz anamorficzny 1.78:1, dźwięk dolby digital, do wyboru lektor lub napisy). O ile w większości tego typu wydań te kilka kolorowych stronic w twardej oprawie okazuje się być nic nie wnoszącym dodatkiem, tak w tym wypadku można się z nich dowiedzieć kilku ciekawych rzeczy nt. samego obrazu, jak również zapoznać ze szpiegowskim nazewnictwem i strukturą Cyrku. Po lekturze będziecie wiedzieli, kim są Kuzyni, Ciecie czy Persile, jak również to, kto zajmuje jakie miejsce w hierarchii. Oprócz tego na płytce poza samym filmem znalazły się także wywiady z twórcami i aktorami, które wzbogacą waszą wiedzę o "Szpiegu".

[image-browser playlist="603087" suggest=""]
©2011 TiM Film Studio.

Alfredson po wspaniałym "Pozwól mi wejść" nakręcił kolejny świetny film. "Szpieg" nie jest kinem lekkim, łatwym i przyjemnym, jest wymagający i wymaga od nas pełnego skupienia. Z pewnością nie jest dla każdego, to obraz skierowany do dojrzałego widza o wyrobionym guście, widza, który nie szuka jedynie prostej rozrywki. Jeżeli w filmach cenicie sobie przede wszystkim dobrą historię i namacalny wręcz klimat, to dajcie omawianemu tytułowi szansę, a z pewnością nie pożałujecie.

Ocena: 8/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj