Gdy stacja w 2011 roku zaczęła emisję Bez tajemnic, wśród krytycznych opinii najczęściej pojawiała się jedna - zbyt bezpośrednia adaptacja scenariuszy amerykańskiej Terapii. Zmienia się to w trzecim sezonie, gdzie zapożyczono tylko jeden schemat pacjenta oraz elementy z życia prywatnego terapeuty. Odbywa się to z ogromną korzyścią dla serialu - nie tylko z perspektywy widzów znających oryginał, ale też pozostałych, gdyż stworzone historie są świetnie przemyślane i idealnie pasują do naszej rzeczywistości. Wygląda to o wiele lepiej niż w pierwszych dwóch sezonach, gdzie większość rzeczy była zapożyczana z Terapii.

HBO Polska wymyśliło ciekawy sposób na jednoczesne zachowanie spójności sesji i ich różnorodności. Każdy dzień rozmowy Andrzeja Wolskiego z pacjentem ma własnego reżysera, przez co czuć inne podejście, które zapewnia wyjątkowy klimat i potrzebne urozmaicenie, by przyciągać do ekranu. To też powinno procentować w kolejnych odcinkach, gdy dany reżyser będzie mógł spokojnie rozwijać swoją wizję. 

[video-browser playlist="635110" suggest=""]

Pierwszy dzień należy do Wojciecha Smarzowskiego i mamy tu jedynego pacjenta zaczerpniętego z oryginału. Jest to siedemnastoletni Jeremi - nadpobudliwy chłopak, który nie docenia miłości rodziców adopcyjnych i rani wszystkich dookoła. Do tego jest homoseksualistą, który ma problemy z relacjami z innymi mężczyznami. Ten dzień będzie wymagać od widza sporej dawki cierpliwości, bo postać Jeremiego nie potrafi wzbudzić sympatii, a nawet wręcz odpycha. Jeremi niezwykle działa na nerwy podczas seansu, gdyż zachowuje się w sposób niekontrolowany, mówiąc, co mu ślina na język przyniesie. Andrzej na początku nie kontroluje tej terapii. Stara się jakoś dotrzeć do nastolatka, ale mu to nie wychodzi, gdyż ten ciągle stawia przed sobą mur, a jego jedynym mechanizmem obronnym jest agresja i obraźliwe komentarze. Trudno się emocjonować i słuchać w skupieniu, gdy sposób bycia bohatera tak strasznie irytuje. Bardzo duży plus za Adriana Zarembę w roli Jeremiego, który pokazuje nam, że nie trzeba ciągle obsadzać oklepanych aktorów, gdyż można znaleźć utalentowanego debiutanta.

Wtorek to już całkiem oryginalna historia pokazująca pogląd seniorów w Polsce na terapię. Pacjentką jest 65-letnia Janina, w którą brawurowo wciela się Stanisława Celińska. Ten dzień ma w sobie największą dawkę humoru, gdyż kobieta bezpardonowo mówi co myśli. Najlepiej wypada jednak jej ocena pracy Andrzeja, która mimowolnie wzbudza uśmiech na twarzy. Janina ma problem z dostosowaniem się do nowej rzeczywistości, czyli życia w Warszawie, podczas gdy wcześniej mieszkała w małej miejscowości. Jest zamknięta w sobie przez traumatyczne przeżycia, których szczegóły musimy jeszcze poznać. Do tego dochodzi konflikt z córką, w którą wciela się Kinga Preiss. Istnieje tutaj potencjał na coś nietypowego dla Bez tajemnic, ponieważ widzimy spojrzenie na pewien problem z naszej polskiej codzienności. Bez wątpienia twórcy pokażą, że terapia może pomóc nawet ludziom, którzy uważają takich lekarzy za szarlatanów. Agnieszka Glińska, reżyser tego dnia, wprowadza tutaj sporo lekkości z jednoczesnym poruszaniem poważnej tematyki, co powinno dać nam trochę oddechu od pozostałych, o wiele trudniejszych, pacjentów.

Środowe spotkania z Małgorzatą są najbardziej efektowne pod względem emocji. Kobieta cierpi na zaburzenia osobowości typu borderline, a więc poruszany jest temat, którego nie uświadczymy zbyt często w kinie czy telewizji. Charakteryzuje się skrajnymi nastrojami, problemem z międzyludzkimi relacjami, niestabilnym obrazem siebie czy chronicznym uczuciem pustki. Z wszystkich pacjentów trzeciego sezonu rola Małgorzaty jest największym aktorskim wyzwaniem. Wciela się w nią Małgorzata Popławska, która, szczerze mówiąc, nigdy mnie do siebie nie przekonywała. Jej ekranowe kreacje miały w sobie coś antypatycznego, co nie pozwoliło mi jej uwierzyć. Być może dlatego trzeci odcinek Bez tajemnic jest dla mnie tak ogromnym zaskoczeniem. Popławska niesamowicie radzi sobie z tą emocjonalną skrajnością bohaterki, a praca kamery w wielu scenach kręconych na dłuższych, pojedynczych ujęciach jedynie potęguje efekt jej gry. Gdyby w Polsce istniały nagrody Emmy, Popławska po tym zaledwie jednym odcinku byłaby moją faworytką. Marek Lechki doskonale ją poprowadził, jednocześnie budując fantastyczną atmosferę. Podczas seansu tego odcinka w kinie panowała niezwykła cisza, gdy każdy z napięciem śledził każde słowo bohaterki i obserwował reakcje Andrzeja. Prawdopodobnie będzie to najjaśniejszy punkt sezonu.

Nominowany do Oscara Bartek Konopka zajmuje się księdzem Konradem (Piotr Głowacki), który przychodzi na terapię w czwartki. W dobie różnych problemów Kościoła Katolickiego udaje się twórcom poruszyć ważny temat kryzysu wiary w Boga i w siebie samego. Konrad jest księdzem z depresją, ale zarazem też człowiekiem, który przeżywa wewnętrzny dylemat. Wyrzuty sumienia z powodu grzechu nie dają mu spać, stąd też przybywa do Wolskiego w poszukiwaniu pomocy. Ta historia tak naprawdę jest jedyną w trzecim sezonie, która w znakomity sposób odwołuje się do polskiej rzeczywistości, a jednocześnie zmusza do zastanowienia się nad rolą księdza w Kościele i nad tym, czy ludzkie przywary osoby duchownej powinny być piętnowane. Co prawda nie chodzi tutaj o pedofilię, ale o coś innego, jednak można rzec, że równie istotnego na liście kościelnych problemów. 

[video-browser playlist="619634" suggest=""]

Przez pierwsze dwa sezony w piątki Andrzej spotykał się ze swoją superwizorką Barbarą (Krystyna Janda). Teraz ulega to zmianie i rozpoczyna spotkania z  Tomaszem, młodym terapeutą, niegdyś jego studentem, który ma teraz pełnić rolę superwizora. Agnieszka Holland i Kasia Adamik tworzą znakomity popis szermierki słownej ze strony Jerzego Radziwiłowicza oraz Macieja Stuhra. Ich rozmowy bardzo różnią się od pogawędek Barbary z Andrzejem. Istotną rolę odgrywa różnica pokoleniowa i osobowość młodego terapeuty, który może pomóc Andrzejowi w przezwyciężeniu swoich problemów oraz z kłopotami radzenia sobie z pacjentami. Początek na razie intryguje i daje nadzieję, że piątkowe spotkania będą również jasnym punktem tego sezonu.

Każdy z odcinków imponuje także pod względem muzycznym, gdyż poszczególni pacjenci mają swoje specjalnie skomponowane tematy, które w całości można odsłuchać podczas napisów końcowych danego odcinka. Kompozytor pod pewnym względem muzycznie opowiada ich historię - dlatego też temat Małgorzaty to emocjonalny rollercoaster, a na przykład w muzyce ilustrującej księdza Konrada można usłyszeć elementy typowo sakralne.  Świetny pomysł i dobre wykonanie potęgujące różnorodność trzeciej serii.

Bez tajemnic zawsze było serialem dobrym, ale trzeci sezon pokazuje pełne wykorzystanie potencjału. Odejście od adaptowania amerykańskich scenariuszy odbywa się z ogromną korzyścią dla jakości i udowadnia nam, że HBO jest klasą dla siebie - bez względu na kraj.

Premiera 3. sezonu Bez tajemnic w HBO Polska zaplanowana jest na 28 października.

AKTUALIZACJA - RECENZJA PIERWOTNIE OPUBLIKOWANA 22 WRZEŚNIA

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj